Rządząca w Turcji Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), tuż przed wyborami musi zmierzyć się z narastającym niepokojami wśród mniejszości kurdyjskiej na południowym-wschodzie kraju. Zamieszki w rejonie wybuchły po tym jak tureckie służby bezpieczeństwa zabiły 12 kurdyjskich bojówkarzy, należących do Partii Pracującej Kurdystanu (PKK).
14 maja członkowie PKK, organizacji uznanej przez Turcję, USA i Unię Europejską za terrorystyczną, próbowali dostać się do Turcji, przekraczając nielegalnie granicę od strony Iraku. 12 osób zostało zabitych. W tureckim Kurdystanie zawrzało, wybuchły zamieszki. Sytuacja nabrała tępa w momencie, gdy kurdyjscy aktywiści, rodziny zabitych i członkowie pro-kurdyjskiej Partii Pokoju i Demokracji (BDP) przekroczyli granicę z Irakiem, aby zabrać ciała – nieśli zabitych na rękach. Parada wzbudziła ogromne emocje.
Po incydencie 14 maja tysiące ludzi wyszło na ulicę. W środę, 18 maja tysiąc osób protestowało we wschodniej prowincji Van, gdzie Kurdowie są większością. Demonstracja prowadzona była przez deputowanego BDR, Özdal Üçer-a. W piątek, w dniu kiedy premier Erdogan odbył przedwyborczą wizytę w prowincji Van, 5000 zwolenników pro-kurdyjskiej partii BDR, modliło się na ulicach zamiast meczetów.
Problem kurdyjski po raz kolejny staje się ważnym tematem tureckiej debaty politycznej. Nie bez znaczenia jest fakt, że dyskusja odbywa się w kontekście kampanii wyborczej.
Partia Erdogana, AKP zamierza zdobyć 2/3 miejsc, co jest konieczne dla najważniejszego postulatu programowego AKP – projektu i głosowania nad nową turecką konstytucją. Erdoganowi brakuje kilka procent, aby osiągnąć cel.
Jak twierdzi turecki obserwator, piszący dla dziennika Hurriyet, Semih Ibiz, premier przyjął kontrowersyjną taktykę przedwyborczą. Brakujące kilka procent próbuje uzyskać od elektoratu ultra-nacjonalistycznej partii MHP. Według The Washington Institute (amerykańskiego instytutu badawczego zajmującego się problematyką regionu), MHP może nie przekroczyć progu wyborczego (10%) i nie dostać się do parlamentu. Premier chce wykorzystać te sytuację, próbując odebrać jej elektorat. Ideą przewodnią partia nacjonalistycznej jest natomiast konsekwentna, twarda polityka względem Kurdów. Strategia Ergogana polega więc na pogrywaniu na nacjonalistycznych emocjach.
Jednak w obliczu wydarzeń z 14 maja, taktyka przejmowania twardogłowej polityki nacjonalistów może być dla Erdogana zgubna.
W wygłoszonym na początku maja oświadczeniu premier mówił, że „problem kurdyjski nie istnieje”. Z kolei w czwartkowych i piątkowych wizytach przedwyborczych w południowo-wschodniej części kraju (w której Kurdowie są większością), Erdogan zmienił ton i mówił, że potrzeby Kurdów są niezwykle istotne. Jednocześnie przypominał, że począwszy od 2002 roku sytuacja Kurdów w Turcji stopniowo się zmienia.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.