W poniedziałek 27 lutego przed budynkiem lotniska w Dżalalabadzie eksplodował samochód-pułapka. 9 osób zginęło a kilkanaście zostało rannych. Do ataku przyznali się Talibowie. Zamach był zemstą za wydarzenie sprzed tygodnia – 20 lutego Amerykanie spalili 20 ksiąg Koranu. Ofiarami poniedziałkowego ataku byli wyłącznie Afgańczycy.
W niedzielę 26 lutego, siedmiu amerykańskich żołnierzy zostało rannych w bazie NATO w prowincji Kuduz. Odnieśli rany w wyniku eksplozji granatu rzuconego przez manifestujących Afgańczyków. Aresztowanych zostało pięciu ludzi podejrzanych o zamach.
W sobotę 25 lutego, dwóch członków Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa zostało zastrzelonych. Nie wiadomo jak napastnikowi udało się wejść do ściśle chronionego budynku. Zostało w tej sprawie wszczęte śledztwo. Jak podała agencja Associated Press ofiary to Amerykanie.
Łączny bilans antyamerykańskich protestów to 11 zabitych i ok. 200 rannych.
Protesty rozpoczęły się 21 lutego, kiedy ok. 2 tysiące Afgańczyków zorganizowało pokojową demonstrację pod główną bazą wojsk USA, Bagram60 kmna północ od Kabulu. Manifest przekształcił się w brutalną walkę między cywilami a policją. Protesty miały miejsce także w innych ośrodkach miejskich takich jak Herat, gdzie, jak poinformował rzecznik władz, ok. 500 demonstrantów próbowało zaatakować konsulat amerykański. W stolicy prowincji Chost zorganizowany został marsz protestacyjny, w którym wzięło udział ok. 4000 tysiące ludzi.
Okrzyki jakie można było usłyszeć w trakcie protestów to:
Śmierć Amerykanom! Niech żyje islam! Obronimy Koran!
Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama w liście do Hamida Karzaja oficjalnie przeprosił za zaistniałą sytuację. Zapewnił także, że władze USA znajdą winnych i pociągną ich do odpowiedzialności. Amerykański minister obrony Leon Panetta wydał oświadczenie, w którym przeprosił za „nieodpowiednie” traktowanie” Koranu. Także Dowódca Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie, generał John Allen, przeprosił Afgańczyków za to, że „żołnierze z bazy Bagram w sposób nieodpowiedni pozbyli się dużej liczby materiałów religijnych, w tym ksiąg Koranu”.
Protesty Afgańczyków mają jednak swój szerszy kontekst, można odnieść wrażenie, że incydent ze spaleniem Koranu przeważył szalę tłumionego już od dłuższego czasu niezadowolenia, powodowanego obecnością obcych wojsk, jak i napędzanego brutalną polityką trenowanej przez Amerykanów afgańskiej bezpieki. Z punktu widzenia skuteczności propagandowej interwencji, działania wojskowe sojuszników zbyt często uderzają w cywili. Interwencja ma ponadto regularne problemy z utrzymaniem przejrzystości stosowania standardów międzynarodowego prawa.
„Grzechy” aliantów
Najpoważniejszym problemem jest utrzymująca się na stosunkowo wysokim poziomie śmiertelność cywili. Mimo że począwszy od 2010 liczba cywili zabitych przez ISAF spadła o prawie 50 procent, to wciąż, tak jak w latach ubiegłych, odsetek ten jest głównie efektem ataków lotniczych. Ataki z powietrza, które z założenia są planowane jako tzw. operacje chirurgiczne, w praktyce przyczyniają się do śmierci dziesiątek cywili, co skutecznie podsyca społeczne niezadowolenie.
Jak podają szacunki Afganistan NGO Security Office (ANSO) w roku 2011 w wyniku działań aliantów śmierć poniosło 401 cywili, z czego ponad 50% zginęło w wyniku ataków z powietrza. W lutym 2011, 27 cywilów zostało zabitych a 12 rannych w pobliżu granicy Dai Kundi i prowincji Uruzgan kiedy dwa amerykańskie śmigłowce wojskowe strzelały do kilku pojazdów cywilnych błędnie zakładając, że znajdują się w nich rebelianci. W lipcu, 45 cywilów w tym dzieci, zostało zabitych w ataku lotniczym sił NATO w prowincji Helmand.
W sierpniu ponad 12 afgańskich cywili zginęło podczas nocnego nalotu przez amerykańskich żołnierzy w „polowaniu” na Talibów w prowincji Nangarhar. 11 sierpnia, trzech braci zginęło podczas kolejnego nocnego nalotu przez amerykańskich żołnierzy w prowincji Wardak. Śmierć wywołała wówczas serię antyamerykańskich protestów.
Niezadowolenie podsyca praktyczna bezkarność „omyłkowych” ataków. Jak podkreśla Amnesty International praca powoływanych ad hoc wojskowych komisji badających zajścia nie spełnia warunków transparentności, a jej efekty nie stanowią podstaw do wyciągania konsekwencji. Dodatkowo ani afgański ani amerykański wymiar sprawiedliwości nie wykazały chęci zapewnienia właściwego odszkodowania dla ofiar nadużyć.
Innym problemem jest kwestia afgańskich więźniów. Powszechną praktyką jest mechanizm arbitralnego zatrzymania i aresztu administracyjnego, zgodnie z którą aresztowani mogą być przetrzymywani bez formalnego postawienia zarzutów. W amerykańskiej bazie Bagram jest aktualnie osadzonych około 900 aresztantów, w bazie Parwan około 700 – wszyscy są przetrzymywani na podstawie aresztu administracyjnego.
Osobną kwestią jest problematyczny z punktu widzenia międzynarodowego prawa potencjalny udział wojsk koalicyjnych w procesie wywiadowczym dokonywanym w stosunku do zatrzymanych. Przesłuchania i dochodzenia są prowadzone przy współpracy ISAF z wywiadem afgańskim. Dowództwo NATO i USA powszechnie stosowało dotychczas praktykę przekazania zatrzymanych do afgańskiej Krajowej Dyrekcji Bezpieczeństwa – urzędu wywiadowczemu, który powszechnie stosuje tortury, nieludzkie traktowanie i niesprawiedliwe procesy.
Jak podaje United Nations Assistance Mission in Afghanistan (UNAMA) pomiędzy2009 a2010 rokiem ISAF przekazało afgańskiej bezpiece ponad 2000 aresztowanych. Zgodnie z dokumentacją UNAMA w ciągu ostatniego roku w stosunku do zatrzymanych stosowane były tortury takie jak: wieszanie za ręce, rażenie prądem, bicie kablami, bicie genitaliów, wyrywanie paznokci, straszenie śmiercią i gwałtem oraz odmowa dostępu do opieki medycznej. Prawie wszystkie udokumentowane przez UNAMA przypadki tortur były stosowane jako metody przesłuchań.
Przypadki zostały opisane w wydanym w listopadzie 2011 raporcie i objęły zeznania 379 zatrzymanych, udokumentowane pomiędzy listopadem2010 asierpniem 2011.
Raport nie ocenia czy amerykańscy urzędnicy wiedzieli o nadużyciach, ale tak powszechne stosowanie tortur w areszcie obsługiwanym także przez Amerykanów, a także finansowanym przez nich budzi wątpliwości. Jak podaje raport we wrześniu 2011 ISAF zaprzestało praktyki transferu podejrzanych do 16 zidentyfikowanych przez UNAMA ośrodków przesłuchań.
Przedstawiciele ISAF i NATO kategorycznie twierdzą, że wojska koalicyjne nie posiadały świadomości nieludzkich praktyk. Mimo zaprzeczeń nasuwa się pytanie czy koalicjanci brali udział i korzystali z informacji uzyskanych za pomocą użycia tortur.
W styczniu tego roku prezydent Afganistanu Hamid Karzaj powołał komisję śledczą, której zadaniem miało być zbadanie warunków przetrzymywania więźniów w Bagram. W skład komisji weszli ministrowie obrony, spraw wewnętrznych i sprawiedliwości oraz wysokiej rangi przedstawiciele rządu i wymiaru sprawiedliwości. Śledczy oskarżyli armię USA o nadużywanie władzy względem zatrzymanych. Według zeznań więźniów byli oni wielokrotnie torturowani, narażeni na poniżające rewizje osobiste i przetrzymywani bez wyraźnych powodów. Mimo to, żadne konsekwencje nie zostały wyciągnięte względem amerykańskich żołnierzy. Powodem były niewystarczające dowody. Jedynym dowodem były zeznania więźniów, na ich ciałach jednak nie odnotowano żadnych śladów mogących potwierdzić oskarżenia.
Niezadowolenie Afgańczyków z jakości działań wojsk koalicyjnych, śmierć ludności cywilnej, działające na granicy prawa operacje względem zatrzymanych oraz brak odpowiedzialności łamiących prawa człowieka utrudniają misję koalicjantów. Zaufanie Afgańczyków do amerykańskiej obecności nigdy nie było duże. Z punktu widzenia USA istnieje potrzeba przekonania tych, których obecność obcych wojsk frustruje. W powyższym kontekście szczególnie ważne stają się wydarzenia z końca lutego. Palenie Koranu bynajmniej nie pomaga. Jeśli Amerykanie chcą wygrać z Talibami najpierw musza wygrać poparcie afgańskie.
W perspektywie muzułmańskiej bezwzględny szacunek dla Koranu jest nie tylko przejawem dobrej woli ale obowiązkiem wypływającym z poszanowania objawionego słowa jak i szacunku dla własnej kulturowej tożsamości. Spalenie Koranu na muzułmańskiej ziemi jest zatem powszechnie odczytywane nie tylko jako brak zrozumienia wartości kulturowej Koranu, ale przede wszystkim jako brak szacunku.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.