Witold Szabłowski zabiera nas w podróż do Turcji. Nie jest to jednak przyjemna, lekko egzotyczna wycieczka na Turecką Riwierę – reporter pokazuje nam zupełnie inne, niezbyt znane w Polsce oblicze tego kraju.
Na początku przeprawiamy się z Europy do Azji cieśniną bosforską. Każdy Turek codziennie przebywa taką podróż – tysiąc razy na dzień krąży między tradycją a nowoczesnością. Kapeluszem a czarfarem. Meczetem a dyskoteką. Unią Europejską a niechęcią do Unii Europejskiej.
Turcja to kraj paradoksów – państwo wielu mniejszości narodowych, w którym oficjalnie żadnych mniejszości nie ma, gdzie postępowi kemaliści (zwolennicy Atatürka) tkwią w schematach ideologicznych z początków XX-wieku, a rządząca obecnie islamska AKP (Partia Sprawiedliwości i Rozwoju) wprowadza liberalne reformy gospodarcze i jest orędownikiem szybkiego wstąpienia Turcji do Unii Europejskiej. To kraj, gdzie na plażach obok dziewczyn topless, można spotkać kobiety ubrane w strój odkrywający jedynie oczy.
Razem z Witoldem przemierzamy niemal całą Turcję – jesteśmy w Stambule, aby za chwilę przenieść się do małych kurdyjskich wiosek na wschodzie kraju, w których do tej pory popełniane są zabójstwa honorowe. Według tradycji krewni mogą zabić kobiety, które dopuszczą się splamienia honoru rodziny. Jedziemy pod górę Ararat, gdzie według legendy osiadła Arka Noego, aby zaraz potem przenieść się do Malatyi – miasta moreli, w którym urodził się Ali Agca i gdzie reportażysta rozmawia z jego krewnymi.
Okazuje się, że najwybitniejszy poeta turecki to Hikmet Borzęcki – prawnuk polskiego żołnierza z Powstania Wielkopolskiego 1848 roku. Polskę i Turcję łączy zresztą nie tylko historia – łączy także mieszanka kompleksów i narodowej dumy, a przede wszystkim podzielone społeczeństwo – z jednej strony mocno konserwatywne i religijne; z drugiej – europejskie, nowoczesne i wykształcone, wstydzące się tej konserwatywnej części narodu.
Szabłowski poznał Turcję i Turków od podszewki – studiował w Stambule, był także reporterem telewizji CNN Türk. Nie popisuje się jednak swoją erudycją i znajomością tego kraju – głos oddaje Turkom, którzy opowiadają nam o tym swoim kraju.
Jedyny zarzut wobec książki –jest zdecydowanie za krótka – jedynie 206 stron. Czyta się ją jednym tchem w jeden wieczór i pozostaje spory niedosyt. Panie Witoldzie, prosimy o więcej!
Witold Szabłowski, Zabójca z miasta moreli. Reportaże z Turcji, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2010
Źródło: Matragona
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.