Czy nadszedł czas post-Al-Kaidy?
Al-Kaida dążyła do przekazania społeczeństwom (przede wszystkim społeczeństwom Zachodu) pozornie prostego komunikatu: to my reprezentujemy islam, to my jesteśmy prawdziwymi muzułmanami i to nasze działania znajdują legitymizację w wierze.
Ten zabieg niestety był w dużej mierze udany, ponieważ fala islamofobii rozlała się po Europie i świecie zachodnim. Nie było wartości ważniejszej dla koncepcji Al-Kaidy niż przyjęcie i posługiwanie się na Zachodzie frazami spod znaku „terroru islamskiego”. Ideologia coraz silniejszego antagonizowania świata islamu ze światem Zachodu była jednym z fundamentów zamachów 11 września w Nowym Jorku. Tym aktem Al-Kaida przekazała światu ducha terroryzmu, którym jest, jak pisze Jean Baudrillard, śmierć „absolutna, symboliczna i uświęcona”.
Szariat i dżihad
Powodem, dla którego ludzie różnych proweniencji społecznych, zawodowych czy religijnych zaczęli myśleć o ewentualnej słuszności, atrakcyjności, a nawet zgodności z duchem islamu ideologii Al-Kaidy, było umiejętne posługiwanie się przez jej członków całym zestawem terminów związanych z ewolucją muzułmańskiej myśli filozoficznej, teologicznej oraz prawnej. Widać to już na poziomie nazewnictwa wszelkiego rodzaju grup, organizacji, bojówek radykalnych działających od Afryki Północnej, poprzez region Sahelu, Bliskiego Wschodu, a skończywszy na Azji Południowo-Wschodniej. Nie przypadkiem grupy te przyjmują nazwy w stylu Ansar al-Szaria (obrońcy szariatu), Ansar Allah (obrońcy Boga), Ansar al-Din (obrońcy wiary). Buduje to ich naturalny związek z islamem i więź emocjonalną.
Dla fundamentalistów najważniejsze pozostają dwa terminy: szariat i dżihad. Filozofia Al-Kaidy polegała na wytworzeniu psychozy wokół tych pojęć i ich demonizacji. Uczynieniu z nich prawomocnych narzędzi, legalnego fundamentu do szerzenia terroru w imię religii. Smutnym osiągnięciem tej filozofii jest legitymizowanie brutalności i przemocy, czyli terroru, w myśl wykreowanej zasady, iż „naszemu” Bogu to właśnie jest miłe.
Islamowi jako cywilizacji i religii oraz muzułmanom jako poszczególnym społeczeństwom nikt i nic w ich ponadtysiącletniej historii nie wyrządziło tak wielkiej krzywdy, jak właśnie fundamentalistyczna filozofia Al-Kaidy. Nie wzięła się ona jednak z próżni. Intelektualne zaplecze dzisiejszych terrorystów (lub raczej ich tzw. duchowych przywódców, bo to oni uprawomocniają sianie terroru) stanowią m.in. egipski myśliciel Sayid Qutb (1906-1966) oraz pakistański filozof Abu al-Ala al-Maududi (1903-1979).
Duch terroryzmu
Fundamentaliści bazują na kilku podstawowych tezach, spośród których należy wymienić: odrzucenie teorii odrębności państwa i religii (teologii); odrzucenie jakiejkolwiek formy zachodniej humanistyki; histeryczne przeświadczenie, że islam jest w ciągłym niebezpieczeństwie ze strony innowierców; konieczność prowadzenia dżihadu przeciwko innowiercom oraz dopuszczalność nakładania „ekskomuniki” na osoby i całe społeczności, które uważa się za „niewierne”.
Radykałowie muszą podkreślać swoją odrębność w stosunku do ustalonego porządku. Jest sprawą całkowicie drugorzędną, czy jest to porządek demokratyczny, chrześcijański czy muzułmański. Duchem terroryzmu, jak pisze Baudrillard, jest „coś więcej niż nienawiść wobec dominującej siły (…) ze strony wykorzystanych i wydziedziczonych”. Parafrazując słowa francuskiego filozofa można powiedzieć, że siłą napędową radykalizmu jest podtrzymywanie wrogiej postawy wobec ładu (zachodniego), który z definicji ma być antyislamski. Terror Al-Kaidy, a następnie terror tworu zwanego Państwem Islamskim, polegają także na tym, że w żadnej formule nie dopuszczają one do komunikacji z „innymi”.
Słowo „komunikacja” nie jest przypadkowe w tym kontekście. Jürgen Habermas patrzy na globalny terroryzm w kategoriach problemów w komunikacji i nazywa globalizację „komunikacyjną patologią”. W niczym nie może to usprawiedliwiać barbarzyńskiej przemocy i nienawiści fundamentalistów, jednakże być może pokazuje pewien sposób myślenia i postrzegania Zachodu przez środowiska radykalne.
Kto nie jest ze mną…
Czy usprawiedliwione jest twierdzenie, iż Państwo Islamskie (PI) jest pierwszym wielkim tworem terrorystycznym w czasach po Al-Kaidzie? Działa ono na razie bez widocznej platformy ideologicznej, w odróżnieniu od Al-Kaidy, która w ciągu kilkudziesięciu lat stworzyła własny „kodeks filozoficzny”. W pewnym sensie PI odcina się od Al-Kaidy, ponieważ uznaje, iż nie zdołała ona osiągnąć celu nadrzędnego, jakim jest utworzenie kalifatu. Bez wątpienia proklamowanie kalifatu było możliwe dzięki posiadanym funduszom (szacunki wskazują na ok. 2 mld USD), wielkości kontrolowanego terytorium oraz ilości bojowników (ok. 30 tys.). PI dąży do szybkiej legitymizacji swojej władzy na opanowanych terytoriach, utworzenia struktur państwowych na wzór tych stworzonych przez afgańskich talibów pod koniec lat 90.
Gdyby próbować przypisywać PI jakąś ideologię czerpiącą z radykalizmu, to najbardziej pasowałaby ideologia ruchu takfiri, który uchodzi za najbardziej antyzachodnią formę dżihadu. Opiera się ona przede wszystkim na akcentowaniu zjawiska „ekskomunikowania” osoby lub osób niewyznających określonego światopoglądu i ładu. Wszystko sprowadza się w niej do prostej zasady: „kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie”.
Proklamowanie kalifatu jest w rzeczywistości aktem z punktu widzenia muzułmańskich zasad prawnych całkowicie nieważnym. Ustanowienie kalifatu wymaga bowiem spełnienia konkretnych warunków, przede wszystkim uznania całej społeczności muzułmańskiej.
Jednak pod względem symbolicznym było to istotne wydarzenie, którego głównym celem było zamanifestowanie początku wskrzeszania najdoskonalszej formy muzułmańskiej państwowości, jaką jest kalifat. Środowiskom radykalnym decyzja ta dała poczucie przynależności do utopijnej, wybranej społeczności neoislamistów, powołanej do budowania nowego ładu. Jest wielce prawdopodobne, iż idea kalifatu jest bliska także wielu środowiskom umiarkowanym, ponieważ odwołuje się do początków islamu, gdy religia ta była, jak dziś uważają muzułmanie, najczystsza w formie. Walka z terrorem, którego zaplecze stanowi fundamentalistyczna interpretacja pewnej części nauk islamu, jest wyjątkowo złożona, ponieważ polega w dużej mierze na duchowej i religijnej resocjalizacji osób, które uległy fundamentalistycznej retoryce.
Najważniejsze: zniszczyć ideę
W walce z terroryzmem obie strony, Zachód i świat muzułmański, popełniły wiele błędów. Obie chciały rozwiązać problem na skróty. Wydaje się, że koncepcja global war on terror, powstała po roku 2001, nie dała pożądanych rezultatów. Twierdzenie, iż „terrorystów pojmujemy jako tych, którzy nie wierzą w demokrację”, jest błędne i interpretowane jako wyraz chęci dominowania Zachodu nad islamem. A to stanowi życiodajne źródło dla radykałów.
Z kolei świat islamu przez wiele dekad upolityczniał islam, wierząc, że jeżeli będzie on oparty na prawdziwych wartościach, rozwiąże wszelkie problemy natury politycznej, społecznej czy gospodarczej.
W walce z PI i jego ideologią kraje muzułmańskie mogą odegrać ważną rolę. Tylko one mogą rozpocząć rzeczową debatę nad powodami wybuchu powstania i posługiwania się przez radykałów fundamentalistycznymi interpretacjami tekstów religijnych, które stworzyły system wartości dla PI. Dlatego tak ważny jest list otwarty 120 muzułmańskich uczonych – wśród nich prawników, imamów i prominentnych działaczy społecznych i politycznych – do przywódcy PI. List ten jest zachętą do debaty i uargumentowanym wezwaniem do powstrzymania niczym nie uprawomocnionej przemocy.
Równie ważna jest krytyka działalności PI przez kairski uniwersytet Al-Azhar, społeczne kampanie, jak not in my name czy I am muslim and I am against, czy gesty solidarności europejskich muzułmanów z europejskimi chrześcijanami (np. po ścięciu przez terrorystów z PI francuskiego turysty Herve’a Gourdela). Długofalowym i nadrzędnym celem jest jednak zniszczenie idei fundamentalizmu.
*dr Jakub Sławek – absolwent krakowskiej arabistyki, doktorat obronił na
Wydziale Orientalistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki „Jemen – świat wartości plemiennych”, tłumacz przysięgły języka arabskiego
Tekst ukazał się jako publikacja Instytutu Obywatelskiego
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.