Po dziesięciu latach od ataku na WTC, al-Kaida przeżywa kryzys. Mimo, że wciąż aktywna militarnie, upada na polu ideologii i organizacji. Idea globalnego dżihadu przestaje być opium dla radykalnych mas, stając się jedynie usprawiedliwieniem dla kontynuacji regionalnych i peryferyjnych wojen. Al-Kaida doby post-binladenowskiej to ruch na skraju dezintegracji i ideologicznego upadku; ruch, który nie jest w stanie odpowiedzieć na potrzeby współczesnego radykalizmu. Recesja i dezintegracja są głównymi czynnikami kształtującymi politykę wewnętrzną, określającymi front dżihadu oraz determinującymi przywództwo Ajmana az-Zawahiriego.
Tekst jest namysłem nad naturą organizacyjną, ideologiczną i operacyjną Al-Kaidy. Winien być zatem odczytywany jako tekst analityczny.
Wybór Zawahiriego został zakomunikowany 16 czerwca na łamach strony internetowej An Ansar. Zawahiri przejął tym samym funkcję od tymczasowego szefa al-Kaidy Saifa al-Adela.[1] Decyzja Szury nie była zaskoczeniem, Zawahiri był bowiem prawą ręką Bin Ladena, współtwórcą ideologii globalnego dżihadu, współorganizatorem potęgi al-Kaidy i jak twierdzą niektórzy mózgiem najważniejszych operacji militarnych, z atakiem na World Trade Centre (9/11) włącznie. Jednakowoż, wybór Zawahiriego jak i aktualnie sprawowana przez niego funkcja nie są pozbawione kontrowersji.
Al-Kaida, tak jak każda inna organizacja, nie jest wolna od wewnętrznych tarć i różnic poglądów. Mimo, że problem tendencji odśrodkowych nie jest zagadnieniem nowym, to ze względu na fakt, że przywództwo Zawahiriego jest pozbawione charyzmy, którą cieszył się jego poprzednik, niebezpieczeństwo pęknięć, prowadzących do dezintegracji, staje się coraz częściej komentowaną alternatywą.
Dotychczasowa jak i zapewne przyszła rola przywództwa Zawahiriego będzie zatem zdeterminowana koniecznością prewencji tendencji odśrodkowych. Wysiłek na rzecz unifikacji ruchu będzie zapewne powiązany z dyskusją o przyszłe cele strategiczne. Zawahiri będzie musiał bowiem tak określić linię frontu światowego dżihadu, by zyskać poparcie jak najszerszych kręgów decyzyjnych i zachować maksymalny poziom unifikacji.
Wykorzystanie dżihadu posłużyć może jako instrument konsolidacji ideologicznej, a w konsekwencji narzędzie wzmocnienia przywództwa. Dotychczasowa interpretacja dżihadu jest jednakowoż problematyczna, mimo że stała się podstawą do niekwestionowanego sukcesu militarnego, jej praktyczny wymiar był w dużej mierze uzależniony od autorytetu i charyzmy Bin Ladena.
Rolą Zawahiriego będzie zatem dokonanie wysiłku ideologicznego, który pozwoli na kontynuację operacji militarnych, przy jednoczesnym doborze środków akceptowanych przez szersze kręgi decyzyjne.
Zrozumienie dotychczas stosowanej strategii, jej genezy i ideologicznych fundamentów, jest podstawą do próby przewidzenia tendencji, decydujących o przyszłych założeniach operacyjnych organizacji. Jednocześnie, aby zrozumieć potencjalną siłę, rozmiar oddziaływania, a w konsekwencji przewidzieć granicę frontu dżihadu, niezbędne będzie prześledzenie jego podstaw teoretycznych.
I. Dżihad al-Kaidy
Tradycyjna wykładnia muzułmańskiego prawa uznaje dżihad za wysyłek na rzecz islamu w ogóle, (od arabskiego czasownika – dżahada: czynić wysiłek, dokładać starań). Wysiłek takowy mógł obejmować wielorakie aspekty, w tym, aktywność o charakterze pokojowym. We wczesnej historii islamu dżihad oznaczał nic innego jak prozelityzm ukierunkowany na pogan – politeistów. Walka zbrojna leżąca u podstaw terytorialnej ekspansji była określana terminem kital. Z czasem jednak oba pojęcia zlały się. Począwszy od okresu Wojen Krzyżowych (1095 – 1291) dżihad stał się terminem, który pomimo swego szerszego zakresu znaczeniowego zaczął być rozumiany jako walka. Przyczyną był konflikt z najeźdźcami chrześcijańskimi, którzy nie byli wcześniej objęci zakresem kital. Walka zbrojna jako sprawiedliwa obronna wojna poczęła być zatem określana mianem dżihadu. W obliczu tych uwarunkowań szerszy zakres znaczenia, określający wysiłek na rzecz islamu w ogóle, stracił więc na znaczeniu.
Klasyczna jurysprudencja islamska pojmuje dżihad jako obowiązek zbrojny ograniczony dwoma obostrzeniami. Po pierwsze, dżihad jako idea wojny sprawiedliwej musi być wojną obronną oraz tzw. obowiązkiem zbiorowym (fard kifaya) tzn. takim, co do aplikacji którego występuję zgodność całej społeczności muzułmańskiej.[2]
Podobnie jednak jak w przypadku innych pojęć z zakresu prawa islamskiego, zasady określające wymiar dżihadu były poddane interpretacyjnej dowolności, która zależna była od uwarunkowań politycznych, społecznych i kulturowych. Dżihad stał się więc ideą pojemną mieszczącą zachowania zarówno natury pokojowej i obronnej jak i agresję zbrojną. Otwartość interpretacyjna powodowała, że dżihad stawał się narzędziem w rękach tych, którzy pragnęli w dowolny, rozumiany subiektywnie sposób wykorzystać jego znaczenie dla celów politycznych.
Podobnie, interpretacja dżihadu, na którą powołuje się Al-Kaida jest interpretacją subiektywną, wyrosłą na gruncie nam współczesnych uwarunkowań. Podstawą ideologiczną owej interpretacji jest tzw. dżihadyzm – najbardziej radykalna wizja walki religijnej w historii islamu.
Zgodnie z optyką organizacji, w warunkach witalnego dla islamu zagrożenia (jakim jest specyficznie pojmowane zagrożenie „imperializmu amerykańsko-żydowskiego”) dżihad winien być praktykowany przez każdego muzułmanina indywidualnie, bez konieczności zgody reszty społeczności czy konieczności konsultacji z ulemami, którzy są tradycyjnym autorytetami w dziedzinie prawoznawstwa legitymowanymi do wydawania fatw.
Kolejnym elementem interpretacji dżihadu Al-Kaidy jest globalny zakres frontów walki. Z perspektywy organizacji bowiem, z uwagi na totalną interwencję wrogich islamowi sił, sam zasięg dżihadu musi stać się światowy. Al-Kaida zrywa zatem z klasycznym podziałem na obszary właściwe innowiercom (Dar al-Harb) oraz muzułmanom (Dar al-Islam) niwelując zakres znaczeniowy i geograficzny tradycyjnych dla islamu czynników kulturowych. [3]
Ostatnim najważniejszym a jednocześnie najbardziej radykalnym aspektem reinterpretacji dżihadu dokonanym przez Al-Kaidę jest usprawiedliwienie zabójstwa osoby cywilnej jako narzędzia walki. Należy podkreślić, że zgodnie z ową interpretacją, śmierć nie musi być związana z wyznaniem atakowanej osoby. Zamach może więc być skierowany zarówno w innowierców jak i muzułmanów.
Praktyka Al-Kaidy przyniosła niespotykany we współczesnej historii islamu fanatyzm i skrajny, destrukcyjny indywidualizm. Podczas gdy przez lata muzułmańskiej historii dżihad był pojmowany jako instrument integracji i ochrony muzułmańskiej społeczności, interpretacja dżihadystów ryzykuje rozłamy; w imię subiektywnej oceny pcha ku dowolności interpretacyjnej; powołując się na prawo obrony islamu przyczynia się do jego zguby.
Pomimo trwającej ponad dekadę globalnej inwazji dżihadyzmu, tak radykalna reinterpretacja nie jest dziełem lat ostatnich; przeciwnie, jest pokłosiem procesu krystalizującego się na przestrzeni ostatniego czterdziestolecia.
Począwszy bowiem od połowy lat 60-tych w łonie fundamentalizmu zaszedł szereg zmian, które pchnęły klasycznie pojmowany dżihad w kierunku nieznanej dotychczas interpretacji. Proces ten był wynikiem konkretnych uwarunkowań kulturowych, które ukształtowały myśl szeregu teoretyków dżihadu, poczynając od twórców nowoczesnego fundamentalizmu, a kończąc na praktykach globalnej rewolucji. Kiedy mowa o genezie dżihadyzmu nie sposób pominąć postaci jednego z najważniejszych ojców duchowych współczesnego fundamentalizmu – Sayyida Qutba.
II. U źródeł dżihadyzmu.
Qutb (1906 – 1966) był kontynuatorem nurtu nowoczesnego fundamentalizmu reprezentowanego przez organizację, do której należał – Bractwo Muzułmańskie. Myśl polityczna bractwa sprowadzała się do powszechnego i charakterystycznego dla fundamentalistów postulatu – wprowadzenia ustroju, którego podstawy miały oprzeć się o zasady islamu. Jednym z zasadniczych elementów owej koncepcji była idea wykreowania tzw. porządku islamskiego (Nizam al-Islamy), który miałby funkcjonować na podstawie reguł inspirowanych szariatem. Proponowany przez bractwo system nie miał konkretnych wyznaczników ustrojowych, a jego interpretacja częstokroć zależała od uwarunkowań politycznych.[4] Cechą wspólną owych poszukiwań było założenie określające islamski porządek właściwy muzułmańskiemu społeczeństwu, które to na skutek kolonializmu i ekspansji zachodu zatraciło swoja tożsamość. Cechą charakterystyczną owego podejścia było negowanie obcych kulturowo modeli jako narzędzi ekspansji. W owym ujęciu fundamentalizm był więc typowym ruchem antykolonialnym i emancypacyjnym.[5]
Znaczenie myśli Qutba polegało jednak na wprowadzeniu nowego elementu, który stał się stałym składnikiem bardziej radykalnego fundamentalizmu lat późniejszych. Qutb zakładał, że wysiłek o wprowadzenie islamskiego prawodawstwa nie może się sprowadzać jedynie do walki z obcą ekspansją kulturową czy polityczną, ale musi się być aktywną walką z każdą władzą, która islamska nie jest.[6]
Znaczenie owej koncepcji zasadzało się na kilku zasadniczych postulatach: po pierwsze, walka o porządek islamski miała mieć zasięg globalny. Qutb postulował zatem, nie tylko postawę obronną wobec ekspansji, ale polityczny aktywizm. Jak jednak warunkował, walka przeciw świeckiej władzy winna rozpocząć się od rewolucji zapoczątkowanej w krajach tradycyjnie muzułmańskich.
Istotnym jest, że hasło walki z władzą mogło sprowadzać się do indywidualnych aktów działalności antysystemowej, czyli w praktyce oznaczać aplikację dżihadu jako obowiązku indywidualnego (fard `ayn).[7] Qutb wprowadził zatem nowy element, który jest przez tradycyjny islam uważany ze wybitnie niepożądany. Dżihad jako obowiązek indywidualny jest bowiem w klasycznym ujęciu uważany za szkodliwy, gdyż swobodna interpretacja czy aplikacja walki zbrojnej może prowadzić do rozłamów postrzeganych jako zagrożenie stabilności i wstęp do anarchii. Tym samym więc, może stać się dżihad nie tyle narzędziem obrony islamu, co przyczyną jego zguby.
Qutb rozumował problem inaczej, uznał bowiem, że w obliczu zagrożenia islamu czyn radykalny, rewolucyjny i wymierzony we władzę jest nie tylko usprawiedliwiony ale i nakazany sumieniem prawowitego muzułmanina.
Jednakowoż najbardziej zasadniczym elementem myśli Qutba, była stworzona przez niego koncepcja legalności władzy. Same hasło wezwania do indywidualnego dżihadu pozostałoby zapewne puste, gdyby nie podbudowa ideologiczna.
Teoria legalności władzy została powiązana z dwoma zagadnieniami: koncepcją hakimiyyi (hakimija) oraz interpretacją jahiliyyi (dżahilija). Namysł nad legalnością władzy doprowadził Qutba do teoretyzowania nad zagadnieniem prawomocności ustroju opartego o prawa pozytywne oraz subiektywnej oceny dżihadu uznanego za instrument obalenia tychże praw.
Podstawą myśli Qutba by specyficzny pogląd na kwestię suwerenności, określanej mianem hakimiji. Zgodnie z interpretacją Qutba jedynym bytem, który ma prawo do stanowienia hakimiyyi, a więc jedynym bytem suwerennym, wolnym od nacisku od władzy zewnętrznej, a jednocześnie uprawnianym do stanowienia władzy i dominacji jest Allah.
Wypełniająca wolę boską umma (idealne społeczeństwo muzułmańskie) otrzymuje od Boga jedynie kompetencję do stanowienia prawa pozytywnego: budowania porządku społecznego, do określania roli jednostki czy do legitymowania władzy. Gwarancja boskiej supremacji zapewniała ummie praworządność, szczęśliwość i powodzenie; najważniejsze jednak, że zabezpieczała jej egzystencję.
Jak rozumował Qutb, wszelaka aktywność kształtująca życie społeczne na podstawie praw pozytywnych była zatem formą zaboru boskiej suwerenności. Zgodnie z ową interpretacją, zabór hakimiji stał się przyczyną nieszczęścia, społecznych nierówności i niesprawiedliwości; był także powodem utraty muzułmańskiej tożsamości, a w konsekwencji zagrożeniem dla dalszej egzystencji islamu. Zdaniem Qutba podmiotem odpowiedzialnym za tak doniosłe konsekwencje była świecka, uzurpująca, nie należącą do niej suwerenność – władza. W realiach współczesnego Qutbowi Egiptu owo oskarżenie było de facto ostrzem krytyki wymierzonym w stronę władzy Gamala Nasera.
W ujęciu Qutba władza Nasera była władzą bluźnierczą – dyktaturą, która rościła sobie prawa do integryzmu i suwerenności władzy boskiej, sięgnęła do materialistycznych koncepcji, negujących rolę objawionych prawd oraz propagowała szowinistycznie pojmowany arabizm – wąski nacjonalizm, który kłócił się z muzułmańskim porządkiem równości wyznawców.
Dodatkowym oskarżeniem Qutba w stronę Nasera był zarzut o promocję bałwochwalstwa. Rosnąca rola Nasera jako przywódcy otoczonego kultem jednostki, była w interpretacji Qutba bliska pogaństwu. Podczas gdy pan-arabizm naserowski stawał się quasi religią, sam Naser stawał się podobny idolowi – bałwanowi, któremu oddają cześć politycznie zmanipulowane masy. Jak rozumował Qutb zawłaszczenie hakmiji i bałwochwalstwo pchnęły muzułmanów w kierunku pogaństwa.
Stan bałwochwalstwa nazwał Qutb mianem odrodzonej dżahiliji, nawiązując do koranicznego terminu dżahiliji – okresu niewiedzy czy barbarzyństwa, właściwego historii przed-islamskiej. W rozumieniu Qutba dżahilija stała się jednak kategorią społeczną, nie historyczną. Zgodnie z ową interpretacją współczesny Qutbowi Egipt nie był społecznością muzułmańską, a jedynie systemem dżahilijskim, zorganizowanym na podstawie ludzkich praw stojących w opozycji do boskiej suwerenności.
Waga owej interpretacji zasadzała się na dwóch podstawowych fundamentach. Po pierwsze, jak wnioskowali kontynuatorzy Qutba, bałwochwalcze społeczeństwo dżahilijskie nie jest podane regułom normującym relacje pomiędzy muzułmanami. W warunkach powrotu do pogaństwa jedynymi prawowitymi muzułmanami są ci, którzy poprzez podjęcie dżihadu są w stanie oprzeć się wpływowi dżahiliji. Ci natomiast, którzy w dżahiliję biernie popadają przestają być muzułmanami. Relacja fundamentalista – nie fundamentalista przestaje zatem być relacją muzułmanin – muzułmanin; ale może być interpretowana jako relacja muzułmanin – nie muzułmanin. Skutkiem takiej interpretacji stało się przyzwolenie, czy uznanie za konieczność wyższą, aktów przemocy wobec społeczności, która przestała być społecznością muzułmańską. W wymiarze praktycznym, tak sankcjonowana przemoc miała prowadzić do rewolucji, obalającej świecką władzę, a tym samym zniszczyć wpływ dżahiliji. Post-qutbowscy radykałowie, sięgając po ideę odrodzonej dżahiliji, rozszerzyli jej interpretacyjny zakres, określający praktyczny wymiar dżihadu, przez co stali się praktykami uświęconego buntu przeciw świeckiej władzy.
Koncepcja Qutba była swoistą puszką Pandory. Ze względu na indywidualny charakter dżihadu jak i nieposzanowanie tradycyjnych autorytetów prawniczych, myśl Qutba stała się wodą na młyn fundamentalizmu, który począł postrzegać rzeczywistość jako rewolucyjną walkę, gdzie czyn zbrojny mógł być wymierzony nie tylko we władzę, ale w społeczeństwo w ogóle. (Najważniejszymi kontynuatorami myśli Qutba w Egipcie byli twórcy radykalnych, rewolucyjnych ruchów zbrojnych – Salam Faradż oraz Szukri Mustafa).
Podczas gdy sam Qutb dotykał swą krytyką głównego bałwochwalcę nowej dżahijili – Gamala Nasera oraz skonstruowany przez niego system, kontynuatorzy jego myśli pchnęli koncepcję dalej, ku walce nie tylko z tyranem, ale z każdym społeczeństwem, które islamskie nie jest. W ujęciu tym, diżihadyści walczyli nie tyle o udział we władzy, co jej obalenie, celem fundamentalizmu stała się permanentna rewolucja. Dżihadyzm nacechowany został dialektyczną myślą, w której zniszczenie miało doprowadzić do odrodzenia nowej jakości. Tak rozumiana filozofia dżihadu stała się natchnieniem dla tysięcy następujących po Qutbie fundamentalistów. Jednym z nich był Ajman az Zawahiri.
Zawahiri wstąpił do Bractwa Muzułmańskiego w roku 1965, miał wtedy 14 lat. Kiedy w roku 1966 zabity został Qutb,[8] Zawahiri wraz z innymi bardziej radykalnymi członkami bractwa założył pierwszą niedużą samodzielną grupę fundamentalistyczną, która potem wraz z szeregiem innych organizacji utworzyła „Islamski Dżihad” (ID). [9]
Jak pisał potem, w wydanych tuż po zamachach 9/11 pamiętnikach – idee awangardy i rewolucji; walki o hakimiję; obowiązek obalenia uzurpatora jak i sama męczeńska śmierć Qutba wywarły na nim ogromne wrażenie i stały się fundamentem wyznawanej przez niego ideologii.[10]
Poza założeniami ideologicznymi Zawahiri przejął od Qutba pogląd na kwestie organizacyjne i taktyczne, w szczególności zaś, koncepcję wycofania. Taktyka wycofania miała w założeniu naśladować czyn proroka Mahometa, który widząc nieprzychylny stosunek społeczności mekkańskiej dokonał hidżry i udał się do Medyny by tam założyć ummę – idealną społeczność pierwszych muzułmanów. Konsekwencją takiego modelu organizacyjnego było założenie, że naturalną formą działalności jest tajna, podziemna aktywność zbrojna. Szukanie uczestnictwa politycznego, czy rywalizacja o władzę była zaś kwestia wtórną.
Idea walki z bałwochwalczą władzą pchnęła dżihadystów do zamachu. W 1981 roku zabity został następca Nasera, Anwar as-Sadat. Zamachowcem był Chaild Istambuli – członek Islamskiego Dżihadu a jednocześnie przyjaciel Zawahiriego. Atak miał być nie tylko zemstą za niespełnioną obietnice włączenia szariatu w obszar prawodawstwa, ale przede wszystkim czynem propagandowym. Zgodnie bowiem z rewolucyjną koncepcją propagandy, dżihadyści zakładali, że zamach stanie się wstępem do rewolty, która ostatecznie obali świecką dyktaturę.
Nadzieje dżihadystów okazały się płonne. Rewolucja nie znalazła społecznego poparcia a założenia propagandy czynu spłonęły na panewce. Nowy prezydent Hosni Mubarak odpowiedział represjami. Pierwsza połowa lat 80-tych, to czas prześladowań i porażki. Dyktaturze udało się zdusić islamską rewolucję w zarodku. Egipt nie był pod tym względem wyjątkiem, podobnie wyglądał los islamistów w Maroku, Algierii, Ludowo-Demokratycznej Republice Jemenu, Somali i Syrii. Idee Qutba okazały się zbyt trudne by je zastosować w praktyce. Dżihadyści ponieśli porażkę.
Jednak poza szeregiem niepowodzeń dżihadyści odnieśli jeden znaczący sukces – zwyciężyli na froncie peryferyjnego dżihadu afgańskiego. Sukces jak i sama historia konfliktu afgańskiego były przełomowe. Stały się bowiem wstępem do nowego rozdziału historii dżihadyzmu, w którym swoją rolę odegrają między innymi Ajman az-Zawahiri i Osama bin Laden.
III. Koncepcja wroga dalekiego.
W końcu 1979 roku do Afganistanu wkracza armia ZSRR, która przybywa bronić chylącego się ku upadkowi systemu socjalistycznego. Sowieci osadzają na stanowisku prezydenta agenta KGB Barbaka Karmala. W kraju wybucha wojna. Konflikt staje się frontem dla dżihadystów różnych krajów. Wojna stała się testem dżihadu, poligonem na którym radykałowie mieli nadzieję zdobyć doświadczenie i umiejętności, tak by wykorzystać je po powrocie na lokalne fronty.
Afgańska inicjatywa dżihadystów była na rękę reżimom arabskim, które liczyły na ukierunkowanie agresji rodzimych organizacji i kanalizację dżihadu poza granicę kraju. Władze Egiptu, Jemenu, Arabii Saudyjskiej patrzyły więc przez palce na kazania radykalnych imamów, zbiórki pieniędzy dla mudżahedinów i budującą się międzynarodówkę.
Dodatkowo, dżihadyści stali się elementem innej, większej gry politycznej – rywalizacji, która była ostatnim konfliktem peryferyjnym zimnej wojny. W obliczu inwazji wojsk sowieckich stało się naturalne, że afgańscy mudżahedini zyskali poparcie nie tylko przybywających z odległych krajów dżihadystów, ale także wsparcie państw zachodnich, w tym USA i jej sojuszników (np. Arabii Saudyjskiej). Okazało się, że interesy zarówno jednych i drugich są w zasadzie zbieżne.
Szczególną rolę odegrali radykałowie pochodzenia saudyjskiego – dysponowali kontaktami oraz finansami potrzebnymi dla organizacji współpracy USA z mudżahedinami. Jednym z wielu walczących i pośredniczących w owych kontaktach był Osama bin Laden.
Z punktu widzenia dżihadystów front afgański był niezmiernie ważnym doświadczeniem, stał, się miejscem wymiany doświadczeń, jednoczenia różnych etnicznie środowisk fundamentalistycznych i nawiązywania kontaktów. Dżihadyści stworzyli swoistą społeczność – subiektywnie pojmowaną, wyidealizowaną muzułmańską wspólnotę, gdzie przestały mieć znaczenie pochodzenie, statut społeczny czy rasa. Mogli rządzić się bez nadzoru czy uzurpacji dyktatury. Poznali braterstwo broni dżihadu i zbudowali legendę, która stała się kluczem późniejszej propagandy – legendę idealnej ummy podobnej, pierwszej ummie proroka.
W roku 1989 sowieci wycofali się. Bez względu na to, jak znaczący był wkład grup fundamentalistycznych w zwycięstwo nad ZSRR, dżihad w Afganistanie począł funkcjonować jako mit zwycięstwa. Dzihadyści uwierzyli, że pokonali światową potęgę, zyskali poczucie siły i wiary we własne możliwości.
Wciąż jednak stali przed zasadniczym problemem. Weterani wojny afgańskiej stali się niebezpieczni dla dyktatorów w rodzimych krajach. Po powrocie do kraju wielu z nich trafiło wprost do więzień. Część dżihadystów stało się bezpaństwowcami, tułaczami, którzy szukali ciągle nowych frontów walki w Algierii, Bośni, Czeczenii, Pakistanie, Kenii, Sudanie czy Somalii. Emigrowali by realizować swą misję na wzór proroka Mahometa. Tak jak prorok bowiem szukali oni hidżry – emigracji, by budować utopijne społeczności dzihadystów, które w przyszosi będąc odpowiednio silnymi będą mogły dokonać dżihadu w krajach fundamentalistom rodzimych: Arabii Saudyjskiej, Jemenie, Egipcie, Jordanii, Iraku, Libii, Libanie. Jednym z wielu tułaczy dżihadu stał się Ajman az-Zawahiri. Począwszy od roku 1986 przebywał w Arabii Saudyjskiej, Pakistanie, Kenii i Sudanie, by ostatecznie osiąść w Afganistanie, gdzie prawdopodobnie przebywa do dziś.
Doświadczenia Zawahiriego zdobywane na światowych frontach zbiegło się z zasadniczym przewartościowaniem podejścia do dżihadu w Egipcie. Zawahiri doszedł bowiem do wniosku, że tajna działalność podziemna, organizowana w rodzimym kraju nie jest w stanie zapewnić dżihadystom wystarczającej bazy społecznej. Dżihad nie znalazł poparcia i mobilizacji mas, co przesądziło o porażce. Jak wnioskował Zawahiri, awangarda rewolucji nie była w stanie urzeczywistnić swych ideałów bez szerszego zaplecza. Powrót do walki bez integracji ze społeczeństwem nie był możliwy.
Jednocześnie Zawahiri bronił koncepcji awangardy, która jako jedyna wydała mu się zdolna do pokierowania masami. Zdawał sobie jednak sprawę, że otwarcie będzie musiało oznaczać pewne zmiękczenie stanowiska i ustępstwa względem niechętnym rewolucji Egipcjanom. Taki obrót sprawy osłabiłby zaś podstawy ideologiczne rewolucji. Dla powodzenia rewolucji należało wiec atakować w cele, które zostaną zaakceptowane przez muzułmańskie masy, innymi słowy – zaprzestać ataków wewnętrznych, gdyż te nie przysporzyły dżihadystom spodziewanej popularności.
Inne spostrzeżenie Zawahiriego, dotyczące przyszłości dżihadu w Egipcie to powiązanie idei rewolucji z kontekstem globalnym. Wraz z upadkiem systemu zimnowojennego wyraźniejsza stała się rola USA. Zawahiri i jemu podobni doszli do wniosku, że reżim Mubaraka jest w stanie prowadzić prześladowczą politykę względem fundamentalistów tylko dlatego, że jako marionetka amerykańska ma przyzwolenie i wsparcie USA. Jak kalkulował Zawahiri, bałwochwalcza władza Mubaraka istnieje dopóki, dopóty istnieje siła, która go wspiera militarne i dyplomatyczne. Jak zatem wnioskował, by obalić reżimy w krajach arabskich należy najpierw doprowadzić do rewolucji w USA i obalić rząd który finansuje i zbroi lokalne dyktatury. Zawahiri pisał:
„W obliczu sojuszu krzyżowców z syjonistami walka przeciw wewnętrznemu wrogowi (Mubarakowi, przyp. autor) jest niemożliwa. Musimy zanieść ogień rewolucji i spalić ręce tych, którzy są zagrożeniem islamu.” [11]
Zawahiri liczył, że sukces w walce z USA pomoże zdobyć sympatię w dużej mierze anty-amerykańskiej egipskiej ulicy. Początkowo Zawahiri nie znalazł powszechnego poparcia dla swej koncepcji. Część lokalnych grup islamistycznych (włączając niektóre kręgi dowodzonego przez Zawahiriego Egipskiego Islamskiego Dżihadu) wolała bowiem pozostać przy koncepcji walki z wrogiem bliskim. Zawahiri, znalazł jednak wsparcie gdzie indziej.
Koncepcja uderzenia w wroga odległego znakomicie wpisała się w założenia ideologiczne Bin Ladena. Jak bowiem rozumował Bin Laden, począwszy od roku 1991 ziemia muzułmańska stała się ziemią okupowaną przez stacjonujące w Arabii Saudyjskiej amerykańskie wojska. Dodatkową kwestią był wątek palestyński. Jak interpretowali fundamentaliści, rozpoczęte w początku lat 90–tych rokowania stały się zasłoną dymną dla Izraelskiej ekspansji terytorialnej. Według kształtowanej przez bin Ladena ideologii, ekspansja USA jak i polityka Izraela stały się zagrożeniem dla egzystencji islamu, gdyż doprowadziły do okupacji świętej, witalnej dla muzułmańskiej tożsamości ziemi – terytorium Arabii Saudyjskiej, na którym leżą dwa najświętsze meczety: Masdżid al-Haram w Mekce, Masdżid an-Nabawi w Medynie oraz terytorium Jerozolimy z trzecim świętym dla islamu meczetem Masdżid al-Aksa w Jerozolimie.
Tak jak w przypadku wojny w Afganistanie, wojna z USA miała więc nieść znaczenie walki o wyzwolenie muzułmańskiej ziemi – stać się dżihadem – indywidualnym świętym obowiązkiem prawowitych muzułmanów.
W ogłoszonym w 1996r. dokumencie uznawanym za symboliczny początek Al-Kaidy, zatytułowanym „Deklaracja dżihadu przeciwko Amerykanom okupującym ziemię świętych miejsc”, Bin Laden wezwał by: „Uderzyć we wroga, który podzielił muzułmańską ummę i kala swą obecnością świętą ziemie.” [12] Dokument został podpisany miedzy innymi przez Zawahiriego.
Począwszy od połowy lat 90-tych Zawahiri staje się jednym z najważniejszych praktyków międzynarodowego dżihadu. W roku 1995 organizuje zamach na ambasadę egipską w Pakistanie. Zostaje zaocznie skazany na karę śmierci przez egipski sąd. W roku 1998 odgrywa wiodącą rolę w organizacji ataku na ambasady amerykańskie Kenii i Tanzanii. [13]
Pozycja Zawahiriego ugruntowała się, kiedy przy współpracy z Bin Ladenem powołana została organizacja skupiająca przedstawicieli niezależnych dotąd organizacji terrorystycznych. Organizacja została nazwana Islamskim Frontem Walki z Krzyżowcami i Żydami i stała się formalnym początkiem ruchu zwanego Al-Kaidą. [14] Zawahiri szybko stał się ważną postacią ruchu. Decydującą rolę odegrały jego doświadczenie organizacyjne, praktyka działalności podziemnej oraz kontakty, które mogły zagwarantować dopływ egipskich rekrutów.
Przymierze Zawahiriego z Bin Ladenem usankcjonowało alians, czy jak twierdzą niektórzy, wchłonięcie Egipskiego Islamskiego Dżihadu (EID) przez al-Kaidę. W lipcu w roku 2001, dowodzony od 1991 przez Zawahiriego EID utworzył wraz z al-Kaidą ciało nazwane Jamaa’at Qa’idat al-Jihad, która funkcjonuje jako organ zarządzający al-Kaidy. Z czasem rola Egipcjan w łonie al-Kaidy zasadniczo wzrosła. [15] [16]
Główną siłą w procesie “egiptyzacji” był Zawahiri. Począwszy od końca lat 90-tych Osama bin Laden począł otaczać się głównie dżihadystami wywodzącymi się z EID . Był to proces poniekąd naturalny, Zawahiri jako ówczesny szef EID zadecydował, iż w obliczu trudności na froncie w kraju celem dżihadystów powinna być współpraca z Bin Ladenem i jego projektem. Bin Laden z kolei chętnie korzystał z umiejętności organizacyjnych Zawahiriego jak i napływu doświadczonych egipskich rekrutów. Poza Egipskim Islamskim Dzihadem do al-Kaidy została włączona jeszcze inna organizacja, nad którą Zawahiri przejął dowództwo – sudańska Awangarda Podboju, której członkowie mieli praktykę zamachów w Sudanie i Egipcie. Podobnie jak w przypadku EID Zawahiri skierował taktykę Awangardy Podboju poza granice Egiptu. Latem 2006 Zawahiri ogłosił zawarcie kolejnego strategicznego aliansu, sojuszu z konkurencyjną w stosunku do EID, Dżamat al-Islamija.[17] Mimo, że jak potem komentowali sami członkowie Dżamat al-Islamija, sojusz z Bin Ladenem był częściowy, obejmujący jedynie indywidualne przypadki, nie ruch jako taki, to z pewnością Zawhiriemu udało się przyciągnąć cześć decyzyjnych kręgów organizacji. [18]
Z czasem wielu bliskich Zawahireimu egipskich współpracowników stało się najważniejszymi decydentami organizacji.
Jedną z dominujących postaci był rodak Zawahiriego, Abu Hafs al-Masri (alias Mohammed Atef, lub Abu Hafs), który objął funkcję szefa militarnego Al-Kaidy. Abu Hafs był organizatorem i zarządcą afgańskich obozów treningowych. Był ponadto współodpowiedzialny za przeprowadzone w 1998 roku zamachu na amerykańskie ambasady w Nairobi, Tanzanii i Kenii. Zgodnie z relacjami pojmanych przez CIA dżihadystów, Abu Hafs był przedstawicielem najbardziej radykalnego skrzydła ruchu. Zginał w roku 2001 w czasie pierwszej fali amerykańskiej inwazji na Afganistan. [19]
Kolejną postacią był Abu Ayyub al-Masri, (alias al-Masri). W młodości członek EID. W ramach Al-Kaidy specjalista od ładunków wybuchowych, konstruktor i strateg użycia ładunków stosowanych w samochodach pułapkach. Jego umiejętności znalazły szczególnie destrukcyjne zastosowanie w Iraku, gdzie począwszy od roku 2006 sprawował dowództwo nad Iracką komórką. Al-Masriego zabił w kwietniu 2010 amerykański dron. [20] [21]
Abdullah Ahmed Abdullah, Egipcjanin. Jeden ze współorganizatorów zamachów na amerykańskie ambasady. Twórca baz szkoleniowych Al-Kaidy w Somalii. Od roku 2001 członek szury. Abdullah jest aktualnie jednym z najbardziej poszukiwanych terrorystów świata.[22]
Ważnym ogniwem skupiającym Egipcjan były Brygady al-Masriego, grupa wywodząca swą nazwę od imienia Abu Hafs al-Masriego. Organizacja wzięła odpowiedzialność za szereg spektakularnych zamachów bombowych: madrycki zamach koordynowany (rok 2004, bilans – 190 ofiar śmiertelnych, około 1000 rannych) oraz zamachy londyńskie (rok 2005, bilans – 53 ofiary śmiertelne). Przeprowadzone w Europie śledztwa nie wykazały jednak jakoby brygady miała bezpośredni wpływ na organizację zamachów. [23][24][25]
Aktualnie najważniejszym współpracownikiem, rodakiem i stronnikiem Zawahriego jest sprawujący przejściowo funkcję tymczasowego szefa Al-Kaidy, Saif al-Adel. Kariera Al-Adela jest długa, bowiem podobnie jak Zawahiri zaczynał swój aktywizm w okresie kształtowania się ideologii dżihadyzmu post-kutbowskiego. Adel był członkiem EID. Prawdopodobnie był zaangażowany w zamach na prezydenta Anwara as-Sadata, choć jego rola nie jest do końca znana. W ramach Al-Kaidy Adel pełnił funkcję organizatora baz szkoleniowych w Pakistanie, Sudanie i Somalii. [26] Adel sprawuje ponadto rolę specjalisty od ładunków wybuchowych. Jest autorem wewnętrznych publikacji opracowujących różne taktyki zamachów. Możliwe, że wraz z momentem śmierci Mohammeda Atefa (2001 rok) Adel objął funkcje szefa militarnego al-Kaidy.
Znacząca liczba Egipcjan pełniących kluczowe role w ramach decyzyjnych kręgów al-Kaidy stała się wstępem do zmiany organizacyjnego wymiaru ruchu. Aktywność na polu rekrutacji była jednocześnie bezpośrednio powiązana z działalnością ideologiczną. Pozyskiwanie egipskich dzihadystów wymagało specyficznej, ukierunkowanej propagandy. Adresując agitację do swych rodaków Zawahiri przyczynił się jednocześnie do osłabienia dżihadyzmu w samym Egipcie. Odpływ rodzimych fundamentalistów na rzecz globalnego dżihadu stał się jednocześnie zjawiskiem powszechnym, charakterystycznym również dla fundamentalistów wywodzących się z innych krajów. Mimo, że osobiste wpływy Zawahiriego oddziaływały głównie jako narzędzie rekrutacji Egipcjan, to sama treść zbudowanej przez niego ideologii miała znacznie szerszy zakres i stała się podstawą do zwrotu w kierunku globalnym. Dżihadyzm lokalny zmienił tym samym oblicze, tak by przekształcić się w rewolucję globalną. Wraz z organizacyjną działalnością Zawahiriego, oraz charyzmą i finansami bin-Ladena, dżihadyzm zyskał kolejny w swej historii, nowy, niespotykany dotąd wymiar.
IV. Dżihad piątej generacji.
Koncepcja dżihadu Al-Kaidy zyskała swą witalność, dzięki specyficznej reorientacji ideologicznej, która pchnęła tradycyjnie rozumowany dżihadyzm lokalny w kierunku walki totalnej, która wprowadziła szereg nowych elementów taktycznych.
Jednym z zasadniczych elementów jest aplikacja zamachu samobójczego oraz usprawiedliwienie dla śmierci ofiar cywilnych, nawet jeśli mają to być muzułmanie.
Usprawiedliwienie owej taktyki zasadza się na założeniu traktującej zamach jako narzędzie konieczne w obliczu przewagi i ekspansji militarnej wroga. Problem został ujęty przez Ajmana Zawahiriego, który w opublikowanej w 2008 w Internecie publikacji pisał:
Jeśli wojownicy dżihadu obawialiby się konsekwencji ataku, bojąc się o ofiary cywilne czy śmierć współwyznawców, presja na najeźdźcę była by niemożliwa. [27]
Zawahiri dochodzi do wniosku, że ze względu na realia konfliktu, walka musi być kontynuowana przy pomocy wszelkich dostępnych środków, w tym zamachu terrorystycznego. Zgodnie z ową logiką, wątpliwości co do metod mogłyby obniżyć morale czy wręcz doprowadzić do zaprzestania dżihadu w ogóle. To zaś zagroziło by egzystencji islamu.
Konieczna taktyka Zawahiriego, dopuszcza zatem możliwość ataku na współwyznawców w imię obrony wiary. W owym ujęciu terroryzm stosowny przez awangardę dżihadu nie jest więc wyborem, a koniecznością. Praktyczny wymiar owego założenia znalazł swój destrukcyjny skutek między innymi w Iraku, gdzie taktyka zamachów wymierzona zarówno w wojska kolacji jak i irackich cywili miała w założeniu rozniecić chaos i sprowokować szerszy zakres dżihadu.
Kolejnym nowym elementem taktycznym dżihadu al-Kaidy jest permanentna strategia kreowania frontów walki, czy raczej strategia rozciągania frontu dżihadu do skali globalnej, nazwana „dżihadem piątej generacji”.[28]
Głównym instrumentem taktyki stało się wciąganie przeciwnika w coraz to nowe konflikty, zaangażowanie militarne, finansowe i psychologiczne. Teoretycy al-Kaidy zakładają, że poprzez taktykę tanich zaskakujących ataków terrorystycznych awangarda dżihadu będzie w stanie przezwyciężyć przepaść możliwości operacyjnych jaka dzieli ich od wrogów.
Koncepcja okazała się niezwykle skuteczna:
1) Dżihadystom udało się poszerzyć front walki, rozciągając go geograficznie i angażując militarnie świat „zachodu”. Poprzez odpowiedź na wyzwanie al-Kaidy demokracje zachodnie odpowiedziały tak, jak chcieli tego dżihadyści.
2) Zaangażowanie militarne i finansowe koalicji antyterrorystycznej jest niewspółmiernie wysokie w porównaniu do zasobów dżihadstów – co relatywnie realizuje zakładany przez al-Kaidę plan zmniejszenia różnic potencjałów.
3) Śmierć tysięcy ofiar frontów dżihadu zantagonizowała cywilizację świata zachodniego i islamu. W mentalności przeciętnego Irakijczyka czy Afgańczyka wojna z terroryzmem stała się najazdem. Jak pisał Bonney 9000 zabitych irackich cywili, będą działać niczym propaganda rekrutacji dla każdego jednego Irakijczyka, który będzie szukał zemsty na Ameryce. [29]
4) Wojna z terroryzmem uderzyła w system wartości demokratycznych. W strachu przed rozrastającym się geograficzne frontem dżihadu, państwa zachodnie zaaplikowały szereg ograniczeń wolności, które stały się ostrzem obosiecznym. Mimo, że ich założeniem jest prewencja terroryzmu, konsekwencją staje się szereg quasi-rasistowskich praktyk, które pchają żyjących na zachodzie muzułmanów w kierunku radykalizmu. Tym samym więc, zasięg ideologiczny dżihadzymu rozciąga swój obszar oddziaływania na kraje demokracji zachodniej.
Nie bez kozery najbardziej zawansowany wpływ fundamentalistów w Europie jest aktualnie doświadczany we Francji – kraju, który w obawie przed oddziaływaniem radykalizmu powziął się konsekwentnej walki z wpływami islamu. W efekcie, infiltracja radykałów staje się coraz większym zagrożeniem, a dżihad przenosi się z Algieru do Paryża. Przypadek francuski jest jedynie przykładem. Problem antagonizowania środowisk muzułmańskich jest mniej lub bardziej aktualny we wszystkich krajach demokracji zachodniej.
5) Wojna z terroryzmem przestała być wojną peryferyjną, a stała się wojną globalną, zarówno w sensie militarnym czy logistycznym, jak i w wymiarze politycznym. Fundamentaliści stali się czynnikiem kształtującym polityczny proces decyzyjny państw zachodnich. Znamiennym przykładem był zamach Madrycki (2005), w wyniku którego po raz pierwszy w nowoczesnej historii Europy terroryzm islamski zadecydował o upadku demokratycznie wybranego gabinetu.
Biorąc pod uwagę dotychczasowy bilans kosztów wojny z terroryzmem można zaryzykować stwierdzenie, że jak do tej pory jej zwycięzcami są kreatorzy, teoretycy i praktycy koncepcji dżihadu piątej generacji.
Wniosek jest szczególnie uzasadniony w przypadku interpretacji interwencji w Iraku, która wciągnęła koalicjantów w długą z góry przegraną (w sensie propagandowym) wojnę. Interwencja iracka osiągnęła zakładany przez dżihadystów cel – amerykanie dali się wciągnąć w wojnę, która kosztowała życie 5 000 żołnierzy koalicji (w tym 4400 amerykanów), 870 000 cywili; stając się okupantami nadszarpnęli swą ideologiczną legitymację, pogwałcili międzynarodowe prawo (np. poprzez stosowanie tortur czy użycie białego fosforu w Faludży), zostali wrogami Irakijczyków jak i obiektem potępienia milionów muzułmanów na całym świecie. [30] [31] [32] [33]
Dodatkowo, nie bez znaczenia dla sukcesu Al-Kaidy jest krytyka interwencji w ramach antywojennych nastrojów społeczeństw zachodnich. Ci sami bowiem ludzie, którzy Al-Kaidę potępiają, potępiają również politykę koalicjantów – głównie Amerykanów. Biorąc pod uwagę, że Al-Kaida bynajmniej nie zakładała zdobycia sympatii społeczeństw zachodnich, a jedynie wzniecenie niechęci skierowanej na zachodnią politykę, można stwierdzić, że w tym wymiarze dżihadyści odnieśli sukces.
Podobna interpretacja dotyczy interwencji w Afganistanie.
Interwencja kosztowała dotychczas życie 2500 żołnierzy koalicji (1700 Amerykanów) oraz 9 000 cywili. Podobnie jak w przypadku Irackim, przegranymi konfliktu są koalicjanci, którym nie udało się rozbić operacyjnych możliwości Al-Kaidy; zabezpieczyć własnych terytoriów przed infiltracją propagandową i operacyjną terroryzmu; zapobiec komunikacji terrorystów na linii pogranicza z Pakistanem. [34]
Kolejnym, ważnym choć częstokroć pomijanym aspektem wojny z dżihadyzmem, który zasadniczo świadczy o sukcesie Al-Kaidy jest dysproporcja nakładów finansowych i ludzkich. Dżihadystom udało się osiągnąć sytuację w której idące w biliony dolarów i setki tysięcy zmobilizowanych żołnierzy zaangażowanie wroga odpowiedziało na serię tanich finansowo i operacyjnie ataków będących dziełem wąskiej, w zasadzie kilkunastoosobowej grupy. Strategia tanich zamachów wciąż znajduje swoje skuteczne zastosowanie na frontach Iraku i Afganistanu. Z operacyjnego punktu widzenia wystarczalność niedużych nakładów dżihadystów, którzy trwale wiążą ogromne ludzkie i finansowe zasoby wroga jest sukcesem bez precedensu.
Innym a jednocześnie najważniejszym aspektem porażki koalicjantów w wojnie z Al-Kaidą jest niepowodzenie strategii prewencji dżihadyzmu. Pomimo ogromnego zaangażowania, państwom koalicyjnym nie udało się zabezpieczyć ani terytoriów własnych, ani terytoriów właściwych operacyjnej działalności al-Kaidy. Pomimo trwającego 10 lat konfliktu zaatakowanie „celu miękkiego” w Iraku, Wielkiej Brytanii czy USA wciąż nie nastręcza Al-Kaidzie większych trudności.
Co więcej, taktyka koalicjantów nie tylko nie zaaplikowała skutecznej prewencji, ale uruchomiła mechanizmy radykalizacji, które stały się siłą napędową zagrożeń powstałych w ramach wolnych dotąd od islamskiego terroryzmu terytoriów państw koalicji.
Podsumowując, w obliczu szeregu porażek koalicjantów jak i w świetle sukcesów po stronie dżihadystów dalsza strategia Al-Kaidy będzie zapewne kontynuacją dotychczasowej, przynoszącej zamierzone rezultaty polityki. Jednakowoż, należy podkreślić, że wybór przyszłych celów strategicznym będzie uzależniony nie tyle od założeń teoretycznych dżihadu, co od realnych możliwości operacyjnych.
V. Realia Al-Kaidy po Bin Ladenie a przywództwo Zawahiriego.
Jednym z istotniejszych zagadnień pozostaje kwestia spójności organizacyjnej al-Kaidy. Zasadniczym problemem ruchu jest bowiem wewnętrzny podział przebiegający po linii etnicznej, dzielący organizację na dżihadystów wywodzących się z Egiptu oraz dżihadystów pochodzących z krajów Zatoki Perskiej. Problem stał się szczególnie istotny wraz ze zmianą przywództwa, gdyż pęknięcie w jedności organizacyjnej ruchu przekłada się na rywalizację o wpływy i założenia taktyczne. Wewnętrzne tarcia mogą łatwo przerodzić się w defragmentację, upadek autorytetu przywództwa i zachwianie hierarchii, co w konsekwencji może stać się początkiem końca Al-Kaidy w ogóle. Rozpatrując determinanty przywództwa Zawahiriego można przypuszczać, że ich podstawą jest wysiłek utrzymania jedności organizacyjnej, który ma zapobiec kryzysowi hierarchii. Nałożony na Zawahiriego obowiązek konsolidacji ruchu jest głównym czynnikiem kształtującym politykę Al-Kaidy jak i genezą frontu dżihadu.
Rywalizacja pomiędzy wywodzącymi się z różnych etniczne środowisk dżihadystów nie jest problem nowym. Ujawniła się ona już we wczesnym okresie przywództwa bin Ladena, który pod wpływem Zawahiriego otaczał się Egipcjanami. Tendencja była zapewne spłatą długu wdzięczności dla egipskiego radykalizmu. Dowartościowanie Egipcjan miało ponadto ważne znaczenie psychologiczne. Strategia promocji żywiołu egipskiego służyła bowiem jako element budowania utopijnej wizji egalitarnego emiratu, w którym zagadnienie etniczności miało być wtórne w stosunku do wiary. [35]
Bin Laden występował zatem w roli emira – przywódcy politycznego idealnej muzułmańskiej gminny (ummy), w której najważniejszą tożsamością miała być tożsamości muzułmańska. Bin Laden podążając za tradycją ukształtowaną przez Qutba widział w egalitaryzmie jeden z przejawów idealnego państwa muzułmańskiego. Występował ponadto jako mecenas czy dobroczyńca egipskiego fundamentalizmu, był bowiem promotorem karier szeregu egipskich radykałów.
Powodzenie strategii Bin Ladena wynikało po części z umiejętności zarządzania skomplikowaną strukturą organizacyjną, lecz przede wszystkimmiało swe podstawy w jego pochodzeniu. Bin Ladenowi jako Saudyjczykowi, bliskiemu królewskiej arystokracji stosunkowo ławo było odgrywać rolę łaskawcy w stosunku do egipskich parweniuszy. Nawet jeśli saudyjska część otoczenia Bin Ladena nie była do końca zadowolona z polityki promocji Egipcjan, tolerowała ją, gdyż zasadzała się ona na swoistym łaskawym patronacie.
Dodatkowo, nie bez znaczenia był sam przywódczy autorytet, który skutecznie cementował pęknięcia w jedności organizacji. Wraz z odejściem Bin Ladena kwestie etniczne stały się bolączką Zawahiriego, którego autorytet nie jest na tyle mocny by na owe problemy skutecznie odpowiedzieć. Dodatkowo słabym punktem przywództwa Zawahiriego, jest jego egipska narodowość i społeczne pochodzenie. Zawahiri stoi przed trudnym wyborem. Jeśli zdecyduje się na dalsze faworyzowanie elementu egipskiego, nie będzie mógł odwołać się w wiarygodny sposób do idei egalitarnych tak jak to robił bin Laden, który będąc arystokratą mógł swobodnie promować stojących niżej w klasowej drabinie egipskich współwyznawców.
Z drugiej strony, izolacja decydentów egipskich może zaowocować sprzeciwem w łonie własnego środowiska, które stanowi główną siłę poparcia Zawahiriego w ramach ruchu.
Kolejnym problemem jest kwestia finansów. Jak uważa część analityków, niektórzy skłonni dotychczas do ponoszenia zasadniczych kosztów globalnego dżihadu, saudyjscy donorzy mogą się wycofać.
Ze względu na brak charyzmy jak i pochodzenie, Zawahiri jest zapewne zmuszony do współpracy w ramach szerszej reprezentacji procesu decyzyjnego. Podczas gdy Bin Laden był politykiem, który mógł samodzielnie podejmować nawet kontrowersyjne decyzję, Zawahiri jest przywódcą, który potrzebuje konsultacji. Część radykalnych, samodzielnie podjętych przez Bin Ladena decyzji, jest dzisiaj właściwie nie możliwa do zrealizowania. Przykładem obrazującym problem jest chociażby decyzja o zamachu 9/11. Wielu bliskich Bin Ladenowi współpracowników było zamachowi przeciwnych (chociażby Saif al-Adel).
Mimo oporu jednak, Bin Laden przeforsował koncepcję i narzucił jej realizację współpracownikom. Co więcej, zamach 9/11 umocnił jego pozycję i dowiódł skuteczności przywództwa. Podobnie kształtowany proces decyzyjny jest dzisiaj niemożliwy. Z punktu widzenia operacyjnego, prawdopodobnym jest, że przeprowadzenie najbardziej radykalnych, kontrowersyjnych ataków jest praktycznie niewykonalne.
Jednakowoż, należy podkreślić, że ze względu na konieczność kolektywnego podejmowania decyzji, ostateczny głos w najważniejszych dla Al-Kaidy sprawach jest w gestii nie tyle samego Zawahiriego, co w ramach uprawnień organu decyzyjnego – Szury. Kształt czy treść procesu decyzyjnego podejmowanego w ramach samej Szury jest niestety niewiadomą. Próby opisu jej działalności w dużej mierze pozostają w sferze spekulacji.
Zasadniczą kwestią jest skład personalny Szury, gdyż decyduje o praktycznym wymiarze podejmowanych przez Al-Kaidę decyzji. Na daną chwilę dokładny skład Szury nie jest znany, można jednak przypuszczać, że nie uległ on zasadniczej zmianie od moment wyboru Zawahiriego.
Za kandydaturą Zawahiriego opowiedzieli się prawdopodobnie powiązani z nim personalnie, jak i w dużej mierze zawdzięczający mu kariery rodacy: opisani wcześniej Adel oraz Abdullah Ahmed Abdullah, jak również Adb al-Aziz al-Masri – ekspert w dziedzinie materiałów wybuchowych i broni chemicznej. Wszyscy trzej pełnili rolę członków Szury jeszcze w okresie władzy Bin Ladena i stanowią obecnie główną siłę tzw. obozu egipskiego.
Należy jednak podkreślić, że przychylne Zawahiriemu środowisko uległo w ostatnich latach osłabieniu, co nie pozostaje bez wpływu na aktualny układ sił. Osłabienie „obozu egipskiego” jest skutkiem szeregu udanych likwidacji przeprowadzonych przez siły USA. Zabici w ostatnich latach egipscy członkowie Szury to: Abu Jihad al-Masri, szef komórki Irańskiej, odpowiedzialny za media i propagandę – zlikwidowany w amerykańskim ataku rakietowym w 2008; opisany wcześniej Abu Ayyub al-Masri; Abu Obaidah al-Masri, dowodzący operacjami al-Kaidy w Pakistanie oraz Saeed al-Masri, nadzorujący finanse al-Kaidy – zabity 21 maja 2011 w Pakistanie w wyniki ataku amerykańskiego drona. [36] [37]
Ze względu na eliminację części wpływowych stronników Zawahiriego, akceptacja jego kandydatury musiała choć częściowo zyskać poparcie członków „obozu zatokowego”. Swoiste votum zaufania ze strony dżihadystów wywodzących się z państw zatokowych zobowiązuje zatem Zawahiriego do współpracy i politycznej elastyczności.
Przywództwo Zawahiriego jest zatem determinowane poprzez dwa najważniejsze uwarunkowania: konieczność współpracy w ramach konsolidacji sojuszu oraz próbę przyciągnięcia tych dżihadystów, którzy stoją w stosunku do niego w opozycji. Opozycja względem Zawahiriego jest w głównej mierze reprezentowana poprzez dżihadystów tworzących Al-Kaidę Półwyspu Arabskiego (AKPA) – organizację posiadającą znaczącą autonomię względem afgańskiej centrali i starającą się o poszerzenie swoich autonomicznych wpływów, głównie poprzez zaangażowanie w Somalii i Sudanie.
Centralną postacią AKPA jest Nasir Abel Karim al-Wahiszi, znany jako Abu Baszir – inspirator powstania ruchu. Abu Baszir doprowadził do połączenia jemeńskiej komórki al-Kaidy z jej odpowiednikami z Arabii Saudyjskiej, przez co przejął kontrolę nad dżihadyzmem w całym regionie. Kariera Baszira jest ponadto legitymowana tradycją bliskiej współpracy z Bin Ladenem, którego Baszir był wieloletnim adiutantem.
Przywództwo AKPA regularnie wzywa do dżihadu przeciwko stacjonującym na półwyspie amerykanom jak i obalenia saudyjskiej rodziny królewskiej. [38] Jednocześnie, organizacja nie angażuje się w bezpośrednie ataki, bojąc się o interwencję szkolonych przez amerykanów i uważanych za najskuteczniejsze w regionie Jemeńskich służb bezpieczeństwa. AKPA skupia się głownie na konsolidacji swojej pozycji. Taktyką ruchu jest polityka budowy szerokiej bazy społecznej, która ma stanowić podstawę do przejęcia władzy. AKPA skupia się tym samym na społecznej integracji i infiltracji zróżnicowanych środowisk jemeńskich. Wraca tym samym do koncepcji tradycyjnie pojmowanego fundamentalizmu islamskiego nawołującego do budowy oddolnego ruchu sprzeciwu wobec świeckiej władzy. [39]
Inną równie ważną postacią AKAP był zabity 30 września 2011 radykalny islamski kaznodzieja, były imam i duchowy przywódca jemeńskiego fundamentalizmu Anwar al-Awlaki. Awlaki wsławił się głównie jako twórca wyjątkowo skutecznej strategii rekrutacyjnej, która stała się podstawą do dynamicznego rozwoju organizacji. Najważniejszym narzędziem strategii Awlakiego były płomienne i charyzmatyczne kazania, które pomimo swej fundamentalistycznej treści docierały do szerokiego, wykraczającego poza Jemen grona odbiorców. [40]
Awlaki był ponadto odpowiedzialny za pozyskiwanie funduszy i donacji zatokowych sponsorów. Przez wielu był wprost uważany za właściwego przywódcę AKAP. Podczas gdy pozycja Abu Baszira wypływa z jego byłych koneksji z bin Ladenem, Awlaki zawdzięczał swą popularność charyzmie, zdolnościom organizacyjnym i talentom przywódczym.
Charyzma Awlakiego pozwalała mu oddziaływać szeroko poza zasięg krajów zatokowych. Jak dowiodło śledztwo CIA propaganda Awlakiego pchnęła w listopadzie 2009 roku amerykańskiego żołnierza Nidala Malika Hassana do przeprowadzenia zamachu w wojskowej bazie Fort Hood w Teksasie, USA. W wyniku zamachu śmierć poniosło 13 żołnierzy. Postępowanie śledczych wykazało jakoby zamachowiec miał wymieniać z Awlakim internetową korespondencję dyskutując kwestię zamachu. Sam Hassan potwierdził dociekania śledczych przyznając, że zamachu dokonał pod wpływem namowy Awlakiego. [41] [42] [43]
CIA twierdzi ponadto, że Awlaki miał być również inspiratorem i pomysłodawcą nieudanego ataku bombowego na pokładzie samolotu linii Northwest Airline (lot 253). Do incydentu doszło 25 grudnia 2009 na trasie Amsterdam – Michigan; niedoszły zamachowiec, Nigeryjczyk Umar Faruk Abdulmutallab został ujęty. W czasie śledztwa Abdulmutallab miał przyznać, że spotykał się z Awlakim, który opracował plan zamachu oraz usprawiedliwił jego czyn wydając fatwę. [44] [45]
Popularność przesłania Awlakiego ma swe korzenie w specyficznej umiejętności reakcji na emocjonalne potrzeby odbiorców. Awlaki znalazł wspólny, trafiający do szerokich mas język; operował zrozumiałym i racjonalnym komunikatem; a przede wszystkim, integrował. Jego przekaz stał się egalitarny, otwierający interpretacyjne dowolności jak i organizacyjną samodzielność.
Tym bardziej, że jego charyzmatyczne kazania sukcesywnie docierały do szerokiego, wykraczającego poza Jemen, grona odbiorców. Jego niewątpliwym atutem była dwujęzyczność; wiele z kazań zostało opublikowanych w języku angielskim, co było kwestią naturalną dla urodzonego w USA i posiadającego amerykańskie obywatelstwo Awlakiego. Zanim zresztą wrócił do kraju ojców, Jemenu, dał się poznać jako immam i przywódca lokalnych muzułmańskich społeczności w San Diego, Falls Church i Virgini, tam poznali go między innymi przyszli uczestnicy i spiskowcy zamachów 9/11.
Innym aspektem skuteczności propagandy było szerokie wykorzystanie Internetu, w szczególności zaś bloggów i portalu You Tube. Awlaki wydawał ponadto periodyk – “Inspire”. Stał się znanym i cenionym kaznodzieją mimo, że nigdy nie posiadał prawnych kwalifikacji, był Immamem, zdolnym do wydawania prawnych orzeczeń.
Skuteczność propagandy Awlakiego zasadzała się na docieraniu do nowych odbiorców, radykałów, którzy nie potrzebują symboliki dżihadu afgańskiego, nie gloryfikują tradycji bin Ladena i nie znają realiów obozów treningowych. Awlaki mógł wiec skutecznie oddziaływać poza naturalnie przypisany mu obszar Półwyspu Arabskiego.
Problem i znaczenie oddziaływania kazań Awlakiego obrazuje szersza problematykę kryzysu propagandy Al-Kaidy w ogóle. Awlaki był jednym z tych ideologów, którzy tworzą nowy wymiar dżihadu, wykorzystują tradycyjne treści, docierając do odbiorcy globalnego. Tak pojmowana strategia nie wymaga ani szkoleniowych baz, ani personalnego kontaktu, ani finansowych nakładów. Jest to dżihad dziejący się sam, nie poddany religijnej sankcji autorytetu, nie wymagający organizacyjnej struktury oraz otwarty na interpretacyjną dowolność. Zgodnie z owym modelem radykalni kaznodzieje nie są w stanie do końca kontrolować efektów swojej propagandy, w zamian jednak zyskują możliwość docierania ze swą subiektywną misją globalnie, swobodnie przekraczając granice, państw i kultur.
Niezależność kaznodziejów i samozwańczych imamów połączona z dostępnością do globalnych środków wymiany informacji sprawia, że wymiar i znaczenie współczesnego dżihadu ulga daleko idącej dywersyfikacji, sam dżihadyzm natomiast dezintegracji.
Ze względu na silne tendencje decentralizacyjne, główną rolą Zawahiriego jest zatem nieprzerwana konsolidacja. Jak się jednak wydaje, dotychczasowe starania na rzecz integracji pozostają jedynie w sferze działań minimalnych, koniecznych dla przetrwania organizacji. Zawahiriemu brakuje przede wszystkim wizji rozwoju – koncepcji, która mogłaby odegrać bardziej znaczącą rolę propagandową. Dzięki poszerzeniu oddziaływania propagandy Zawahiri mógłby bowiem udowodnić, że jego rola wykracza poza sferę kultywowania dotychczas wypracowanych koncepcji, ale stara się o ekspansję ideologicznego i praktycznego wymiaru dżihadu.
Dotychczasowa taktyka Zawahiriego unika radykalnych posunięć zasadzając się głównie na działaniach operacyjnych mających udowodnić organizacyjną ciągłość i operacyjną wydolność. Przejawem owej strategii były przeprowadzone pomiędzy wiosną a jesienią 2011 zamachy w Iraku i Pakistanie. Jak się jednak wydaje, strategia owa nie wystarczy dla budowania propagandy, która mogłaby wykroczyć poza tradycyjny zasięg.
Jeśli Al-Kaida ma ambicję pozostać organizacją kształtującą znaczenie i praktyczny wymiar współczesnego dżihadyzmu. Zawahiri będzie musiał zwiększyć propagandowy i operacyjny zakres oddziaływania tak by udowodnić globalną, przewodnią zarówno w sferze ideologii jak i praktyki rolę.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.