Czerwcowe wybory prezydenckie, które odbyły się w Islamskiej Republice Iranu wygrał (już w pierwszej turze) Hasan Rouhani – polityk postrzegany przez społeczność międzynarodową jako umiarkowany reformator, którego prezydentura może przyczynić się do złagodzenia antagonizmów między Iranem a Zachodem.
Nowy prezydent reprezentuje zupełnie inny styl uprawiania polityki niż jego poprzednik, ultrakonserwatywny Mahmud Ahmadineżad. Jego wygrana potwierdza, iż cieszy się nieustającym zaufaniem Rahbara (należy zauważyć, że bez jego zgody oraz Rady Strażników nikt nie może objąć stanowiska prezydenta), ale też środowiska reformatorskie udzielają mu poparcia. Ogromnym atutem Rouhaniego jest jego bogate doświadczenie polityczne. Tu należy nadmienić, iż w latach 2003 – 2005 pełnił funkcję głównego negocjatora programu nuklearnego, jak również był wieloletnim deputowanym Zgromadzenia Ekspertów. Dla identyfikacji jego poglądów politycznych, bardzo istotnym faktem jest to, iż w przeszłości był doradcą prezydentów Chatamiego i Rafsandżaniego, co może sugerować, że będzie chciał nawiązać do ich spuścizny i prezydentur. Rafsandżani niezmiennie jest drugą – po Chameneim – najważniejszą postacią w kraju. Rouhani stanowi siłę równoważącą dążenia konserwatywnych mułłów oraz głosy społeczeństwa domagające się respektowania demokratycznych praw. Czy oczekiwania Zachodu wobec Rouhaniego mają szansę na realizację?
Oficjalne zaprzysiężenie nowego prezydenta odbyło się 4 sierpnia. Rouhani podczas swojego przemówienia w parlamencie (Madżles), szczególnie podkreślił konieczność posługiwania się językiem szacunku, bo to on stanowi klucz do poprawy stosunków między Islamską Republiką Iranu a Zachodem. Przyszłe stosunki powinny być oparte na zasadzie równości podmiotów uczestniczących, Iran ma mieć takie same prawa jak jego partnerzy[i]. Dotychczasowa taktyka sankcji nie była czynnikiem budującym wzajemne zaufanie. Postawa nowego prezydenta nie powinna dziwić, szczególnie w kontekście polityki USA wobec Iranu, które uzależniały rozpoczęcie jakichkolwiek rozmów od kategorycznego zaprzestania realizacji planu nuklearnego, co bezsprzecznie godziło w cel strategiczny tego kraju, który stara się osiągnąć pozycję mocarstwa regionalnego. Nieugięta pozycja negocjacyjna USA stawiała Iran w wysoce niekorzystnym położeniu, sugerując, iż jest zależnym podmiotem w stosunkach bilateralnych, a więc nierównym, co było nie do przyjęcia dla kraju odznaczającego się tak wysokimi aspiracjami.
Biały Dom w komentarzu po ceremonii zaprzysiężenia Rouhaniego, wyraził nadzieję na szybkie i bezproblemowe rozwiązanie kontrowersyjnej kwestii irańskich prac nuklearnych. Zdecydowanie, nie należy spodziewać się drastycznej zmiany stanowiska Iranu w centralnym punkcie jego polityki bezpieczeństwa. Prace nad wzbogacaniem uranu są powszechnie akceptowaną praktyką przez ogół społeczeństwa, co jest uwarunkowane doświadczeniami historycznymi tego kraju. Wykorzystywanie asymetrycznych składników obronnych jest fundamentem doktryny bezpieczeństwa, w której naczelną pozycję zajmuje zagadnienie broni nuklearnej. Jej głównym zadaniem jest odstraszenie potencjalnych agresorów oraz (jak w przypadku innych asymetrycznych składowych irańskiej polityki bezpieczeństwa) zrekompensowanie stosunkowo słabego przygotowania i wyposażenia sił konwencjonalnych. Po zamachu stanu, który odbył się w 1953 roku (przeprowadzonym przez siły USA i Wielkiej Brytanii), władzę przejęła dynastia Pahlawich, która całkowicie uzależniła kraj od Zachodu, obierając służebną linię polityki zagranicznej, co stało się główną przyczyną Rewolucji Islamskiej z 1979 roku. Te wydarzenia wpłynęły na negatywny odbiór państw zachodnich (a szczególnie otwartą wrogość w stosunku do USA) oraz na podjęcie starań, aby Iran już nigdy nie był tak słaby i niezdolny do przeciwstawienia się podmiotom, które odbierają mu suwerenność. Rzeczywistą władzę w tej niezwykle ważnej kwestii dzierży Rahbar, który jest sceptycznie nastawiony do Zachodu i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie jego stanowisko uległo jakiejkolwiek zmianie.
Madżles niedawno zatwierdził większość nominacji rządowych Rouhaniego[ii]. Rząd tworzą umiarkowani zwolennicy reform. Ministrem spraw zagranicznych został Mohammad Dżawad Zarif, co jest bardzo dobrym posunięciem w kontekście stosunków bilateralnych z USA. Zarif prowadził tajne negocjacje między Teheranem a Waszyngtonem, jest bardzo dobrze znany najznakomitszym urzędnikom USA.[iii] Kluczowe stanowisko ministra ds. ropy zajął Biżan Zanganeh.
Błędem byłoby oczekiwanie od Rouhaniego podjęcia próby zreformowania państwa według standardów zachodnich demokracji. Należy pamiętać, że właśnie ustrój teokratyczny był celem Rewolucji Islamskiej i jest on powszechnie akceptowany. Nawet protesty, które miały miejsce po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2009 roku, nie miały za zadanie obalenie obowiązującego ustroju, a jedynie wyegzekwowanie poszanowania demokratycznych praw obywateli. Teokratyczna forma władztwa jest popierana nie tylko przez uboższą oraz mniej wykształconą warstwę społeczeństwa, ale również przez liczną klasę średnią.
Jak będą zarysowane przyszłe sojusze Iranu, czy będzie szukał nowych koalicjantów i zmieni dotychczasową linię polityki zagranicznej? Nie ulega wątpliwości, że Syria nadal będzie strategicznym partnerem Iranu, a współpraca i finansowanie Hezbollahu pozostanie niezmienną praktyką państwa. W odpowiedzi na list gratulacyjny Baszara al – Asada, Rouhani potwierdził wolę dalszego sojuszu, zaznaczając swoje pełne poparcie i wyrażając pewność w pozytywne rozwiązanie sporów targających Syrią, oczywiście na korzyść strony rządowej. Prezydent wysłał również list do przywódcy libańskiego Hezbollahu Hasana Nasrallaha (warto zauważyć, że przywódca Hezbollahu nosi oficjalny tytuł Przedstawiciela Najwyższego Przywódcy Rewolucji Islamskiej w Libanie, co podkreśla ścisłe stosunki między Iranem i Libanem), podtrzymując aprobatę dla tej organizacji i poparcie dla Libanu. Gesty te świadczą o tym, że polityka zagraniczna Iranu w rejonie Bliskiego Wschodu nie będzie zmodyfikowana, co nie przyczyni się do ocieplenia stosunków z Zachodem. Mimo, iż Rouhani wyraża gotowość na odnowienie dialogu z Arabią Saudyjską to potencjalny partner chociaż oficjalnie odwzajemnia zainteresowanie dwustronnymi rozmowami, jednak po demonstracjach ludności Bahrajnu, oskarżył Iran o podżeganie szyickiej większości do wystąpienia przeciwko królewskiej rodzinie. Aktualnie, nic nie wskazuje na to, że wzajemna niechęć i podejrzliwość będą przełamane w najbliższym czasie.
Wybranie Hasana Rouhaniego na stanowisko prezydenta stało się powodem obudzenia uśpionej nadziei zarówno w irańskim społeczeństwie, jak i w państwach zachodnich. Społeczeństwo spodziewa się reform, które będą chroniły jej demokratyczne prawa, natomiast państwa Zachodu liczą na zintensyfikowanie dialogu, szczególnie w kwestii irańskiego programu nuklearnego. Prezydent będąc zaufaną personą Rahbara nie będzie podejmował działań, które mogłyby osłabić jego autorytet, chociaż możliwe, że właśnie te dobre stosunki z welajat-e faghih będzie mógł wykorzystać, aby zmodernizować kształt polityki Iranu.
[i] http://www.theguardian.com/world/2013/aug/04/hassan-rouhani-sworn-in-president-iran dostęp: 4.08.2013
[ii] http://www.theguardian.com/world/2013/aug/15/iran-middleeast dostęp: 15. 08. 2013 r.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.