W czwartkowy wieczór 27 kwietnia 1978 roku, dokładnie o godzinie 19:00 pułkownik Abdul Qadir Dagarłal — dowódca szwadronu afgańskich sił powietrznych, który zaatakował budynki państwowego radia i telewizji — przekazał obywatelom w oficjalnym komunikacie radiowym wiadomość o obaleniu dotychczasowego prezydenta — Mohammada Daud Chana (1973-1978). W rzeczywistości, walki o stołeczny Pałac Arg zakończyły się dopiero o czwartej nad ranem następnego dnia.
Jak na ironię, Abdul Qadir Dagarłal brał udział w bezkrawym zamachu stanu w 1973 roku, w wyniku którego Mohammad Daud Chan odsuną od władzy swojego kuzyna — króla Mohammada Zahir Szaha (1933-1973), powołując do istnienia Republikę Afganistanu. W swoim wystąpieniu ogłosił, iż:
Władza państwowa całkowicie znalazła się w rękach rewolucyjnej rady sił zbrojnych [Modrzejewska-Leśniewska 2010: 305]
Pojawiły się także niejasne sformułowania dotyczące ideologicznych podstaw nowego państwa afgańskiego — islamu, demokracji czy neutralności:
Opiera się na zasadach świętego nauczania islamu, zasadach demokracji, wolności i bezpieczeństwa jednostki oraz promowaniu postępu i rozwoju społecznego Afganistanu [Modrzejewska-Leśniewska 2010: 305].
Komunikat pułkownika Abdul Qadira Dagarłala uznaje się za symboliczny koniec wydarzeń, które przeszły do historii jako Wielka Rewolucja Kwietniowa (dari inqilāb-i bozorg-i suar,paszto dǝ stǝr saur inqilāb). Rewolucja, która miała rozpocząć zupełnie nową erę w dziejach Afganistanu. Rewolucja, która okazała się społeczno-ideologicznym eksperymentem odczuwanym przez społeczeństwo afgańskie po dziś dzień.
Już w pierwszych dniach Rewolucji pojawiły się w prasie teksty, z których czytelnicy mogli dowiedzieć się, że:
Po raz pierwszy w historii Afganistanu, ostatnie relikty dynastii Nader Chana, jej tyrania, despotyzm i władza – zostały usunięte. Władza przeszła w ręce ludu Afganistanu. Państwo wraz z Radą Rewolucyjną Afgańskich Sił Zbrojnych jest silne. Rodacy! Wasze państwo, które znajduje się obecnie w rękach Rady Rewolucyjnej, informuje, iż jakikolwiek element antyrewolucyjny, który ośmieli się łamać wytyczne Rady Rewolucyjnej zostanie postawiony niezwłocznie przed wojskowymi organami rewolucyjnymi [The Kabul Times vol. 17, no. 32, czwartek, 4 maja 1978, strona: 1].
Wspominając wydarzenia 27 i 28 kwietnia 1978 roku, warto pamiętać, iż przewrotu dokonało de facto wojsko, a cywilni przedstawiciele Ludowo-Demokratycznej Partii Afganistanu odegrali w nim drugorzędną rolę. Większość członków Komitetu Centralnego Partii przebywała wówczas w areszcie domowym, na który skazano ich po tym, jak na pogrzebie zamordowanego 17 kwietnia 1978 roku Mir Akbra Chajbera (1925-1978) — jednego z teoretyków frakcji Parczam i doradcy Babraka Karmala, wygłosili płomienne przemówienie, oskarżając, nie bez podstaw, rząd Mohammada Daud Chana o zlecenie tego zabójstwa oraz chęć likwidacji kierownictwa Partii.
Co ciekawe, przez kilka kolejnych dni członkowie Komitetu Centralnego Ludowo-Demokratycznej Partii Afganistanu pozostawali nadal niewidoczni i, jak podkreślają dziś historycy, to późniejsza historiografia uzupełniła ich biografie o niezbędne informacje o bohaterskim udziale w wydarzeniach 27 i 28 kwietnia. Od tej pory, w oficjalnych publikacjach wojsko było tylko narzędziem w rękach Partii.
Pierwsze posiedzenie Rewolucyjnej Rady Demokratycznej Republiki Afganistanu, na którym towarzysz (dari i paszto rafiq) Nur Mohammad Taraki (1978-1979) został wybrany prezydentem i premierem, odbyło się najprawdopodobniej dopiero 30 kwietnia, chociaż późniejsza propaganda przeniosła je na dwudziestego siódmego. Właściwie od pierwszych chwil Rewolucji propaganda pracowała pełną parą. Bardzo szybko Nur Mohammad Taraki, tytułowany prezydentem, sekretarzem generalnym i przewodniczącym Rady Rewolucyjnej stał się przedmiotem kultu jednostki, a w prasie pojawiały się poświęcone mu utwory poetyckie, jak na przykład Afgański Ojciec (paszto Dǝ afγān plār):
Ojcze, Ojcze, Ojcze, / Prawdziwy Afgański Ojcze, / Jesteś wielkim Wodzem Narodu. / Wszyscy oddajemy Ci hołd, / Jesteśmy wędrowcami na tej drodze / I jesteśmy dumni, dumni z tego, Że mamy słynnego przewodnika [Qasim Hasan, Kābul. Dә Afγānistān dә ilmo akādimi dә žәbo au adabiyāto institut no. 7(700), 1978, tłumaczenie własne].
Wkrótce wydano Dekret numer 1, w którym informowano o rozwiązaniu Rady Wojskowej i powołaniu w jej miejsce Rady Rewolucyjnej. Dekret numer 2, w którym informowano między innymi o wyborze Babraka Karmala na wiceprezydenta i wicepremiera, a także o składzie rządu, ogłoszono z kilkudniowym opóźnieniem spowodowanym zakulisowymi rozgrywkami i przepychankami w łonie Partii pomiędzy dwoma jej frakcjami — Chalq oraz Parczam.
W przemówieniu skierowanym do narodu, które Nur Mohammad Taraki wygłosił dopiero 9 maja, pojawiły się informacje o zadaniach stojących przed nową władzą. Rząd proponował:
Demokratyczną reformę rolną (…) promowanie i konsolidację sektora państwowego w gospodarce narodowej (…) eliminację imperialistycznych wpływów w gospodarce, polityce, kulturze i ideologii (…) oczyszczenie instytucji państwowych z antyrewolucyjnych, antydemokratycznych i antyludowych elementów [Modrzejewska-Leśniewska 2010: 306],
a w wywiadzie udzielonym irańskiemu radiu i telewizji podkreślił, iż ideologiczną podstawę rewolucji stanowi wymóg zapewnienie ludowi chleba, ubrań czy dachu nad głową:
(dziennikarz) Wziąwszy pod uwagę, to co kilkakrotnie podkreślił już Pan w swoich wcześniejszych wystąpieniach, chciałbym zapytać o ideologiczne podstawy Rewolucji 27 kwietnia.
(Taraki) Tak, Rewolucja Kwietniowa była rewolucją afgańskiego społeczeństwa i trwała dziesięć godzin, od dziewiątej rano do ósmej wieczór tego samego dnia i była kierowana przez LDPA, a wzięli w niej udział młodzi wojskowi, będący członkami naszej partii. Ideologia Rewolucji Kwietniowej to ochrona interesów ludu, zapewnienie chleba, domu, ubioru. Znalazło to odbicie w podstawowych pismach partii. [Żłandun no. 17, 1978, strona 1].
Aby ułatwić realizację poszczególnych zadań, zdecydowano się na zniesienie z dniem 14 maja konstytucji Mohammada Daud Chana, a także powołanie wojskowych sądów rewolucyjnych, których zadaniem było sądzenie wrogów ludu i państwa. Symbolem zachodzących zmian stała się zmiana flagi państwowej, godła oraz oficjalnej nazwy.
Początkowo z flagi Republiki Afganistanu usunięto jedynie godło, zachowując czarno-czerwono-zieloną kolorystykę. Wkrótce jednak zastąpiono ją jednolicie czerwonym sztandarem, który formą nawiązywał do flagi Związku Radzieckiego. Z kolei w nowym godle, także wzorowanym na radzieckim, w wieniec pszenicznych kłosów wpisano wyraz chalq ‘lud’, a na szarfie u dołu umieszczono napis w paszto: dǝ saur inqilāb 1357 ‘Rewolucja Kwietniowa 1978’ oraz nową oficjalną nazwę (także w paszto) — dǝ afγānistān dimukrātik ğumhuriyat ‘Demokratyczna Republika Afganistanu’.
Wreszcie, między 15 maja a 28 listopada 1978 roku rząd ogłosił szereg Wielkich Reform, stanowiących trzon programu przyśpieszonej modernizacji kraju, potwierdzających socjalistyczny charakter nowej władzy, która starała się wypełniać swoje wcześniejsze postulaty oraz obietnice.
Tymczasem reszta kraju przyjęła ze średnim zainteresowaniem to, co działo się w stolicy; co prawda gdzieniegdzie dochodziło do wystąpień, ale nie były one czymś wyjątkowym, w kraju, w którym władza centralna musiała co jakiś czas zmagać się z lokalnym buntami. Jak stwierdził w rozmowie z Radosławem Sikorskim mułła sajjid Razaq:
Kiedy dotarła do nas wiadomość (…) że Daud został obalony i partia komunistyczna przejęła władzę, uznaliśmy, że nas to nie dotyczy, bo wszystko zdarzyło się w Kabulu, a Kabul jest od nas daleko. Tam rządy nastawały i upadały, my w wioskach pilnowaliśmy własnych spraw. [Sikorski 2007: 251].
Brak szerokiego wsparcia prowincji czy nieumiejętność zrozumienia skomplikowanych, często sprzecznych zależności na wsi, które tworzyły strukturę społeczną całego Afganistanu, niezdolność wypracowania takich narzędzi, które sprzyjałyby mobilizacji mass, dodatkowo wpływał na rodzącą się kontrrewolucję. Mimo początkowego zainteresowania czy nieśmiałego wsparcia, dość szybko dało się wyczuć rosnące napięcie, które potęgował ambitny, lecz nieprzykrojony do afgańskich możliwości program reform wprowadzanych w sposób dość brutalny, chaotyczny i częstokroć nieprzemyślany. Większość z nich, słuszna w założeniach, nijak nie przystawała do afgańskiej obyczajowości, tradycyjności, a zwłaszcza rzeczywistości; czy możliwe jest przeprowadzenie rewolucji proletariackiej w kraju, w którym nie istnieje klasa robotnicza a chłopi pozbawieni są świadomości politycznej? Na tak postawione pytanie przywódcy Ludowo-Demokratycznej Partii Afganistanu raczej nie szukali odpowiedzi.
Podstawowym problemem Partii był właściwie brak zaplecza polityczono-ideologicznego na wsi. Jak na ironię, skupiska afgańskich komunistów to przede wszystkim ośrodki miejskie, głównie Kabul, a nie mniejsze czy większe wioski rozsiane po górach i nizinach. Wszelkie związki komunistów z chłopstwem były słabe i niewystarczające do tego, by prowadzić sprawną kampanię propagandową. Feroz Ahmend — redaktor Pakistan Forum, tak komentował wydarzenia pierwszych miesięcy porewolucyjnych w rozmowie z Jimem Paulem:
Jak na ironię, ich (tzn. komunistów — MK) powiązania z masami chłopskimi były bardzo słabe, ponieważ nie dysponowali oni żadnymi kadrami na wsi. Chociaż nie doszło do mobilizacji mas wiejskich, to właśnie problemy wsi określane mianem ‘feudalizmu’ zostały uznane przez komunistów za najważniejsze. Oznaczało to reformę rolną, zakaz lichwy, a także zmianę szeregu zwyczajów kulturowych i społecznych (…) [Ahmed, Paul 1980: 13].
Tu właśnie dała się zauważyć, w jak dużym stopniu nowa władza była oderwana od rzeczywistości. Do historii przeszła rozmowa radzieckiego generała Władimira Aleksandrowicza Kriuczkowa z Nur Mohammada Tarakiego o kwestię islamu w Afganistanie, w czasie której ten miał mu dopowiedzieć, że za rok meczety będą już świeciły pustkami. Ignorancja w kwestii tradycji dotyczyła nie tylko islamu, ale także między innymi kwestii opłat małżeńskich oraz reformy rolnej.
Założenia naszego programu były jasne: ziemia dla chłopów, żywność dla głodnych, darmowa edukacja dla wszystkich. Wiedzieliśmy, że mułłowie w wioskach będą nastawiać ludność przeciw nam, wydaliśmy więc bez zwłoki odpowiednie dekrety, aby ludzie sami mogli się zorientować, co im się naprawdę opłaca. Wszystkie gospodarstwa o powierzchni powyżej trzydziestu dżaribów (sześciu hektarów) gruntów pierwszej klasy miały zostać wywłaszczone, a naddatki rozdzielone pomiędzy nieposiadających ziemi. Wszystkie długi i pożyczki, dzięki którym bogaci trzymali biednych w ryzach, zostały anulowane. Chcieliśmy stworzyć klasę niezależnych chłopów, którzy swoją samodzielność zawdzięczaliby nam. [Sikorski 2007: 249].
Reforma rolna została przeprowadzona w kilku etapach, pierwszy została ogłoszony 12 czerwca 1978, a drugi — 28 listopada tego samego roku, pierwsza dotyczyła zniesienia zastawu ziemi i zadłużenia, druga — podziału ziemi i zasobów wodnych.
Żeby zrozumieć trudności i kontrowersje związane z reformą rolną, trzeba przyjrzeć się afgańskiej wsi. Jej struktura stanowiła pod koniec lat siedemdziesiątych przykład systemu opartego na feudalnych zależnościach między bogatymi właścicielami ziemskimi – arbabami, a zależnymi do nich w mniejszym lub większym stopniu drobnymi chłopami – dehqanami. Oczywiście, trudno tu mówić o jakimś uniwersalnym dla całego Afganistanu modelu, ponieważ struktura własności ziemskiej była (i jest) różna w zależności od regionu; duże majątki ziemskie dominowały na równinnych obszarach północnych, chociaż i tam sytuacja nie była wszędzie taka sama:
Rozmiary własności ziemskiej były bardzo zróżnicowane w poszczególnych dolinach rzecznych i oazach. W okolicy Baghlan w rękach jednego właściciela znajdowało się na przykład 400 dżiribów, tj. ok. 800 ha opodatkowanej ziemi. Podobnym obszarem dysponowała spółka cukrownicza. W 1976 roku w woleswali Dawlatabad notowano ponad 50 obszarników posiadających od 1600 do 3000 dżiribów ziemi. Przeciętny majątek ziemski w tym woleswali wynosił około 400 dżiribów. W tym samym czasie w woleswali Kaysar w posiadaniu jednego właściciela znajdowało się około 10.000 dżiribów, podczas gdy większość gospodarstw posiadała powierzchnię 10-20 dżiribów [Gawęcki 1983: 90].
Inaczej za to przedstawiała się struktura własności ziemskiej na obszarach górskich, gdzie nawet najwięksi obszarnicy z trudem dorównywali pod względem powierzchni swoich gospodarstw arbabom z północy. Przyczyn tego stanu rzeczy należy oczywiście szukać w warunkach naturalnych. Etnografowie prowadzący badania na afgańskiej wsi podkreślali, iż dokonując podziału majątku w ramach należnego dzieciom spadku, dochodziło z czasem do zbyt dużego rozdrobnienia ziemi, znacznie poniżej minimum ekonomicznego, pozwalającego na gospodarczą samowystarczalność. Pod tym względem sytuacja na północy była lepsza o tyle, że wspólnym wysiłkiem możliwe było zagospodarowanie nowych terenów, pod warunkiem odpowiedniego przygotowania infrastruktury nawadniającej.
Strukturę własności komplikowały także złożone kwestie dzierżawy i użytkowania ziemi. W największym skrócie można powiedzieć, iż występowały tu dwa typy dzierżawy – pełna (dari edżara), oraz częściowa (dari dehqani). W ramach edżara dzierżawca miał prawo użytkować ziemię bez ograniczeń ze strony właściciela, a do jego obowiązków należało regularne uiszczanie podatku oraz wypłacanie właścicielowi z góry rocznych świadczeń w gotówce lub naturze. W ramach systemu dehqani dzierżawca podlegał szeregowi zależności od właściciela.
W ramach struktury społecznej wsi, wyróżniano wówczas chłopów posiadających więcej (dari zamindar ‘właściciel ziemi’) lub mniej (dari kam-zamini ‘małorolny’) ziemi, a także chłopów, którzy mogli korzystać z ziemi dzierżawionej, bo sami takowej nie posiadali (dari bi-zamini ‘bezrolni’). Dużą rolę odgrywali arbabi, którzy zazwyczaj ustnie z dehqanami, zazwyczaj ustnie, umowy najmu. Teoretycznie takie porozumienie mogło zostać zerwane w każdej chwili przez każdą ze stron. Arbab mógł wyrzucić dehqana ze swojego pola, podobnie jak ten mógł opuścić dzierżawę przed upływem terminu rozwiązania umowy. Wszelkie spory między arbabem a dehqanem rozwiązywano na forum wsi w oparciu o opinię starszyzny. Paradoksalnie, chociaż konstytucja gwarantowała obu stronom prawo dochodzenia swoich racji w sądzie, sprawy tego typu rzadko trafiały na wokandę. Przyczyn tego należy szukać chociażby w tym, iż arbabi należeli do ludzi majętnych i wpływowych, zatem szanse na korzystne dla dehqana rozwiązanie sprawy były małe. Dehqani starali się także nie wchodzić w otwarty konflikt z arbabami, przyjmując niekorzystne dla siebie wyroki, ponieważ bardzo często dzierżawa ziemi arbaba stanowiła jedyną możliwość utrzymania rodziny. Niepewność co do umowy miała swoje negatywne skutki, głownie w ograniczaniu inwestycji ze strony dehqana w usprawnianie uprawy ziemi, która nie należała do niego.
W pierwszym numerze Afghanistan Today wydanym w 1985 roku zamieszczono tekst o reformie rolnej. Możemy tam przeczytać, iż jedną z przyczyn, dla których Ludowo-Demokratyczna Partia Afganistanu zdecydowała się na przeprowadzenie reformy rolnej była zbyt mała efektywność sektora rolnego w porównaniu do nakładów pracy dehqanów:
Afganistan to kraj, którego 85% społeczeństwa zamieszkuje na wsi. W przeszłości gospodarka rolna nie była w stanie sprostać zapotrzebowaniu kraju na żywność, ani potrzebom jego rodzącego się przemysłu. Był to wynik zbyt niskiego poziomu produkcji i technologicznego zacofania wynikające z systemu feudalnego. Powodowało to biedę i nieszczęście dotykające szerokie masy wsi w całym kraju [Afghanistan Today no. 1, 1985, strona 21].
Jak głosiła oficjalna propaganda:
Celem socjalnego i ekonomicznego rozwoju kraju, upowszechnienia demokracji i rozwoju sił produkcyjnych na wsi a także wyeliminowania starych zależności poprzez przeprowadzenie demokratycznej reformy rolnej, uznaje się za niezbędny warunek [Afghanistan Today no. 1,1985, strona 21].
Przyczyn ekonomicznego zacofania afgańskiej wsi słusznie doszukiwano się w zbyt dużym nagromadzeniu ziemi w rękach zaledwie około jednego procenta społeczeństwa. Statystyki przytaczane przez afgańskich komunistów dowodziły, że w przededniu Rewolucji Kwietniowej w rękach tysiąca arbabów pozostawało około dziewięćdziesiąt tysięcy hektarów ziemi, podczas gdy sześćset tysięcy małorolnych dehqanów zajmowało zaledwie około trzysta sześćdziesiąt tysięcy hektarów. Głównym zarzutem kierowanym w stronę bogatych właścicieli, była ich pazerność, nieefektywność, niechęć do inwestowania w ziemię i nowoczesne formy uprawy, a także fakt, że utrzymanie zapewniają im inni chłopi, oddając od jednej dziesiątej do jednej czwartej wypracowanych dochodów. W propagandzie pierwszych lat reformy dowodzono, że
Obecność feudalnych zależności na wsi powodowała to, że szerokie masy chłopów żyły w skrajnej nędzy i nieznośnych warunkach, podczas gdy garść pasożytniczych feudałów żyła w luksusie na ich koszt [Afghanistan Today no. 1., 1985, strona 21].
W ramach Dekretu numer 8, który stanowił zapowiedź pierwszego etapu reformy rolnej, rozdysponowano pośród dziewięćdziesiąt cztery tysiące bezrolnych lub małorolnych chłopów około sto osiemdziesiąt dwa tysiące hektarów ziemi. Chociaż propaganda lat osiemdziesiątych dumnie donosiła o przełamaniu afgańskiemu feudalizmowi kręgosłupa, to pierwszy etap z końca lat siedemdziesiątych został oceniony jako pełen błędów i wypaczeń, wynikających z niedostatecznego przygotowania samej rewolucji jaki i rad rewolucyjnych, które nie brały pod uwagę czynnika ludzkiego, tradycji czy religii. To też doprowadziło do wybuchu i eskalacji konfliktu.
Rzeczywiście, rząd Nur Mohammada Tarakiego dzielił chętnie ziemię, chociaż nie wiedział dokładnie, ile ma do dyspozycji. Opierał się bowiem na niepełnych danych spisu przeprowadzanego w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Program komunistów był raczej zbiorem czczych życzeń, aniżeli dobrze skrojonym harmonogramem działań. Początkowo zakładano, iż jedna rodzina może dysponować maksymalnie czternastoma hektarami ziemi pierwszej kategorii, za którą uważano ziemię nawadnianą, sady lub winnice; wszelkie nadwyżki miano przekazywać bez odszkodowania chłopom bezrolnym i innym potrzebującym.
Propaganda pierwszych lat reformy rolnej podkreślała osobiste zaangażowanie uciskanych chłopów. W magazynie Żłandun w numerze z 11 czerwca 1978 roku dziennikarz, który wyjechał po za Kabul, przytaczał między innymi fragment rozmowy z napotkanym sprzedawcą morw:
Nareszcie nadszedł ten dzień, gdy wydostaliśmy się z ucisku maleka. Zobacz, zawsze mówiłem, że kiedyś wreszcie nadejdzie taki dzień, gdy my nieszczęśni odzyskamy swoje prawa. Nareszcie moje słowa się potwierdziły. Dziękujmy Bogu, że dożyliśmy takiego dnia [Żładnun no. 17, 1978, strona 13].
Z resztą wydźwięk całego artykułu jest bardzo hurra optymistyczny, pozbawiony elementu krytyki czy wahania w stosunku do słuszności, celów czy metod przeprowadzanej reformy. Inaczej tę kwestię widział cytowany już Feroz Ahmed. Słusznie zauważył on, iż reformę rolną przygotowali mieszkańcy miast — kadra partyjna, funkcjonariusze państwowi czy młodzież skupiona w różnych organizacjach ochoczo wyruszyły na wieś dzielić grunty orne, wyznaczać nowe granice i tłumaczyć, że od tej pory ta ziemia należy do nich. Lecz właściwie od samego początku natrafiali oni na opór ze strony chłopów:
Mieli oni (komuniści — MK) wiele problemów. Chłopi ich nie znali. Zastanawiali się, co będzie, gdy przyjezdni wrócą do miast? System feudalny jest bardzo skostniały i wszystko obejmujący. To nie jest tylko problem własności ziemi, to jest przecież cały system, w którym kredyty, patronat, i inne kwestie są ze sobą powiązane, musi sprostać problemom jego użytkowników [Ahmed, Paul 1980: 13].
Problemem była także mentalność, która nie pozwalała zaakceptować faktu, iż coś, co do tej pory należało do arbabów, od tej pory należy do mnie. Zakłopotanie i niechęć chłopów do przyjęcia dokumentu potwierdzającego prawo własności ziemskiej wyrażała się w odpowie przyjęcia akty, który rozumiano jako chajanat ‘przywłaszczanie sobie cudzego prawa do majątku’. Ciekawą wizję pierwszych miesięcy reformy przytoczona w swojej książce także Radosław Sikorski:
Kiedy dowiedziałem się o reformie rolnej (…) najpierw się ucieszyłem, że będę mógł nareszcie zapewnić rodzinie więcej jedzenia. Pracowałem jako robotnik sezonowy: wyrabiałem cegły albo najmowałem się do koszenia i młocki, za co dostawałem około pięćdziesięciu afghani (około dwudziestu pięciu pensów) dziennie. Razem z dwoma synami uprawiałem również dziesięć dżaribów (dwa hektary) ziemi. Właściciel dawał ziarno i wypożyczał zwierzęta pociągowe i sprzęt, za co oddawaliśmy mu dwie trzecie zbiorów. Jesienią 1978 roku pojawili się w wiosce działacze partyjni z miasta i ogłosili, że odtąd każdej rodzinie będzie przysługiwać taka sama ilość ziemi. Powiedzieli mi, że mogę zatrzymać uprawiane pole, a ponieważ nasza rodzina była duża i biedna, więc należało mi się jeszcze dwadzieścia dżaribów ziemi więcej. Z początku się wahałem – islam nie pozwala zabierać cudzej własności – ale potem właściciel dał nam znać, że możemy swobodnie korzystać z jego gruntów. Ludzie mówili, że nie chciał już uchodzić za bogatego, bo bogatych wyłapywano i aresztowano. Wzięliśmy więc ziemię z radością – nigdy się nam nawet nie śniło, że będziemy kiedyś tak bogaci. Niezadługo jednak partyjni podzielili całą wioskę na grupy po dwadzieścia rodzi i w każdej grupie wyznaczyli jednego człowieka na nadzorcę. Musieliśmy prosić go o pozwolenie, gdy chcieliśmy pójść do miasta czy spotkać się z przyjaciółmi na recytację Koranu albo jakąś biesiadę. Nasz nadzorca był bardzo niskiego rodu, nie tak jak stary dziedzic, więc wszyscy czuli się tym dotknięci. Wkrótce zauważyliśmy, że tym z naszych sąsiadów, którzy wstąpili do partii, przydzielono dodatkowo po sześć dżaribów ziemi i narzędzia i zwierzęta odebrane poprzednim właścicielom. Podsłuchiwali teraz nasze rozmowy w meczecie i posyłali raporty do władz. Jeśli kogoś skrycie nienawidzili, mogli go pobić albo donieść na niego; władze dokonywały aresztowań i konfiskowały to, co posiadał. Każdy zaczął się bać, nikt nie pamiętał, czy kiedyś w przeszłości nie podpadł któremuś z donosicieli. Później aktywiści namalowali wizerunki mułłów i tych spośród nas, którzy uciekli. Przedstawiono ich jako brodatych starców w turbanach, wyglądających niczym diabły, bo z połową twarzy czarną, a połową białą. Nad rysunkami pisali: «Brat Szatana». Kiedy nadszedł czas zasiewów, okazało się, że nie możemy zdobyć ziarna. Połowa ziemi i tak nie nadawała się pod uprawę, bo do tego potrzebna była woda, a prawo do korzystania z wody i kanałów irygacyjnych mieli moi partyjni sąsiedzi. Poprosiliśmy właściciela sklepu o pożyczkę – ale odmówił i powiedział, że pożyczki są teraz zabronione. Działacze komunistyczni opowiadali, że będziemy mogli dostać pieniądze z banku rozwoju, ale nigdy jakoś nie trafił on do naszej wioski. Wiedzieliśmy zresztą, że nawet jeśli udałoby się nam kupić i wysadzić ziarno, nie moglibyśmy zebrać plonów bez zwierząt i narzędzie. Zdawało się już, że jakkolwiek na to spojrzeć, w zimie przyjdzie nam głodować [Sikorski 2007: 254-255].
Wspomniany w przytoczonym wyżej fragmencie Rolniczy Bank Rozwoju okazał się porażką. Nie dysponował on środkami pozwalającymi na zapewnienie kredytów na działalność wszystkim potrzebującym. Ta państwowa instytucja nie była w stanie zastąpić dotychczasowego systemu pożyczek, tym bardziej że w jego ramach pieniądze wykorzystywano nie tylko na potrzeby stricte rolnicze, lecz także i na opłacenie ważniejszych wydarzeń ja wesele czy pogrzeb.
By uniknąć eskalacji konfliktu w przyszłości, kolejne etapy przygotowano staranniej i wprowadzano wolniej, zapewniając nowym właścicielom nie tylko ziemię, lecz także prawo do wody i odpowiednie środki do pracy na roli. Do 1985 roku rozdysponowano ogółem przeszło sześćset tysięcy hektarów między trzysta tysięcy mało- i bezrolnych chłopów organizowanych w spółdzielnie, których zadaniem był udział w reformie. Miało to stwarzać pozory oddolnej inicjatywy. Równolegle do reformy rolnej prowadzono prace nad stworzeniem sieci ośrodków maszynowych, których sprzęt służyłby pomocom chłopom.
Tym, co w znacznym stopniu utrudniało sprawne przeprowadzenie reformy był przede wszystkim opór mas wiejskich. Nie tylko ze strony arbabów, których pozbawiano ziemi, lecz także zwykłych chłopów, dla których niespodziewany podarunek w postaci ziemi był rzeczą nie do przyjęcia, bo sprzeczną z odwieczną tradycją i zwyczajami. Co prawda, w sierpniu 1981 roku wyszło zarządzenie do Dekretu numer 8, w którym próbowano skorygować wcześniejsze posunięcia uznając prawo mułłów, większych właścicieli ziemskich dbających o rozwój własnego parku maszynowego i przywódców plemiennych walczących po stronie rewolucji do większych niż przewidywały to wcześniejsze ustalenia ziem; nieoficjalnie podniesiono normę z dziesięciu do trzydziestu dżaribów. Projekt przewidywał odstąpienie od konfiskaty ziem należących do mułłów, a nawet odszkodowania za odebrane abrabom wcześniej ziemie. Na odwrócenie negatywnego wizerunku nieprzemyślanej reformy było już jednak bardzo późno.
Wybrana literatura:
Ahmend F, Paul J. 1980. The Khalq failed to comprehend the contradictions of the rural sector. — MERIP Reports no. 89, strony: 13-20.
Modrzejewska-Leśniewska J. 2010. Afganistan. Warszawa.
Sikorski R. 2007. Afganistan. Prochy świętych. Warszawa.
Afghanistan Today no. 1., 1985.
Kābul. Dә Afγānistān dә ilmo akādimi dә žәbo au adabiyāto institut no. 7(700), 1978.
The Kabul Times vol. 17, no. 32, czwartek, 4 maja 1978.
Żłandun no. 17., 1978.
Plakaty reprodukowano z: Барьялай М., Спантгар А., et al. 1984. Афганистан, революция продолжается. Москва.
Notka biograficzna : Mateusz Kłagisz (dr) – absolwent krakowskiej iranistyki, obecnie jej pracownik naukowy, miłośnik perskiego i paszto.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.