Kubek kawy, wiązka pietruszki, 10 szekli za kilo oliwek, tylko 3 za kilo pomarańczy. Taksówka do Hebronu czy Nablusu? Khalil, Khalil, Nablus, Nablus… Yalla, yalla!
Ulice miast Zachodniego Brzegu Jordanu (ZBJ) są wypełnione tym samym nieustannie intonowanym, cierpliwym nawoływaniem.
Ponad 60% zatrudnionych na ZBJ to usługodawcy i drobni handlarze. Oficjalne statystyki opisują jednak jedynie fragment rzeczywistości. Ile wiązek pietruszki czy mięty jest w stanie sprzedać co dzień staruszka? Ile kubków kawy sprzeda dziś nadpobudliwy przedsiębiorczy 12 latek? Odpowiedź brzmi – dużo. Ta rzesza nieuwzględnionych w szacunkach sprzedawców to codzienny element handlowego krajobrazu palestyńskich ulic. Palestyńczycy wszystkich pokoleń to ludzie, którzy spędzają całe dnie kupując i sprzedając od siebie nawzajem.
Drobny handel, zawsze oczywisty, stał się szczególnie istotny po roku 2000. Masowa produkcja – o ile niegdyś występowała częściej – ze względu na izraelskie obostrzenia nałożone na eksport po roku 2000 prawie całkiem zamarła. Ze względu na administracyjną jak i fizyczną izolację wysechł też izraelski rynek zatrudnienia. Oficjalne bezrobocie zaś w dużej mierze stało się sferą wolnego bezpośredniego handlu.
Przemysł wytwórczy przetrwał w postaci manufaktur ukierunkowanych na lokalne potrzeby – te produkują mydło, porcelanę, żywność, odzież… Codziennym towarem są wyroby ręczne – haftowane ubrania, domowe ozdoby, wypalane gliniane i szklane naczynia; wiele produktów wykonuje się z drewna sandałowego czy oliwnego.
Całość krajobrazu dopełniają wszechobecne uciechy podniebienia – świeże soki, kawa, orzeszki, bób, szałarma, falafel. Orient pełną gębą!
Niewielki zakład zajmujący się obróbką metali. Bejt Dżala. Większość tego typu zakładów jest otwarta do późnych godzin nocnych. Znajdują się one na parterze domów mieszkalnych, na piętrze mieszka rodzina właściciela. Palestyńczycy nie oddzielają swojego życia zawodowego od czasu spędzanego z rodziną i przyjaciółmi. Wszystkie aktywności mocno się przenikają.
Zakład szewski. Hebron, główna ulica starego miasta. Zakład jest de facto wnęką w murach budowli z czasów imperium ottomańskiego.
Abu Dis. Sklep mięsny i ubojnia. Zwierzęta często zarzynane są na dziedzińcu za sklepem. Ceny mięsa na ZBJ są wysokie. Wołowina może kosztować nawet 100 złotych za kilogram.
Hebron. Sprzedawca ryb i oliwek. O ile ryby z pewnością są towarem importowanym, tak oliwki pochodzą z prywatnego ogrodu i przyrządzane przez żonę sprzedawcy.
Ramallah. Częściowo zmechanizowana piekarnia, wyrabiająca około 1000 hubz (pit) na godzinę. Ciasto na wszystkie hubzy wyrabiane jest w jednej metalowej misie.
Ramallah. Niewielka manufaktura, w której wyciskana jest oliwa z oliwek. Najprawdziwsze pierwsze tłoczenie. Manufaktura istnieje od dziesiątek lat i zyskała uznanie prezydenta Arafata, który odwiedzał to miejsce osobiście.
Ramallah. Targ warzywny, wczesny poranek. Sprzedawcy przygotowują swoje stoiska. Za godzinę będzie tu prawdziwy tłum.
Jerozolima. W sklepie wymieszane są tradycyjne, ręcznie haftowane suknie z najniższej jakości towarem z Chin.
Stare miasto Jerozolimy. Każdy zakątek jest dobry do stworzenia mini kawiarni. Wąska uliczka suku wydaje się idealna.
Jerozolima. Ekskluzywny zakład szewski. Każde miejsce pracy jest jednocześnie miejscem spotkań towarzyskich i długich rozmów przy kawie.
Betlejem
Betlejem. Większość mężczyzn regularnie goli się w tradycyjnych zakładach, używając do tego brzytwy i gorących ręczników.
Obóz uchodźców w Dżeninie. Skup i naprawa praktycznie wszystkiego. Większość interesów prowadzonych jest rodzinnie. Tutaj młody człowiek razem z dziadkiem uczy się zawodu.
Betlejem. W tym piecu wypiekane są trzy produkty – placki z masą mięsną w pomidorach, kaki – czyli owalne lekko słodkie bułki z sezamem oraz jajka na twardo – tak, jajka na twardo robi się w piecu. Przy piecu pracuję każdy mężczyzna w rodzinie ojciec, jego 13 letni syn Mahmud (na zdjęciu), najstarszy syn, 21 letni Ahmad i najmłodszy, zaledwie ośmioletni Mohammad.
Ubediya. Praca często wykonywana jest w przydomowych komórkach.
Betlejem. Hodowla gołębi jest bardzo popularna.
Ramallah. Każda przestrzeń jest odpowiednia na rozpoczęcie drobnego biznesu.
W Taybeh lokalna społeczność chrześcijańska zorganizowała dla siebie kilka niewielkich zakładów pracy. Tutaj kobiety wykonują ozdobne gliniane gołąbki.
Obóz uchodźców w Dżeninie. Zakład produkcji materacy.
Obóz uchodźców Amari. Niewielka piekarnia specjalizuje się w produkcji placków z tymiankiem.
Jerozolima. Nie tylko suki, ale również wszelkie wolne przestrzenie wypełnione są drobnymi handlarzami. Sprzedażą zajmują się najczęściej starsze kobiety i dzieci.
Hebron. Sklep spółdzielni Women in Hebron. Kobiety z regionu ręcznie wykonują takie przedmioty jak koce, poszewki, torby, szale. Palestyńskie kobiety coraz częściej organizują się w spółdzielnie, aby łatwiej dzielić się obowiązkami i usprawnić sprzedaż.
Obóz uchodźców w Dżeninie. Bardzo popularnym sposobem zarabiania pieniędzy jest sprzedaż kawy na ulicy. Handlarz nosi kawę w takim naczyniu. Aby napój nie ostygł, w górnej części dzbanka żarzy się węgiel.
Betlejem. Nawet najbardziej rozwinięte regiony, jak dystrykt betlejemski, nie mają sieci gazowej. Gaz jest dostarczany w butlach. Jest używany wszędzie – w prywatnych mieszkaniach, ale także na ulicach przez handlarzy.
Ubediya. Wiejski sklep spożywczy. W tej wsi wszystkie sklepy prowadzą kobiety.
Ubediya
Hebron. Czytanie Koranu jest częscią codzinnego rytuału, szczególnie w tak tradycyjnym mieście jak Hebron.
Podobny widok wielu z nas pamięta. Ten “CPN” znajduje się przy ulicy Derech – głównej ulicy Betlejem.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.