Wojna w Syrii zbiera krwawe żniwo. Tylko w przeciągu ostatnich pięciu dni śmierć poniosło co najmniej 500 osób. Tymczasem, jeszcze we czwartek 24 października umęczeni konfliktem cywile mogli się łudzić, że ostatnie dni miesiąca będą choć chwilowym wytchnieniem. Obie strony konfliktu zgodziły się na wstrzymanie ognia. Pretekstem miało być trwające pomiędzy 25 a 29 października muzułmańskie święto Eid al-Adha.
Teoretyczny kształt porozumienia został wypracowany mediacją Lakhdara Brahimi (negocjatora reprezentującego UE i Ligię Państw Arabskich). Brahimi uzyskał nie tylko deklarację walczących storn, ale także akceptację społeczności międzynarodowej – „za” opowiedziały się UE, LPA, USA, Chiny i Turcja. Szerokie poparcie miało być elementem nacisku zarówno na syryjskie wojsko jak i na rebeliantów. Rezultaty międzynarodowej dyplomacji zdawały się przekonywać, że wytchnienie w walce było możliwe …
Jednocześnie już we czwartek, przedstawiciele Wolna Armia Syryjska (WAS) komentowali szansę na urzeczywistnienie porozumienia jako nikłe. Jak argumentowali, dla Asada rozjem to jedynie pretekst, dzięki któremu zyska czas na wzmocnienie słabnącej ich zdaniem pozycji. Reżim syryjski z kolei, mimo, że porozumienie poparł, zapowiedział, że nie będzie tolerował prób infiltracji obszarów pozostających poza kontrolą ‘terrorystów’ i w razie takowych odpowie siłą. Porozumienie załamało się zanim weszło w życie – żadna ze stron nie przerwała ognia. Nadzieje na rozejm rozwiały się już w piątek rano.
Kulminacją eskalacji był natomiast poniedziałek – dzień, w którym zamordowany został generał wojsk reżimowych, Abdullah Mahmud al-Khalidi. Jak poinformowała państwowa syryjska telewizja, al-Khalidi został zastrzelony przez ‘terrorystów’ w położonym na północy kraju, zamieszkanym przez Kurdów i kontrolowanym przez armię dystrykcie Rukn al-Din. Generał został zaskoczony w momencie kiedy opuszczał dom znajomego. Odpowiedzialność za zamach wzięła WAS – przedstawiciele rebeliantów przyznali się do likwidacji w opublikowanym dzień później internetowym oświadczeniu. Khalidi został prawdopodobnie wybrany ze względu na znaczącą rolę jaką odgrywał w wywiadzie sztabu lotnictwa.
W tym samym dniu wojska rządowe przeprowadziły co najmniej 60 nalotów. Jak twierdzą przedstawiciele opozycji była to największa jak dotychczas operacja syryjskiego lotnictwa. W walkach śmierć poniosło co najmniej 130 osób, głównie w Damaszku i Allepo.
Kolejnym dniem bombardowań był wtorek. Lotnictwo uderzyło między innymi w rebeliancki bastion w Duma (okolice Damaszku) – jak podaje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, śmierć poniosło 18 osób w tym cywile. Bomby spadły również na Maaret al-Numan – w nalocie zginęła czwórka dzieci. Maaret al-Numan, znajduje się na szlaku zaopatrzenia prowadzącym do kontrolowanego przez rebeliantów Aleppo – jest tym samym jednym z ważniejszych celów nalotów. Armia zaatakowała również Damaszek – dzielnice Hammouria oraz Dżobar, cele ataków znajdowały sie w pobliżu kontrolowanego przez rebeliantów przedmieścia stolicy Zamlaka.
Poza eskalacją na linii rebelianci – reżim, w ostatnich dniach doszło ponadto do zaognienia relacji etnicznych. Konflikt wybuch miedzy innymi pomiędzy rebeliantami a bojówkami kurdyjskimi. Rebelianci starli się z paramilitarnymi oddziałami kurdyjskiej Partii Unii Demokratycznej (organizacji – córki Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). W trwających w piątek i sobotę walkach w okolicach Aleppo śmierć poniosło co najmniej 30 osób, 200 innych dostało się do niewoli.
Komplikują się również trudne relacje syryjsko-palestyńskie. Wczoraj doszło do starć pomiędzy rebeliantami a bojówkami palestyńskimi LFWP – Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny (Dowództwo Generalne). Oddziały rebelianckie próbowały przejąć kontrolę nad położonym na obrzeżach stolicy palestyńskim obozem uchodźców Jarmuk. Jak informował przedstawiciel Dowództwa Generalnego Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny, Anwar Raja palestyńskie bojówki odparły atak, nie odnotowano ofiar śmiertelnych. W Jarmuk mieszka około 150 000 Palestyńczyków, w całym kraju jest ich 510 000, w większości popierają reżim Asada.
Osobnym coraz bardziej aktualnym problemem jest ryzyko konfliktu na linii rebelianci (prawie wyłącznie sunnici) – Hezbollah (ekskluzywnie szyicki). Jak informują przedstawiciele WAS bojówki Hezbollahu nasiliły infiltracje i coraz częściej wspierają syryjskie wojsko. Zdaniem rebeliantów odziały Hezbollahu przedostają się przez kontrolowane przez reżim odcinki pogranicznego pasa Doliny Beka.
Przykładem zaangażowania Hezbollahu miała być porażka przejęcia przez rebeliantów leżącego na pograniczu z Libanem regionu wokół miejscowości Jusija. Jak twierdzą rebelianci próba opanowana terytorium nieudała się ze względu na zaangażowanie Hezbollahu. Hezbollah miał wesprzeć syryjską armię ogniem artyleryjskim od strony Libanu co zmusiło rebeliantów do walki na dwa fronty a ostatecznie do wycofania. Hezbollah, mimo że otwarcie popiera reżim Asada, zaprzecza rewelacjom. Jak jednak zaznaczył szef organizacji Hassan Nasrallah wielu zamieszkałych w przygranicznym regionie szyitów na własną rękę wspiera swoich szyickich pobratymców w Syrii.
Eskalujące w ostatnich dniach walki toczyły sie w cieniu dramatycznych przedsięwzięć mediacyjnych Brahiminiego. Negocjator spotkał się w poniedziałek z szefem dyplomacji kremla Siergiejem Ławrowem. Pytany przez dziennikarzy o nieudaną próbę mediacji rozejmu mówił:
Jest mi strasznie przykro, że wezwanie do rozejmu nie zostało wysłuchane (…) To nas nie zniechęci, ludzie z Syrii zasługują na nasze poparcie.
Brahmini rozwiał jednocześnie wątpliwości w sprawie ewentualności wysłania do Syrii misji stabilizacyjnej ONZ. Dyplomatyczna misja Brahminiego trwa. W dni dzisiejszym negocjator spotkał się w Pekinie z szefem dyplomacji Chin Yang Jiechi. Obie wizyty mają być podstawą do nowego planu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która ma być przedstawiona na forum Narodów Zjednoczonych w listopadzie. Dotychczasowe projekty rezolucji rozbijały się o veto Rosji i Chin.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.