-
Flaga używana przez jemeńską al-Kaidę
Anwar al-Awlaki został zabity w piątek, 30 września. Zginął w południowym Jemenie, w ataku rakietowym amerykańskiego drona. Dla jemeńska al-Kaidy był liderem i zdolnym organizatorem rekrutacji. Dla dżihadystów poza Jemenem był charyzmatycznym kaznodzieją dżihadu.
Likwidacja Awlakiego jest jednak przedmiotem kontrowersji. Awlakiemu winy nie udowodniono, a jego zabójstwo stawia pod znakiem zapytania aktualność fundamentalnej zasady domniemania niewinności. Pomimo triumfalnego tonu administracji amerykańskiej jasnym jest, że propaganda Awlakiego nie ginie wraz z jego śmiercią. Wręczę przeciwnie, może wzmocnić się dodając męczeńskiej chwały.
Tego samego dnia kiedy zginął Awlaki, prezydent Obama pochwalił operację. Podczas zorganizowanej w Białym Domu ceremonii inaugurującej funkcję nowego sztabu armii Obama mówił:
Awlaki konsekwentnie propagował śmierć i nienawiść. Wzywał do zabijania niewinnych, kobiet i dzieci, tak by móc wypełniać swą zbrodniczą misję.
Jak do tej pory szczegóły śmierci Awlakiego nie są znane. Amerykanie milczą, gdyż chcą zapobiec eskalacji i dalszej destabilizacji jemeńskiego reżimu prezydenta Saleha. Jak mówią świadkowie, Awlaki miał zginąć kiedy pocisk trafił w samochód, którym podróżował. Prawdopodobnie, wraz z nim zginęło pięć towarzyszących mu osób.
Organizator dżihadu.
Awlaki był uważany za czołową postać powstałej w 2009 Al-Kaidy Półwyspu Arabskiego (AKPA) – najbardziej skutecznej i aktywnej komórki Al-Kaidy poza Afganistanem i Pakistanem.
AKPA powstała jako alians niezależnych wcześniej komórek Al-Kaidy z Arabii Saudyjskiej i Jemenu. Dzięki sojuszowi dżihadyści saudyjscy, których pozycja u siebie w kraju mocno osłabła, znaleźli w Jemenie potrzebne do przetrwania schronienie. Radykałowie jemeńscy zaś, skorzystali z kontaktów i finansów. Sojusz stał się podstawą do ideologicznego scalenia oraz organizacyjnego sukcesu.
Celem nadrzędnym AKPA jest obalenie Saudyjskiej monarchii, która w oczach dżihadystów pozostaje władzą bluźnierczą. Tym samym zaś, jak interpretują ideolodzy AKPA, władzą przeciwko której bunt jest nie tylko usprawiedliwiony, ale uświęcony religijnym obowiązkiem. Z perspektywy dżihadystów bluźnierczy charakter władzy bierze się z poparcia jakiego monarchia saudyjska udziela USA, w szczególności zaś amerykańskim interesom militarnym. Zgodnie bowiem z powyższą interpretacją alians dworu Saudów z Białym Domem jest zagrożeniem dla egzystencji islamu w ogóle, gdyż doprowadził do okupacji świętej, witalnej dla muzułmańskiej tożsamości ziemi – terytorium, na którym leżą dwa najświętsze meczety: Masdżid al-Haram w Mekce oraz Masdżid an-Nabawi w Medynie.
Obalenia Saudów ma więc w opinii dżihadystów nieść znaczenie walki o wyzwolenie muzułmańskiej ziemi – stać się dżihadem – indywidualnym świętym obowiązkiem prawowitych muzułmanów. Konfrontacja rodziny Saudyjskiej jest z perspektywy AKPA ponadto istotnym elementem walki politycznej. Zgodnie z właściwymi Al-Kaidzie koncepcjami, walka z monarchią ma być rewolucją dokonaną rękoma awangardy dżihadu. Jej efektem zaś, ucieleśnienie idealistycznie pojmowanej, subiektywnie interpretowanej ummy – społeczności wiernych boskim prawom muzułmanów.
Największą przeszkodą zaś ku realizacji ummy są bluźniercze reżimy Arabii Saudyjskiej i Jemenu, a przede wszystkim wspierający je politycznie i militarnie reżim USA. Walka z USA jest zatem pośrednią realizacją planu islamskiej rewolucji. Jak bowiem interpretują dżiahadyści, uderzenie we wroga w postaci Amerykanów jest konieczną taktyką osłabienia reżimów lokalnych.
Pomimo jednak uniwersalności haseł, AKPA nie była by organizacją silną gdyby nie skuteczna, trafiająca w lokalne potrzeby propaganda. Taką propagandę przez lata kształtował Anwar al-Awlaki, który był nie tylko inicjatorem organizacyjnego zespolenia obu komórek al-Kaidy, ale przede wszystkim twórcą wyjątkowo skutecznej strategii rekrutacyjnej, która stała się podstawą do dynamicznego rozwoju organizacji.
Charyzmatyczny kaznodzieja.
Propaganda Awlakiego oddziaływała szczególnie skutecznie na młodsze pokolenie ekstremistów. Doskonale docierała do niedoświadczonych kandydatów. Młode pokolenie radykałów, do którego trafił Awlaki ma niewiele wspólnego z tradycyjnym środowiskiem al-Kaidy. Są niedoświadczeni politycznie, podatni na manipulację oraz co najważniejsze, nie mają koneksji ze strasznym doświadczonym w świadomym dżihadzie pokoleniem radykałów. Jemeńska młodzież al-Kaidy nie gloryfikuje afgańskiego braterstwa broni, nigdy nie poznała bin Ladena i wywodzi się z plemiennej Jemeńskiej biedoty.
Popularność przesłania Awlakiego ma swe korzenie w specyficznej umiejętności reakcji na emocjonalne potrzeby odbiorców. Awlaki znalazł wspólny, trafiający do szerokich mas język; operował zrozumiałym i racjonalnym komunikatem; a przede wszystkim, integrował. Jego przekaz stał się egalitarny, otwierający interpretacyjne dowolności jak i organizacyjną samodzielność.
Z czasem umiejętności propagandowe Awlakiego stały się narzędziem, którego zabrakło wielu innym przywódcom dżihadyzmu, w tym przywódcy Al-Kaidy, Ajmanowi az-Zawahiriemu. Przywództwo Zawahiriego to przykład kryzysu autorytetu, który nie jest w stanie wypracować ani języka, ani treści, którą mógłby dotrzeć poza tradycyjne środowisko fundamentalizmu. Zawahiri buduję swą propagandę na wypracowanych wcześniej i do pewnego stopnia przebrzmiałych założeniach. Jego propaganda jest „nawracaniem nawróconych”.
Awlaki, przeciwnie, przez ostatnie lata funkcjonował jako wpływowy kaznodzieja, który ugruntował swą pozycję poprzez osobistą charyzmę. Człowiek, w którym widziano ideologicznego i organizacyjnego ojca nowego nurtu dżihadyzmu. Wraz z momentem likwidacji bin Ladena jego pozycja dodatkowo wzmocniła się. Mimo, że sam Awlaki podporządkował się zwierzchnictwu Zawahiriego, był przez wielu uważany za przyszłego przywódcę. Stał się tym samym jednym z najbardziej niebezpiecznych i poszukiwanych islamskich radykałów.
Tym bardziej, że jego charyzmatyczne kazania sukcesywnie docierały do szerokiego, wykraczającego poza Jemen, grona odbiorców. Jego niewątpliwym atutem była dwujęzyczność; wiele z kazań zostało opublikowanych w języku angielskim, co było kwestią naturalną dla urodzonego w USA i posiadającego amerykańskie obywatelstwo Awlakiego. Zanim zresztą wrócił do kraju ojców, Jemenu, dał sie poznać jako immam i przywódca lokalnych muzułmańskich społeczności w San Diego, Falls Church i Virgini, tam poznali go między innymi przyszli uczetnicy i sposkowcy zamachów 9/11.
Innym aspektem skuteczności propagandy było szerokie wykorzystanie Internetu w szczególności zaś bloggów i portalu You Tube. Awlaki wywawał ponadto periodyk – “Inspire”. Mimo, że nigdy nie posiadał prawnych kwalifikacji był Immamem, zdolnym do wydawania prawnych orzeczeń.
Skuteczność propagandy Awlakiego zasadzała się na docieraniu do nowych odbiorców, radykałów, którzy nie potrzebują symboliki dżihadu afgańskiego, nie gloryfikują tradycji bin Ladena i nie znają realiów obozów treningowych. Awlaki mógł wiec skutecznie oddziaływać poza naturalnie przypisany mu obszar Półwyspu Arabskiego.
Infiltracja w USA.
Jak ustaliło śledztwo CIA propaganda Awlakiego pchnęła w listopadzie 2009 roku amerykańskiego żołnierza, Nidala Malika Hassana, do przeprowadzenia zamachu w wojskowej bazie Fort Hood w Teksasie, USA. W wyniku zamachu śmierć poniosło 13 żołnierzy. Postępowanie śledczych wykazało powiązanie Hassana z Awlakim – obaj wymieniali internetową korespondencję dyskutując kwestię zamachu. Sam Hassan zresztą potwierdził wynik śledztwa. Jak miał ponoć twierdzić Nidal, mimo, że motywy jak i inicjatywa zamachu wyszła od niego samego, to kontakt z Awalkim utwierdził go w słuszności swoich zamierzeń.
Awlaki miał być również inspiratorem i pomysłodawcą nieudanego ataku bombowego na pokładzie samolotu linii Northwest Airline (lot 253). Do incydentu doszło 25 grudnia 2009 na trasie Amsterdam – Michigan; niedoszły zamachowiec, Nigeryjczyk Umar Faruk Abdulmutallab został ujęty. W czasie śledztwa Abdulmutallab miał przyznać, że spotykał się z Awlakim, który opracował plan zamachu oraz usprawiedliwił jego czyn wydając fatwę.
Do „inspiracji” Awlakiego nawiązywał ponadto Faisal Szahzad, Amerykanin pakistańskiego pochodzenia, który został osądzony winnym za nieudaną próbę detonacji samochodu – pułapki na nowojorskim Times Square w maju 2010.
Internetowa propaganda Awlakiego zaczęła funkcjonować jako reprezentatywne narzędzie radykalnie interpretowanego dżihadu doby „post-bin-ladenowskiej.” Awlaki był jednym z tych ideologów, którzy tworzą nowy wymiar dżihadu, wykorzystują tradycyjne treści, docierając do odbiorcy globalnego. Tak pojmowana strategia nie wymaga ani szkoleniowych baz, ani personalnego kontaktu, ani finansowych nakładów. Jest to dzihad dziejący się sam, nie poddany religijnej sankcji autorytetu, nie wymagający organizacyjnej struktury oraz otwarty na interpretacyjną dowolność. Zgodnie z owym modelem radykalni kaznodzieje nie są w stanie do końca kontrolować efektów swojej propagandy, w zamian jednak zyskują możliwość docierania ze swą subiektywną misją globalnie, swobodnie przekraczając granice, państw i kultur.
W kwietniu 2010 prezydent Obama zatwierdził likwidację Awlakiego. Było to pierwsze w historii USA zalegalizowanie wyselekcjonowanego zabójstwa (targeted killing) wydane w stosunku do obywatela USA.
Amerykańskie starania mierzące w likwidację Awlakiego nasiliły się wraz z momentem wybuchu społecznych niepokojów w Jemenie. Biały Dom zastosował znaną z operacji w Pakistanie strategię użycia dronów. Pierwszy nieudany atak amerykańskiego drona „Predator” miał miejsce maju b.r. Zginęło wówczas dwóch członków Al-Kaidy, Awlaki uszedł z życiem.
Kontrowersje.
Likwidacja Awlakiego na nowo wznieciła dyskusję nad prawomocnością aplikacji wyselekcjonowanego zabójstwa, które dla wielu komentatorów jest zwykłą pozasądową egzekucją.
Republikański kandydat na prezydenta, znany z libertariańskich poglądów jak i konsekwentnej krytyki zaangażowania w regionalne wojny, kongresman Ron Paul potępił atak.
Nikt nie wie czy Awlaki kiedykolwiek kogokolwiek zabił czy nawet do zabójstwa nakłonił. Myślę, że bezrefleksyjna akceptacja dla tzw. likwidacji jest smutnym przejawem kryzysu naszych wartości.
Słowa krytyki padły ze strony opiniotwórczego środowiska Amerykańskiej Unii Praw Obywatelskich, która głośno przypominała, że wyselekcjonowane zabójstwo jest sprzeczne z prawem amerykańskim i międzynarodowym jak i zwyczajnym pogwałcenia praw człowieka.
To program zgodnie z którym obywatel USA może być zamordowany przez własny rząd bez podstawowego prawa do procesu, na podstawie niejasnych poszlak, które stanowią tajemnice zarówno dla opinii publicznej jak i sądów. (…) Popieranie jakiegokolwiek prezydenta, który posiada prawo by zabić według własnego autorytarnego uznania jest pomyłką i zagrożeniem.
Znaczenie.
Dyskusja nad prawomocnością dokonanej na Awlakim egzekucji idzie w parze z refleksją nad zasadnością. Pomimo triumfalnego tonu administracji amerykańskiej likwidacja nie oznacza bynajmniej neutralizacji propagandy Awlakiego.
Spuścizną Awlakiego nie są ofiary terrorystycznych zamachów czy leje po bombach; ale tysiące nagrań audio i video, publikacji, kaset, płyt CD i internetowych wpisów. Mimo, że sam Awalki już nigdy żadnego kazania nie nagra, to ogrom materiału jaki po sobie pozostawił będzie wciąż stanowił inspirację dla tysięcy radykałów. Co więcej, emocjonalny przekaz Awlakiego stanie się mocniejszy, uświęcony tradycją kaznodziei – męczennika, przetrwa by rekrutować zagubione radykalne dusze ze zdwojoną siłą.
W szczególności zaś w miejscu gdzie sukcesy Awlakiego były największe – USA. Wbrew bowiem temu co twierdzi CIA, najważniejszym poligonem Awalkiego były nie tyle Jemeńskie góry, co amerykańskie meczety. Jego sukces to nie tylko skuteczna rekrutacja w stojącym na progu domowej wojny, rządzonym przez despotę Jemenie, ale przekraczająca geograficzne granicę infiltracja w kraju demokracji liberalnej. Mimo, że amerykański front był dla Awlakiego obszarem trudniejszym zdołał podjąć skuteczną propagandową walkę i pomimo śmierci jego przekaz zapewne przetrwa.
Żrodła: Guardian, al-Jazeera, CBS, ABC News, Los Angeles Times, Asharq Al-Awsat.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.