Wywiad z Ewą Jasiewicz
Fragment wywiadu z Ewą Jasiewicz – działaczką na rzecz praw człowieka, uczestniczką Flotylli Wolności – konwoju płynącego z pomocą humanitarną do palestyńskiej Strefy Gazy, autorką książki „Podpalić Gazę”.
Sergiusz Kazimierczuk i Paweł Skawiński: Na okładce pani książki „Podpalić Gazę” widzimy zdjęcie muru wybudowanego na Zachodnim Brzegu. Pierwsze skojarzenie, to mur berliński albo mur getta.
Ewa Jasiewicz: Tak, Gaza to getto. Półtora miliona ludzi mieszka na pasie ziemi o długości czterdziestu kilometrów i szerokości dziesięciu-dwunastu kilometrów w najszerszym miejscu. To terytorium mniejsze od Warszawy. Gaza jest gęsto zaludniona – w obozie Dżabalija na północy, na 3 km kw. żyje około 125 tysięcy osób. Wielu uchodźców mieszkających w obozie ma zakaz jego opuszczania, od dziesiątek lat nie widzieli Jerozolimy, Zachodniego Brzegu, dalszej rodziny.
Od 5 lat, czyli od kiedy do władzy doszedł Hamas, nasila się polityka gettoizacji Gazy. Panuje wysokie bezrobocie, zniszczono przemysł. Izrael w czasie operacji „Płynny Ołów” na przełomie 2008 i 2009 roku zbombardował wiele fabryk i innych miejsc pracy. „Płynny Ołów” był najdłuższą operacją wojskową w strefie – trwał 22 dni, zginęło 1400 osób. Jeździliśmy wtedy karetkami, jako wolontariusze, mieliśmy być świadkami tych wydarzeń. Izrael atakował też karetki. 16 ratowników zostało zabitych. Izrael uzasadnia ataki w ten sposób, że karetkami wożono broń.
Blokada Gazy była lekcją dla jej mieszkańców i karą za poparcie Hamasu w wyborach. Dov Weisglass, doradca premiera Ariela Sharona, stwierdził, że Palestyńczycy z Gazy powinni przejść na ostrą dietę, ale taką, żeby nie umarli. Istnieje specjalny dokument izraelskiego rządu, ujawniony przez BBC, gdzie podaje się, ile kalorii dziennie powinien spożywać mężczyzna, dziecko, czy kobieta w Gazie. To jest przerażające.
Jak wygląda codzienne życie w Gazie?
Palestyńczycy żyją z pomocy humanitarnej, z zasiłków od Hamasu. Ludzie nie mają dostępu do gazu, używają bardzo prymitywnych metod podgrzewania – palą drewnem.
Ale przecież tam drewna nie ma.
Nie za bardzo, więc palą nawet swoje meble. 90 procent mieszkańców Gazy nie ma dostępu do czystej wody. Stosuje się pojemniki na deszczówkę, które są dostarczane przez ONZ i lokalne władze. Nawet studnie były niszczone podczas operacji „Płynny Ołów”. Ludzie nie mają nadziei. 70 procent mieszkańców Gazy to uchodźcy z Izraela, byłej Palestyny. Nie zapomnieli o swoich korzeniach i domagają się powrotu do swoich domów. W Gazie nie mogą budować domów, brak jest cementu.
Jak Izrael uzasadnia zakaz sprowadzania cementu?
W taki sposób, że może być używany w rakietach. Ale do takiej rakiety nie mieści się aż tak dużo cementu.
Zwolennicy ostrej polityki wobec Palestyńczyków argumentują, że od kiedy wybudowano mur bezpieczeństwa, nie ma zamachów samobójczych w Izraelu.
Przecież ten mur nadal jest w budowie. Jeśli Palestyńczycy chcieliby organizować ataki samobójcze, to by je nadal przeprowadzali. Mur nie jest przeszkodą, są różne sposoby, żeby przedostać się na drugą stronę. Poza tym wiele nielegalnych osiedli izraelskich na terytoriach okupowanych znajduje się dziś po palestyńskiej części muru. W przeszłości to tam zbrojny ruch oporu organizował swoje akcje, skoro dziś tak się nie dzieje to przyczyną tego stanu rzeczy nie jest mur. Brak zamachów stanowi konsekwencję politycznej decyzji palestyńskich ugrupowań zbrojnych. Palestyńczycy są gotowi do rozmów pokojowych, do uznania granic z 1967 roku, a to jest tylko 22% ziem palestyńskich sprzed konfliktu (a trzeba pamiętać, że Palestyńczycy stanowią dziś połowę ludności całej Palestyny historycznej). Jednak po drugiej stronie nie ma woli porozumienia. Nawet podczas podpisanego przez siebie rozejmu z Hamasem w roku 2008, Izrael nie zaprzestał blokady Gazy i atakował ją zbrojnie. To jest stosowanie zasady odpowiedzialności zbiorowej do 1,5 miliona ludzi.
Ta blokada dotyczy tylko Gazy, a nie Autonomii Palestyńskiej?
Autonomia otoczona jest murem i nielegalnymi osiedlami. Ukończony mur zagarnie jeszcze 10 procent Zachodniego Brzegu. A przecież jest nielegalny. Co ciekawe irlandzka firma buduje ten mur, a wiele izraelskich firm wspierających okupację działa tutaj, w Polsce, np. Egedd – firma komunikacyjna, która kupiła polskie pekaesy. Egedd obsługuje komunikację między nielegalnymi osiedlami.
Czy politykę Izraela można porównać do polityki apartheidu w RPA?
Jeśli chodzi o definicję to tak. Jeśli chodzi o praktykę, to jest jeszcze gorzej. Według ONZ apartheid to ucisk instytucjonalny, prawne i administracyjne prześladowanie jednej grupy etnicznej przez drugą. Widać to wyraźnie w nierównym traktowaniu arabskich obywateli Izraela, około półtora miliona ludzi. Można doszukać się trzydziestu praw i przepisów wyróżniających ich spośród innych obywateli. Na przykład jeśli zostanie zawarte małżeństwo z osobą z Zachodniego Brzegu, to ta osoba nie może się przeprowadzić do Izraela. Z kolei na Zachodnim Brzegu osadnicy mają prawo do posiadania broni, a Palestyńczycy już nie. Woda, tak cenna w tym regionie, idzie przede wszystkim do nielegalnych osiedli, większość jej zasobów i sieć wodociągową kontrolują izraelskie przedsiębiorstwa, które każą Palestyńczykom płacić za nią kilkakrotnie więcej niż izraelskim osadnikom.
Jaka jest różnica w sytuacji izraelskich Arabów i Palestyńczyków?
Odczuwają dyskryminację jeśli chodzi o szkolnictwo. Osoby służące w wojsku mają dodatkowe przywileje, a Arabowie nie mogą służyć w wojsku. Teraz wchodzi w życie przepis, według którego mają służyć w armii, ale Palestyńczycy wcale nie będą chcieli.
Palestyńczycy nie dostają pozwoleń na budowanie domów, a te domy które już istnieją są zagrożone wyburzeniem pod wieloma pretekstami. Na przykład niektóre rodziny mieszkają w domach od setek lat, ale nie mają aktów ich własności. Za imperium osmańskiego wiele osób nie chciało płacić podatków, więc nie rejestrowali swoich majątków. Teraz rząd Izraela używa tego argumentu, żeby wyrzucać ich z domów i przesiedlać tam żydowskich osadników. Dwa tysiące domów w Jerozolimie zostało wysiedlonych lub zburzonych. Jeśli jest się Arabem trudno wynająć mieszkanie. Ale ja dawno nie byłam w Izraelu, więc do końca nie orientuję się w sytuacji. Mam zakaz wjazdu.
Sugeruje się, że demokracja w krajach arabskich jest czymś abstrakcyjnym.
Nawet to stwierdzenie jest rasistowskie, mieści się w ideologii zderzenia cywilizacji. Zakłada, że Arabowie to ludzie jakoś radykalnie różni od nas. Myślę, że demokracja jest czymś naturalnym dla gatunku ludzkiego. Większość ludzi chce i domaga się demokracji.
A czy może istnieć państwo świeckie w świecie arabskim?
W Albanii w wolnych wyborach nie wygrały partie islamskie, podobnie w Indonezji. To nieprawda, że w państwach, w których dominującym wyznaniem jest islam, chcą islamskiego państwa. Na przykład w obecnych wydarzeniach w Tunezji i Egipcie bardzo aktywne są, istniejące tam od wielu dziesięcioleci, ruchy robotnicze – lewicowe.
Islam to wiara wyznawana przez 1,5 miliarda ludzi. Nie powinno się generalizować.
Hamas ma wciąż większe poparcie niż Fatah?
Trudno powiedzieć, są różne sondaże, ale zdaje się, że tak.
A są jeszcze jakieś inne ważne partie?
Jest jeszcze lewicowy Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny. Oni odgrywają rolę łącznika między Fatahem a Hamasem, jako mediatorzy. Fatah i Hamas mają jednak więcej instytucji i organizacji charytatywnych. Każda frakcja ma tu swoje instytucje pomocowe. Tak wygląda dzisiaj palestyński opór.
Jakie są reakcje Izraelczyków na politykę rządu? Czy w jakiś istotny sposób różniła się polityka rządów lewicowego i prawicowego?
Różnica jest tylko w retoryce. Za rządów lewicy również budowano nielegalne osiedla w Palestynie. Jeśli chodzi o zwykłych Izraelczyków, no cóż, w czasie bombardowania Gazy sporo ludzi zbierało się na Parash Hill, urządzano sobie tam pikniki i obserwowano jak płonęła Gaza. Przypomina mi to karuzelę przy murze warszawskiego getta.
Izraelskie społeczeństwo nie dowiaduje się w szkołach, że w wyniku wydarzeń z 1948 roku (daty powstania państwa Izrael – red.), 700 tysięcy Palestyńczyków zostało wygnanych ze swoich domów. To jest społeczeństwo mocno zmilitaryzowane, każdy mężczyzna musi iść do wojska na trzy lata, a kobiety na dwa. Od samego początku izraelskie dzieci są nauczane, że cały świat ich nienawidzi, że prawie zostali zgładzeni. To wszystko prawda, ale Holokaust używany jest jako pewnego rodzaju alibi. Tworzy kult ofiary, który maskuje zbrodnie i przemoc. Jest sposobem niszczenia innych ludzi, nie zapewniając nikomu bezpieczeństwa.
Spotkani przeze mnie młodzi ludzie, którzy służyli w armii izraelskiej, mówili, że nie zgadzają się z okupacją Palestyny, ale muszą to robić. To jest wojsko, rozkaz trzeba wykonać.
Powinni być nieposłuszni. Niektórzy już odmówili służby wojskowej i ponad dwa tysiące takich osób siedzi za to w więzieniach. Dzięki organizacji Przełamując Milczenie (Breaking the Silence), po operacji „Płynny Ołów”, izraelscy żołnierze opowiadali anonimowo o zbrodniach, które popełnili.
Według oficjalnych dokumentów trzy główne zagrożenia dla Izraela to rakiety Hamasu i libańskiego Hezbollahu, Iran oraz organizacje praw człowieka. Tymczasem cała polityka Izraela opiera się na łamaniu praw człowieka i wciąż cieszy się bezkarnością. Rząd strasznie boi się utraty aprobaty społecznej dla swoich działań. Im bardziej nagłaśnia się łamanie praw człowieka, tym bardziej zagraża to polityce Izraela.
Żołnierz, który w nocy lub nad ranem wchodził do domów w Gazie, aresztował ludzi opowiadał, że z początku czuł się z tym źle. Ale zmienił zdanie kiedy w tych domach znajdował broń i środki wybuchowe.
Lud okupowany ma prawo do oporu. Izrael i świat nie lubią tych sposobów, ale okupacja musi się skończyć. Ludzie bez wojska i państwa będą stosować terror.
Czyli terror jest usprawiedliwiony?
Nie jest usprawiedliwiony. Ale Żydzi też stosowali terror przed powstaniem państwa izraelskiego. Przeciwko brytyjskiej armii i Palestyńczykom. Przecież brytyjskie wojska w Iraku używają terroru, polskie w Afganistanie również. Ja tego nie usprawiedliwiam, ale kiedy ludzie nie mają już nic i czują, że mają być zaraz unicestwieni, a tak właśnie czują się teraz Palestyńczycy, to stawiają opór. Tak się dzieje w wielu ruchach wyzwoleńczych. I nawet kiedy Palestyńczycy powstrzymują się od terroru, nadal są masakrowani i ostrzeliwani. Polityka Izraela nie jest tylko polityką obrony, ale przede wszystkim polityką agresji.
Wywiad opublikowany na stronie MANDRAGON
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.