Po dziewięciu miesiącach od obalenia reżimu, Tunezyjczycy głosują w wolnych wyborach. Dzisiejsze głosowanie jest kluczowe dla dalszych losów tunezyjskiej transformacji. Wybrani przedstawiciele będą odpowiedzialni za uchwalenie nowej konstytucji, stworzenie demokratycznego i otwartego systemu politycznego oraz znalezienie strategii walki z toczącym kraj ekonomicznym kryzysem.
Wybory rozpoczęły się dziś o 7 rano i potrwają do 19.00 lokalnego czasu. Oficjalne wyniki mają być ogłoszone jutro. O głosy ubiega się 11 000 kandydatów z reprezentujących 80 partii, z liczną grupą niezależnych kandydatów.
Będą to pierwsze od 55 lat wolne wybory w tym kraju. Ostatnia i jedyna wolna elekcja w historii Tunezji miała miejsce w 1956 roku, kiedy kraj uzyskał niepodległość po okresie trwającego 75 lat protektoratu francuskiego.
Dzisiejsze głosowanie odbywa się pod presją ogromnych społecznych oczekiwań jak i wśród obaw o bezpieczeństwo i uczciwość wyborów. Porządku pilnuje 40 tysięcy policjantów i żołnierzy. Szef komisji wyborczej, Kamel Jendoubi, uspokaja, że wszystko jest w pełni przygotowane do przeprowadzenia niezależnych, uczciwych wyborów. Obserwatorzy Unii Europejskiej również zapewniają, że praktycznie nie ma szans na oszustwo.
Celem elekcji jest wybór 217 deputowanych Konstytuanty – organu odpowiedzialnego za uchwalenie nowej ustawy zasadniczej, która ma stworzyć ramy ustrojowe dla przyszłego systemu politycznego kraju. Deputowani będą jednocześnie odpowiedzialni za wybór nowego gabinetu – rządu przejściowego, który ma sprawować władzę do czasu kolejnych wyborów, których forma ma zostać określona nową konstytucją.
Tunezja jest tym samym po raz kolejny pionierem demokratyzacji regionu. Dzisiejsze wybory to pierwsza elekcja doby “arabskiej wiosny ludów” – rewolucyjnego zrywu zapoczątkowanego tunezyjską “jaśminową rewolucją”, która w grudniu ubiegłego roku doprowadziła do obalenia autorytarnego rządu prezydenta Zine El Abidine Ben Aliego.
Pomimo obaw tygodnie poprzedzające wybory były relatywnie spokojne z nielicznymi protestami fundamentalistów islamskich, sprzeciwiających się świeckim rządom w kraju.
Zaledwie kilka partii ma realne szanse zdobycia wystarczającego poparcia w wyborach. Największym poparciem cieszy się umiarkowana partia islamska – Ennahda, której liderem jest Rachid Ghannouchi. Sam Ghannouchi porównuje swoją partię do tureckiej AKP premiera Erdogana – partii, która wyrosła z tradycji islamskich i konserwatywnych, nie opowiada się jednak za odgórną islamizacją społeczeństwa czy prawa.
Ennahda może jednak nie zdobyć wystarczającej liczby miejsc, aby sprawować władzę samodzielnie. Bardzo prawdopodobna jest koalicja z innymi, bardziej radykalnymi salafickimi partiami islamskimi, co z kolei mocno niepokoi tę część społeczeństwa, która pragnie świeckiego rządu.
Najsilniejszym przeciwnikiem Ennahdy jest świecki i liberalna Progresywna Demokratyczna Partia (PDP). O ostatecznym wyniku wyborów zadecyduje zapewne frekwencja. Dotychczasowe komentarze podkreślały dużą mobilizacje wyborczą środowisk islamskich przy jednoczesnej apatii świeckiej i liberalnej części elektoratu. Jak zauważa jednak agencja Reuters, frekwencja będzie duża, Tunezyjczycy ustawiają się w długich kolejkach, aby oddać swój głos, co może wzmocnić pozycję PDP.
Źródła:
Reuters, Al-Jazeera
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.