tłumaczenie: Dominika Zarzycka
Rewolucja 25 stycznia była szansą dla Egiptu, aby stać się wzorem dla pokojowych transformacji w regionie i poza nim. Okazało się jednak, że wola ludzi została zepchnięta na peryferie rzeczywistości politycznej, a wprowadzenie rządów demokratycznych staje się coraz mniej realne.
Rewolucja egipska rozpoczęta 25 stycznia 2011 roku miała na celu nie tylko walkę o godność i wolność Egipcjan w ich własnym kraju, była to także walka o zachowanie regionalnego i międzynarodowego prymatu. Demonstranci, którzy przez 18 dni protestowali na ulicach Egiptu wyrażali niezadowolenie z wewnętrznej polityki prezydenta Mubaraka, ale także ze słabnącej roli, jaką Egipt odgrywa w regionalnej polityce. W trzecią rocznicę po rozpoczęciu rewolucji Egipt zdaje się tracić swoją szanse na przeprowadzenie demokratycznych przemian, jak i okazję, aby stać się sztandarem pokojowych przeobrażeń w świecie arabskim i Afryce.
Rewolucja miała wprowadzić nową jakość egipskiej obecności w walce o demokrację i socjo-ekonomiczne zmiany w regionie. Najważniejsi arabscy i afrykańscy intelektualiści, włączając w to Khair El-Din Haseeb, Azmi Bishara, Larbi Sadiki, Mahmoud Mamdani, Horace Campbell i wielu innych, celebrowali rewolucje i symboliczny wymiar Placu Tahrir, jako miejsca, które zintegrowało egipskie społeczeństwo ponad podziałami religijnymi, politycznymi czy społecznymi i imię obrony dobra wspólnego. W swoim przemówieniu podczas IV Europejskiej Konferencji Studiów Afrykańskich w Uppsali w 2011 roku , znany afrykański uczony Oyeronke Oyewumi krytykował popularną nazwę Wiosny Arabskiej używaną przez media i naukę, argumentując, że jest to również Wiosna Afrykańska.
Masowe demonstracje w Egipcie wyzwoliły również “przebudzenie afrykańskie” – powtarzające się, choć niezauważone przez świat, protesty w innych afrykańskich państwach. W Kamerunie zaledwie kilka dni po obaleniu Mubaraka demonstracje prowadzone przez opozycję doprowadziły do uderzenia w trwającą od wielu lat prezydenturę Paula Biya. Rok później, w 30 rocznicę rządów Biyi, pojawiła się kolejna fala protestów, choć tym razem na mniejszą skalę. Bardziej na północ, w Zachodniej Afryce, młodzi aktywiści mauretańskich opozycyjnych partii uformowali koalicję i poprzez protesty uliczne naciskali na rząd Mahomeda Ould Abdel Aziza, aby ten wprowadził reformy społeczne w kraju. Demonstranci domagali się restrukturyzacji relacji między społecznością cywilną w wojskiem, reform prawa wyborczego czy wprowadzenia narzędzi przeciwdziałania korupcji i nepotyzmowi. W Sudanie, mimo starć między policją a politycznymi aktywistami, nowe ruchy młodzieżowe demonstrowały w imię zmian społecznych, a nawet wzywały do obalenia rządzącej Narodowej Partii Kongresowej. W niektórych miastach Południowej Afryki natomiast protestanci zapożyczali nazwę Placu Tahrir dla określenia miejsc swoich protestów.
Te i wiele innych przykładów mówią nam, że Egipt był modelowym wzorem dla krajów szukających pokojowych rozwiązań dla socjo-politycznych zmian. W tym kontekście, rewolucja przywracała dominującą rolę Egiptu w regionie – rolę wpływowego gracza politycznego, którą kraj utracił w latach 70. Kryzys oraz złe zarządzanie uplasowało Egipt w dość niekorzystnej pozycji w porównaniu do głównych eksporterów ropy w regionie zatoki perskiej. Wizerunek Egiptu jako ważnego mediatora był coraz mocniej kwestionowany przez innych regionalnych aktorów (Kadafiego na kontynencie afrykańskim i Arabii Saudyjskiej i Kataru na Bliskim Wschodzie). To jedynie dzięki ożywieniu polityki soft power Egipt mógł wzmocnić swój wizerunek. Rewolucja 25 stycznia dawała tę szansę.
Gdzie natomiast Egipt zaszedł przez trzy lata po rewolucji? Do frustracji rewolucjonistów, którzy tak długo czekali na zmiany, podczas kiedy demokratyzacja została zatrzymana przez krajowe i regionalne siły konserwatywne. Aktywiści, którzy niegdyś zainspirowali świat swoją pokojową rewolucją są dziś atakowani przez policję i zniesławieni przez media. Zamiast promocji wolności i godności, Egipt, szczególnie po 3. lipca 2013 roku, podąża w kierunku “Mapy drogowej prześladowań” – cytując tytuł ostatniego raportu Amnesty International.
Jednocześnie, podczas gdy gospodarka kraju zmaga się z kryzysem w środowisku politycznej destabilizacji, Egipt staje się coraz bardziej uzależniony od pożyczek i dotacji ze strony państw Zatoki Perskiej. Przepływ pieniędzy z Arabii Saudyjskiej, Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, którego szacunkowa kwota wynosiła 17 miliardów dolarów w ciągu ostatnich 6 miesięcy, daje chwilową ulgę wspieranemu przez wojsko rządowi. Krajom Zatoki Perskiej udało się zatem opanować egipską rewolucję i uzależnić Kair od zatokowych pieniędzy.
Kolejny konserwatywny rząd, jaki przejął władzę po usunięciu Morsiego, zmaga się również z decyzją zawieszenia Egiptu w czynnościach Unii Afrykańskiej, która odsunęła Egipt dwa dni po przewrocie wojskowym 3 lipca. Zgodnie bowiem z założeniami Unii obalenie demokratycznie wybranego prezydenta jest działaniem niekonstytucyjnym i pociąga za sobą zawieszenie danego kraju aż do momentu przywrócenia konstytucyjnego porządku. Pierwszy raz od ponad 50 lat, Egipt, jeden z założycieli Organizacji Jedności Afrykańskiej i Unii Afrykańskiej, został odsunięty od udziału w dorocznym szczycie Unii w ostatnim tygodniu stycznia tego roku. Co więcej, rząd przejściowy nie został zaproszony na pierwsze spotkanie Szczytu Afrykańsko-Amerykańskiego, które będzie miało miejsce w sierpniu w Waszyngtonie. Konfrontacja Egiptu z Unią Afrykańską może się nasilić z powodu kandydatury na prezydenta Marszałka Abdela Fattaha Al-Sisi, który jest Ministrem Obrony i główną postacią przewrotu wojskowego z 3 lipca 2013. Zgodnie bowiem z Afrykańską Kartą dot. Demokracji, Wyborów i Zarządzania, sprawcy niekonstytucyjnych działań, prowadzących do zmiany rządu, nie powinni być dopuszczeni do kandydowania w wyborach, które mają zagwarantować przywrócenie demokratycznego porządku; nie mogą również dzierżyć wyższych urzędów w politycznych instytucjach danego kraju. Nawet jeśli nowy rząd zdoła przekonać afrykańskich rządzących i przywrócić prawa Egiptu w Unii, będzie to niezgodne w założeniami tej organizacji. Zamiast zatem stać się wzorem do naśladowania i ważnym aktorem w rozwoju Afryki, Egipt traci okazje i narzędzia do tego, aby współdziałać z innymi krajami na swoim kontynencie i reprezentować Afrykę na farach multilateralnych.
Co ciekawe, nie tylko władze afrykańskich państw mają problem ze zrozumieniem i akceptacją przewrotu z 3 lipca 2013 i jego skutków. Wielu afrykańskich uczonych i organizacji obywatelskich również nie zaakceptowało tych wydarzeń. Południowoafrykańska izba handlowa, która popierała masowe ruchy rewolucyjne 25 stycznia 2011 zastanawia się jak te same masy dziś doprowadzają do erozji demokracji i rządów armii. Nigeryjski uczony Adekeye Adebajo opisał przewrót wojskowy jako najgorszą z form rządów gawiedzi. Kilka dni po przewrocie Horace Campbell przewidział przyszłe zdarzenia, mówiąc, że armia zacznie używać przemocy w imię bezpieczeństwa, aby uciszyć ludzi.
Teraz, kiedy proces uciszania jest prawie zupełnie zakończony, Egipt oddala się coraz bardziej od realizacji zasad demokracji i, ostatecznie, traci szansę, aby stać się wzorem dla regionalnej polityki.
Źródło: OpenDemocracy
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.