Legalizacja gwałtu w małżeństwie, śmierć jednej na 11 kobiet w trakcie ciąży lub porodu, niedożywienie 39% afgańskich dzieci. Czy tak miał wyglądać wyzwolony Afganistan?
W Kabulu dzieci są wszędzie. Możesz je spotkać kiedy grzebią w śmieciach. Możesz je zobaczyć jak pracują w warsztatach samochodowych, w rzeźniach czy na budowach. Noszą herbatę od jednego sklepu do drugiego.
Znajdziesz je na hałaśliwych skrzyżowaniach, jak machają dymiącymi kadzidłami, odganiając złe duchy i zbierając przy tym drobne. Można je znaleźć jak śpią w ulicznych zakamarkach czy gruzach zniszczonych budynków. Około 70 tysięcy dzieci w Kabulu żyje na ulicy.
CNN jako hit dnia podawał informację o podekscytowanych mieszkańcach Kabulu, stojących w kolejce po najnowszego iPhona. Ja natomiast nie mogę zapomnieć widoku dzieci siedzących na ulicach obozów uchodźców, czy biegnących drogą, pchając przed sobą stare opony rowerowe, czy chłopca siedzącego obok swojej przeładowanej torby ze znaleziskami ze śmietnika. Ma głęboką infekcję w rogu ust.
Ten obraz zaś kontrastuje z widokiem dziadka, ubranego schludnie w czysto białą koszulę (shalwar kameez), przykucniętego przy ogromnej metalowej bramie, obejmującego swoją śliczną wnuczkę, każde z nich z szerokim uśmiechem – to jeden z niewielu momentów radości, jakie widziałem na ulicach Kabulu.
W Afganistanie jedno na pięcioro dzieci umiera przed piątym rokiem życia, z czego 41 procent to śmierć w pierwszym miesiącu życia. Te dzieci, którym się uda przeżyć pierwszy miesiąc często umierają z powodu możliwych do uleczenia dolegliwości jak biegunka czy zapalenie płuc. 39% dzieci jest niedożywiona, na początku amerykańskiej inwazji, było ich 25%. 52% nie ma dostępu do czystej pitnej wody. 94% narodzin nie jest rejestrowana.
Dzieci w Afganistanie mają bardzo ograniczone prawa. W szczególnie złej sytuacji są dziewczynki, które w wielu regionach kraju nie mają dostępu do edukacji, są używane jako towar zabezpieczający długi i wydawane za mąż w wyniku aranżowanego małżeństwa w wieku nawet 10 lat.
Mimo, że w tym momencie jeszcze nie rozwinięte, ogromne zagrożenie AIDS i HIV wisi nad mieszkańcami Afganistanu, ponieważ uzależnienie od narkotyków jest poważnym problemem nawet wśród dzieci i kobiet. Tylko 16% kobiet używa współczesnych technik antykoncepcji. Być może dlatego w raporcie Państwo matek świata, opublikowanym w 2011 roku przez Save the Children, Afganistan, razem z Somalią, był na samym początku listy państw, które nie gwarantują swoim dzieciom odpowiedniego rozwoju.
Emerytowany pułkownik amerykański, John Agoglia, powiedział: Kluczem do długoterminowej polityki bezpieczeństwa narodowego Ameryki i jeden z najlepszych sposobów, aby nasz naród znalazł na świecie sprzymierzeńców, jest promocja zdrowia wśród kobiet i dzieci w nowo powstałych i wrażliwych społecznościach – w Afganistanie ta strategia nie jest wykorzystana. Ani jeden szpital publiczny nie został wybudowany od momentu rozpoczęcia inwazji. Wszystko jest kwestią woli. Włoska organizacja pozarządowa – Emergency -prowadzi 3 szpitale i 30 klinik posiadając budżet 7 milionów dolarów rocznie – to jest miesięczny budżet ISAF (International Security Assistance Force) na klimatyzacje pomieszczeń.
Statystyki wskazują, że ponad 90% Amerykanów uważa, że opieka nad dziećmi powinna być narodowym priorytetem. Dzieci stanowią 65% afgańskiego społeczeństwa. Afganistan został nazwany najgorszym miejscem na ziemi dla dzieci, a afgańskie dzieci zostały poświęcone jako uboczny skutek wojny z terroryzmem.
Matki tych zagrożonych dzieci nie mają lżejszego losu. Większość z nich nie umie czytać i pisać. Większość jest chronicznie niedożywiona. Jedna na 11 kobiet umiera podczas ciąży lub porodu, można to porównać do 1 na 2100 w Stanach Zjednoczonych (najwyższa liczna ze wszystkich rozwiniętych cywilizacji). We Włoszech i Irlandii zagrożenie śmierci związanej z połogiem i ciąża to 1 do15000, w Grecji 1 do 38000. W Afganistanie jedynie w 14% porodów bierze udział wyspecjalizowany personel medyczny, a średnia długość życia kobiet to 45 lat.
Kobiety są wciąż traktowane jak własność. Reżim Karzaja wydał ustawę legalizującą gwałt małżeński. Kobieta musi uzyskać zgodę męża aby wyjść z domu. Przemoc domowa to chroniczny problem. Kobiety, które uciekają z domu (nawet jeśli ucieczką jest spowodowana agresją) jest więziona. Po zakończeniu kary wraca do męża.
Samospalenia jest dla wielu kobiet drogą wyjścia z trudnej sytuacji.
Wkrótce po inwazji USA, Laura Bush powiedziała: los kobiet i dzieci w Afganistanie jest sprawą świadomego ludzkiego okrucieństwa stosowanego przez tych, którzy dążą do zastraszenia i kontroli.
Prezydent Bush dodał: Nasza koalicja wyzwoliła Afganistan i przywróciła fundamentalne prawa i wolności afgańskim kobietom i wszystkim w Afganistanie.
Faktem jest jednak, że watażkowie wojenni, odpowiedzialni za zniszczenia, rabunki i gwałty w Afganistanie wrócili do władzy właśnie dzięki pomocy Amerykanów. W roku 2007 ci właśnie watażkowie, teraz parlamentarzyści, uchwalili amnestię dla wszelkich zabójstw podczas wojny domowej. Lokalny dziennikarz powiedział: mordercy trzymają teraz pióra, piszą prawa i kontynuują swoje zbrodnie.
Kiedy Malalai Joya skierowana pytanie podczas zjazdu Loja Dżirga (przyp: Wielkie Zgromadzenie Narodowe, najwyższy organ władzy państwowej, w którego skład wchodzi starszyzna plemienna z wszystkich prowincji Afganistanu), zwołanego w grudniu 2003: Dlaczego pozwalamy na obecność przestępców? – została wyrzucony z obrad. Niezrażona dostała się do Parlamentu. Swoje pierwsze wystąpienie w Parlamencie rozpoczęła słowami: “Moje kondolencje dla ludności Afganistanu …” Siedzący za nią watażkowie grozili, że ją zgwałcą bądź zabiją.
Deputowani przegłosował usunięcie jej z Parlamentu i Karzaj zaakceptował tę decyzje. W ukryciu nadal wspiera prawa kobiet. Jak zauważyła, do wyzwolenia afgańskich kobiet mogą doprowadzić tylko one same. Kiedy rozmawialiśmy z nią przez telefon stwierdziła, że jest zaskoczona, że cały czas żyje.
Czerwony Krzyż twierdzi, że sytuacja bezpieczeństwa w kraju jest najgorsza od 30 lat.
Trudno jest ustalić, jakie są korzyści dla Ameryki wynikające z dalszej obecności wojskowej w Afganistanie, choć eksploatacja zasobów naturalnych z pewnością odgrywa ważną rolę. Setki miliardów dolarów są wydawane na zbrojenia strategii, która jest pod każdym względem nie skuteczna. Jednak politycy nadal wspierają tę strategię.
Handlarze i wykonawcy broni, jak G.E. i Boeing, ze swoimi lobbystami na Kapitolu, mogą w dalszym ciągu czerpać duże korzyści finansowe z kolei politycy z bezpośredniego wsparcia. Nasi politycy twierdzą, że twardo walczą z terrorem i że wygrywają. Ale na jakiej podstawie można coś takiego stwierdzić?
Jedyni Afgańczycy, jacy korzystają z amerykańskiej obecności, to ci którzy wspierają okupację, czyli watażkowie i baronowie narkotykowi. Wokół Kabulu wyrastają “makowe pałace”, zbudowane dzięki płodnym makowym uprawom, to są ci którzy korzystają na militarnej obecności koalicji.
Jedną z miar do oceny dobrobytu narodu jest jego zdolność do ochrony najbardziej zagrożonych grup społecznych. Trudna sytuacja kobiet i dzieci w Afganistanie jest efektem podejmowania świadomych, okrutnych decyzji, dokonywanych przez tych, którzy dążą do zastraszenia i kontroli… Kiedy nasi politycy usłyszą rozpaczliwe wołanie dzieci w Afganistanie, które, choćby wszystkimi kadzidłami świata, nie są w stanie zapobiec złu okupacji?
Autor: Johnny Barber
Tłumaczenie: Dominika Zarzycka
Źródło: Stop the War Coalition
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.