Sukleeniści

Idziesz na zakupy albo na plaże i widzisz postać w zielonym mundurku. Jesteś w pracy albo w domu i spoglądasz przez okno i znowu ta sama znajoma postać rzuca Ci się w oczy.

Nie jest to kosmita, chociaż bywa, że właśnie tak jest traktowany. Mowa o człowieku, który sprząta libańskie ulice.

Sprzątanie czas zacząć:

Zacznę jednak od początku. Niektórzy z Was pewnie nie wiedzą, że w Libanie istnieje taka firma, co się Sukleen nazywa i ma monopol na sprzątanie libańskiego brudu, którego nie brakuje tutaj. W Libanie niektóre osoby, czy instytucje są jak cedry – pod szczególną ochroną. Rozstać się z nimi to jakby zniszczyć dziedzictwo narodowe.

Firma Sukleen została założona w 1994 z prywatnych funduszy pewnego pana. Maysarah Sukkar, bo o tym dżentelmenie mowa, nie dość, że założył firmę, to również stał się twórcą jej nazwy (pierwsze dwie litery nazwiska wspomnianego pana, czyli SU oraz słowo KLEEN (od angielskiego clean – sprzątać), czary mary i mamy SUKLEEN.

Libańczycy wiedzą, że firma ta prowadzi różne typy działalności. Jest to firma sprzątająca ulice miast, jak również miejsca prywatne. Firma zajmuje się również segregacją śmieci, recyklingiem, wywozem gruzów, brudów i jeszcze pewnie wieloma innymi sprawami.

Kim jest Sukleenista?

Sukleenista jest spokojny i zwykle nieśmiały. Uważa, że przeszkadza bez względu na to, gdzie się pojawia. Bez względu na porę roku nosi zielony kombinezon, który przyozdabia logo firmy. Przed sobą pcha zielony kosz na śmieci, który po kilkugodzinnej wycieczce po dzielnicy opróżnia też w zielonym koszu, ale dużo większym.

Zwykle można go spotkać na ulicach pomiędzy8 a17 każdego dnia tygodnia; w nocy też pracuje w zależności od zmiany.

Zarabia grosze, ale i tak się cieszy ze swojej pracy, bo może wesprzeć rodzinę, której zwykle jest jedynym żywicielem.

Niestety nie cieszy się szacunkiem społecznym, bo przecież jedynie sprząta – a jak się okazuje zdarza się, że zna angielski lepiej niż nie jeden bejrucki student (bez względu na narodowość i wiek).

Jak się uśmiechnie to jego piękne białe zęby aż rażą w oczy (szczerze zazdroszczę).  

Według danych przeciętny mieszkaniec Libanu wyrzuca 1kg odpadów dziennie (w całym Bejrucie Sukleeniści zbierają 2, 200 ton dziennie). Hmm… nie mało, więc tym bardziej szacunek się należy.

Jak wszyscy wiemy z szacunkiem to różnie bywa. Dlatego powstają kampanie społeczne mające na celu zmienić nastawienie względem tym osób. Zielone plakaty z napisem: "Sukleen sprząta po Tobie" (+ różne wersje: doceń ich, szanuj ich, wspomagaj ich)


Według wielu obserwatorów o wydatkach rządu libańskiego na służbę publiczną w Libanie wie zaledwie kilka osób na świecie. Według doniesień SUKLEEN jest najdroższą firmą na świecie.

I jeśli tak jest to dobrze, ale szkoda, że nie przekłada się to na zarobki jej pracowników szeregowych. Z reguły firma zatrudnia mężczyzn, są to w połowie Libańczycy, a w połowie Hindusi i Syryjczycy.

Z obserwacji, jakoś ta przedstawiona proporcja nie wydaje mi się prawdziwa; niemal wszyscy mężczyźni mają ciemne hinduskie rysy twarzy (może niektóre bardziej Pakistańskie). Według opinii samych Libańczyków Sukleen zatrudnia osoby z krajów tzw. Trzeciego Świata oraz Afryki; rzadko są to Libańczycy, czy Syryjczycy. Ci pierwsi są bezkonkurencyjni, bo mniej żądają za swoje usługi.

I dzielnie maszerują ulicami.

Źródło: Welcome to Lebanon