Bogata w ropę wschodnia cześć Libii chce niepodległości. 6 marca powołany w Bengazi Kongres Regionalny Cyrenajki ogłosił autonomię. W mieście zgromadziło się tysiące zwolenników separacji. Do Bengazi przybili plemienni liderzy i przywódców bojówek. Kongres wydał oświadczenie, w którym zdeklarował, że po latach marginalizacji i prześladowań dyktatury Kaddafiego mieszkańcy Cyrenajki chcą sami decydować o własnym losie. Autonomiczne terytorium miałoby obejmować północno-wschodnią część kraju i rozciągać się wzdłuż wybrzeża od Syrty aż po granicę z Egiptem.
Kongres zdążył wybrać pierwsze regionalne władze. Na przewodniczącego rady został powołany były polityczny więzień i dysydent z czasów dyktatury Kaddafiego Ahmded al-Zubair. Libijska Rada Narodowa w Trypolisie potępiła decyzję Bengazi nazywając ją prowokacyjnym, jednoznacznym wezwaniem do rozpadu kraju.
Stanowisko powtórzył wczoraj szef komitetu politycznego Narodowej Rady Tymczasowej, Fathi Badża: Jesteśmy całkowicie przeciwni autonomii. Każda jej forma będzie ciosem w jedność Libijczyków. Tymczasem przewodniczący Rady Narodowej Mustafa Dżalil określił decyzję Bengazi jako rezultat obcych machinacji: Z przykrością muszę stwierdzić, że wydarzenia prowokowane na wschodzie kraju są bezpośrednio sterowane i finansowane przez obce państwa. (…) Niektórzy szukają sposobów by wciągnąć kraj w głęboki kryzys. Wzywam wszystkich Libijczyków by byli świadomi skierowanych w naród machinacji.”
Wschodnia Libia chce wrócić do podziału funkcjonującego przed przewrotem, który wyniósł do władzy Kaddafiego. Do 1967 roku bowiem Libia była podzielona na trzy obszary autonomiczne: zachodnią Trypolitanię, południowy Fezzan i wschodnią Cyrenajkę (arabska Barka).
Wschodni Libijczycy już zdążyli powołać niezależne siły zbrojne oraz autonomiczne dowództwo – Najwyższą Radę Militarną. Armia Cyrenajki składa się z byłych rebeliantów, którzy dziś zapowiadają gotowość do walki o autonomię. W udzielonym dla agencji AP wywiadzie jeden z lokalnych dowódców płk. Hamid al-Hassi mówił:
Nawet jeśli będziemy zmuszeni przejąć pola naftowe siłą nie będziemy się wahać.
Poparcie dla separatystów jest trudne do oszacowania. W dniu zwołania kongresu na ulice Bengazi wyległy tłumy zarówno przeciwników jaki i zwolenników autonomii. Obie demonstracje liczyły do 10 tys. osób. Ostateczny rozwój wypadków w dużej mierze zależy od stanowiska Trypolisu. Jeśli Rada Narodowa zdecyduje się na supremacyjną politykę, oddziaływanie haseł separatystycznych wzrośnie.
Jednym z zasadniczych problemów będzie podział parlamentarnych mandatów. Zgodnie z najnowszym projektem ordynacji wyborczej wschodni region kraju ma uzyskać jedynie 60 z 200 mandatów Rady Narodowej, region zachodni ma zaś otrzymać 120 mandatów. Wybory są zaplanowane na czerwiec. Niekorzystny dla Cyrenajki podział miejsc parlamentarnych jest wodą na młyn separatyzmu. Jak do tej pory jednak Trypolis konsekwentnie obstaje przy proponowanej ordynacji. Z punktu widzenia Rady Narodowej parlamentarna przewaga jest bowiem gwarancją uprzywilejowanej pozycji względem wschodnich prowincji – pozycji, która jak postrzegają problem politycy z Trypolisu jest konieczna względem transformacyjnych wyzwań. Zgodnie z ową optyką, dominująca rola Trypolisu jest widziana jako konieczne narzędzie kontroli położonych na wschodzie złóż ropy. Na konflikt składają zatem się przede wszystkim realia ekonomiczne. Rada Narodowa ma nadzieję użyć dochodów płynących z eksploatacji na trudną i kosztowaną transformację. Przywódcy Cyrenajki z kolei nie chcą dzielić się swoim bogactwem.
Tymczasem władza centralna potrzebuje ropy niczym powietrza. Zysk z eksploatacji jest gwarancją załagodzenia trudności ekonomicznych kraju. Trypolis jest świadomy, że pozbawiona petrodolarów Libia będzie narażona na pogłębiający się kryzys. W efekcie zaś, stanie się zagrożona społecznym niezadowoleniem, frustracją i wzrostem popularności haseł radykalnych, w tym propagandy operujących głównie na południu i wschodzie kraju fundamentalistów islamskich. Rozpad Libii jest zatem scenariuszem, który może się urzeczywistnić nie tyko jako konsekwencja działań samych separatystów, ale także jako rezultat polityki władz centralnych w Trypolisie.
Inny problem to zaszłości historyczne. Libijska zmiana ustrojowa jest w Cyrenajce postrzegana nie tylko jako okazja do zrzucenia nałożonego dyktaturą Kaddafiego jarzma, ale także możliwość restauracji dominującej niegdyś pozycji. Do momentu przewrotu Kaddafiego z 1967 roku Libia była bowiem władana przez faworyzującą Cyrenajkę monarchię króla Idrisa.
Kolejnym czynnikiem potencjalnie pogłębiającym kryzys może być stanowisko skupionych wokół Trypolisu klanowych liderów. Północno-zachodnie plemiona, klany i przywódcy bojówek oczekują bowiem od stolicy należnych ich zdaniem politycznych korzyści. Zgodnie bowiem z powszechnym w ich kręgach przekonaniem, zachodnie klany poniosły największy ciężar domowej wojny. Lokalni przywódcy spodziewają się zatem pozycji, która jest widziana jako naturalna konsekwencja ciężkich, spektakularnych i przeprowadzonych w dużej mierze samodzielnie bojów o Zawiję, Misratę, Bani Walid i Trypolis. Ostatecznie bowiem to właśnie poparcie zachodnich klanów przezwyciężyło militarny impas rewolucji i umożliwiło szturm na bastion Kaddafiego w Syrcie. Projektowana tym samym przez Trypolis polityczna przewaga prowincji zachodnich jest wyjściem naprzeciw lokalnym oczekiwaniom. Tymczasowa Rada Narodowa, która po obaleniu Kaddafiego przeniosła się z Bengazi to Trypolisu jest poniekąd zakładnikiem wsparcia i kredytu zaufania jakiego udzielili rewolucji zachodni klanowi przywódcy jak i operujący w regionie watażkowie. Jednocześnie jednak rewolucjoniści z Bengazi widzą profity obalenia Kaddafiego jako należne prowincji wschodniej, gdzie zainicjowano rewolucyjne wrzenie.
Utrzymanie spójności terytorialnej kraju jest jednym z wielu potencjalnych problemów transformacji. Zasadniczą przeszkodą jest brak jednolitej koncepcji polityki wewnętrznej kraju. Dążenia Trypolisu i Rady Narodowej muszą odpowiedzieć na oczekiwania rzeszy lokalnych przywódców, którzy wraz z upadkiem władzy centralnej zyskali szansę na autonomiczną nieskrępowaną autorytetem stolicy politykę. W kraju brakuje charyzmatycznego przywództwa. Władza centralna jest iluzoryczna. Uzbrojeni i wzmocnieni chwałą rewolucyjnych dokonań liderzy klanów jak i zwykli wojenni watażkowie nie chcą złożyć broni i poddać swojej pozycji. Nauczeni latami dyktatury widzą w swoich autonomicznych dążeniach gwarancję bezpieczeństwa i suwerenności lokalnych interesów. Libijska jedność z czasów rewolucji jest przeszłością. Trypolis nie posiada programu politycznego, który umocniłby narodową rację stanu, a jednocześnie odpowiedziałby na postulaty lokalnych liderów. Wraz z obaleniem dyktatury Kaddafiego na libijską scenę wkracza nowy polityczny konflikt, który ze względu na powszechne uzbrojenie byłych rewolucjonistów może bardzo łatwo obrócić się w starcia zbrojne.
Jedną z bardziej pesymistycznych wizji transformacji kraju przedstawił ostatnio Abajomi Azikiwe redaktor bloga Pan-African News Wire: Wojna rozdmuchała tlący się domowy konflikt, w którym zbrojne czekające od lat na eskalację grupy zyskają możliwość konfrontacji.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.