Samuel Suhel Moussa – Syryjczyk posiadający obywatelstwo polskie, tłumacz języka arabskiego; pracował w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Iraku, w tracie misji został ciężko ranny; odznaczony Gwiazdą Iraku. Obecnie ekspert Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego ds. Bliskiego Wschodu.
Rozmawia redakcja portalu Geopolityka.net
Geopolityka.net: Jak Pan ocenia relacje z konfliktu syryjskiego w polskich mediach?
Samuel Moussa: Można powiedzieć, że te relacje są subiektywne i jednostronne. Z jednej strony pokazują muzułmańskich radykałów jako rewolucjonistów, z drugiej pomijają całkowicie morderstwa dokonywane na ludności chrześcijańskiej. Ponadto media ciągle nazywają rządy prezydenta Baszara al-Assada „reżimem”. Reżim to rządy dyktatora. Baszar al-Assad nie jest dyktatorem, tylko legalnie wybranym prezydentem. Opozycja, która zbrojnie wystąpiła przeciwko władzom, chce wprowadzić rządy szariatu. Islam to piękna sprawa, oznacza poddanie się Bogu, oddanie wszystkiego Stwórcy. Jednak w tym wydaniu jest całkowitym zaprzeczeniem zasad Koranu. Wielu komentatorów nie zna ani języka, ani specyfiki regionu, nie rozumie skomplikowanych relacji między religią a polityką na Bliskim Wschodzie.
– Jest Pan syryjskim chrześcijaninem. Jak Pan ocenia stosunek obecnego prezydenta Syrii do mniejszości religijnych?
– Baszar al-Assad jest alawitą, ale to nie wpływa na jego negatywny stosunek do innych wyznań. Wielu doradców prezydenta jest sunnitami. On o tym wie, ale to nie są Ci sami sunnici, którzy są związani z Al-Kaidą, którzy zmuszają chrześcijan do przejścia na islam. W mojej wiosce zabroniono najpierw wieszania krzyży, a następnie tych, którzy nie chcieli przejść na islam wypędzono, część także wymordowano. Jako Syryjczyk, zajmujący się problematyką bezpieczeństwa kulturowego, dostrzegam manipulację informacyjną w mediach. Dominują jednostronne przekazy, dziennikarze opierają się często na materiałach umieszczanych w Internecie przez rebeliantów, z których duża część to nie są Syryjczycy, tylko zagraniczni najemnicy.
– Jak Pan ocenia pomysły niektórych polskich analityków i publicystów opowiadających się za przyłączeniem się Polski do ewentualnej amerykańskiej interwencji w Syrii?
– Myślę, że politycy w Polsce i Unii Europejskiej nie mają realnych informacji dotyczących sytuacji w Syrii i ulegają propagandzie. Dążenie do destabilizacji sytuacji na Bliskim Wschodzie to “droga do piekła”. Polska nie wyciągnęła realnych korzyści gospodarczych z udziału w misjach u boku Stanów Zjednoczonych. W tym przypadku zaangażowanie polskiej dyplomacji po stronie amerykańskiej byłoby błędem.
– Gdzie, Pańskim zdaniem, leży geopolityczna przyczyna konfliktu syryjskiego?
– Są dwie przyczyny tej wojny, po pierwsze – chęć rozbicia sojuszu Hezbollahu i Iranu, a po drugie geopolityka energetyczna. Chodzi z jednej strony o doprowadzenie do eksportu gazu z Kataru i Arabii Saudyjskiej do Europy przez wybrzeża Morza Śródziemnego. Pozwoliłoby to m.in. na osłabienie pozycji geoekonomicznej Rosji. Z drugiej strony, istotne znaczenie mają duże złoża gazu łupkowego w Syrii. Amerykanie dążą, pod pretekstem obrony demokracji i ochrony ludności cywilnej, do przejęcia kontroli nad tymi złożami oraz portami syryjskimi mającymi znaczenie strategiczne. Szacuje się, że syryjskie złoża gazu łupkowego mogą nawet trzykrotnie przekraczać złoża gazu ziemnego w Katarze.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: dr Leszek Sykulski
Źródło: Geopolityka.net
klaskal jak runelo wtc a tłumaczem został z lenistwa, mowi ze katolik to dlaczego zapomnial o dzieciach swych i alimetach, wielki weteran hahahaha od siódmej bolesci