Podczas gdy amerykańska sekretarz stanu, Hilary Clinton, po raz kolejny grozi, że dni Assada są policzone, Syryjczycy wciąż są zamknięci w kleszczach brutalnego i niejednoznacznego wewnętrznego konfliktu. Mimo że prezydent Assad zgodził się na wynegocjowane przed kilkoma dniami zawieszenie broni, agresja nie maleje. Ani Assad ani rebelianci nie dają za wygraną.
Zgoda na zaproponowany przez Kofiego Annana sześciopunktowy plan zawieszenia broni może okazać się nic nie wartą obietnicą. Biorąc pod uwagę znaczenie dotychczasowych porozumiewawczych gestów można przypuszczać, że i tym razem jest to jedynie gra na zwłokę. Assad potrzebuje czasu, ostatnie bastiony Syryjskiej Wolnej Armii wciąż się tlą i w każdej chwili mogą wzniecić nowy rewolucyjny płomień.
27 marca Assad przyjął przedstawione przez Annana warunki, choć zaznaczył, że żąda tego samego od rebeliantów. Stanowisko samych rebeliantów nie jest jednak jednoznaczne. Plan pokojowy to typowa strategia rokowań, w których negocjator nie wspiera stanowiska żadnej ze stron, a przede wszystkim dąży do zaniechania przemocy na cywilach i rozpoczęcia dialogu.
Annan wymógł na Assadzie wprowadzenie w trybie natychmiastowym codziennej dwugodzinnej przerwy w wymianie ognia, tak aby do potrzebujących mogła dotrzeć pomoc humanitarna; zaprzestania ataków na zaludnione przez cywilów obszary; zaakceptowania wolności do pokojowego manifestowania swoich poglądów czy pełnej współpracy z przedstawicielami mediów.
Zaledwie dzień po uzgodnieniu porozumienia, wojska Assada przejęły z rąk rebelianckiej armii położone w północnej Syrii miasto Sarakeb, zabijając przy tym 40 osób. Do innych strać zbrojnych doszło w środkowej i północnej części kraju.
Pomimo kryzysu społeczność międzynarodowa wciąż próbuje wywrzeć na Assadzie większą presję. Nacisk ma reprezentować misja Koffiego Aniana, który w mediacji jest przedstawicielem zarówno ONZ jak i Ligii Państw Arabskich.
Koffi Annan dał prezydentowi Assadowi czas do 10 kwietnia. Sam Assad postawił jednak warunek – poszczególne elementy planu będą wprowadzane jedynie jeśli opozycyjne siły również zaprzestaną użycia przemocy.
Syryjski rząd jest gotów na współpracę, ale oczekujemy, że Kofi Annan i niektóre organizacje Rady Bezpieczeństwa, będą wymagać tego samego od opozycji. Plan się nie powiedzie, jeśli wszystkie strony nie będą współpracować, powiedział Baszar Dżafari, ambasador Syrii przy ONZ.
Negocjacje natomiast zmieniły po raz kolejny kierunek w niedzielę, po spotkaniu „przyjaciół Syrii” – przedstawicieli ponad 70 państw, w tym Stanów Zjednoczonych, w Istambule. Głównym argumentem użytym podczas niedzielnej konferencji było wzmożenie pomocy finansowej dla opozycji. Stany Zjednoczone i Niemcy obiecały prawie 20 mln dolarów pomocy humanitarnej. Państwa zatokowe natomiast oświadczyły bez ogródek, że rozpoczną sponsoring Syryjskiej Wolnej Armii, łącznie z dofinansowaniami na wypłaty dla żołnierzy. W założeniu ma to nakłonić do dezercji i przyłączania się do opozycyjnych jednostek.
Jak jednak stwierdził dziś rano (4 kwietnia) rosyjski minister spraw zagranicznych, Siergiej Ławrow, rebelianci nie będą w stanie zwalczyć sił militarnych Assada, nawet jeśli uzbroją się po zęby. Pomoc finansowa przedłuży jedynie krwawy konflikt nawet o kilka lat.
Konferencja w Istambule – nota bene odbywająca się 1 kwietnia czyli w prima aprilis – wywołała mieszane emocje. “Przyjaciele” zostali skrytykowani przez prasę za mieszanie się w kwestie negocjacji, rozpoczętych przez Annana, nie rzadkie były negatywne opinie w środowisku dziennikarskim, jak choćby wypowiedź, bardzo popularnego komentatora Bena Wedemana na mikroblogu Twitter: Monarchie absolutne, z których jedna zakazuje kobietom jeżdżenia samochodem, negocjują w Istambule ustanowienie demokracji w Syrii. Prawdziwy Prima Aprilis.
Organizacja Wolni Syryjczycy, mająca bardzo silną pozycję na Twitterze, odpowiada przyjaciołom, że jeśli nie mają do zaoferowani nic konkretnego, to lepiej, żeby nie mówili wcale, ponieważ zbyt dużo już było powiedziane, a za mało szło za tym czynów.
Jak twierdzi syryjska organizacja z siedzibą w Londynie – Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka – dziś rano kilka wsi i miast zostało zbombardowanych przez armię Assada. Według organizacji we wczorajszych walkach zginęło 58 cywili i 18 żołnierzy.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.