Dżihadystka

Coraz więcej młodych dziewczyn z zachodnich krajów wyjeżdża do Państwa Islamskiego. Najczęściej robią to wbrew rodzinie i po procesie rekrutacyjnym, który często odbywa się przez Internet. Jak wygląda proces werbowania? Dowiemy się tego sięgając po książkę Anny Erelle „Dżihadystka”.

Dihadystka418x600

  Aby poznać proces rekrutacyjny Państwa Islamskiego dziennikarka założyła fikcyjne konto na jednym z portali społecznościowych i przybrała nową tożsamość. Od teraz nazywa się Melodie. Po udostępnieniu na profilu filmu propagandowego dostaje wiadomość od jednego z bojowników Państwa Islamskiego, niejakiego Abu Bilela. Początkowo przerażona szybkością nawiązania kontaktu wchodzi w projekt. Szybko okazuje się, że nawiązała kontakt z wysoko postawionym dowódcą, który brał udział w wielu wojnach. Autorka od samego początku opisuje emocje, jakie jej towarzyszyły; kiedy zakładała fikcyjne konto i kiedy zaczęła wymieniać wiadomości z Bilelem. Melodie przedstawia się jako zagubiona dwudziestoletnia dziewczyna, która przeszła na Islam. Swoją wiarę ukrywa przed rodziną. W rzeczywistości jest dużo starsza i od lat pracuje jako dziennikarka. Specjalizuje się w tematyce Bliskiego Wschodu.

  Początkowo autorka wymienia wiadomości z Bilelem poprzez Facebooka, jednak on szybko proponuje przejście na Skype, gdyż chce zobaczyć jak Melodie wygląda. To już rodzi pewne ryzyko; po pierwsze Anna jest dużo starsza, po drugie groźny terrorysta będzie musiał zobaczyć jej twarz, a po trzecie każde nieprzemyślane słowo, każdy gest może zdradzić dziennikarkę. Bilel jednak tak bardzo nalega, że Anna nie ma innego wyjścia. Autorka zaopatruje się w niezbędny strój i zakłada kolejne fikcyjne konto, tym razem na Skype. W międzyczasie tworzy historię i profil psychologiczny Melodie, aby podczas rozmowy nie zaplątać się w sieć własnych kłamstw. Dochodzi do pierwszej rozmowy, gdzie obydwoje mogą się zobaczyć. Bilel jest zachwycony znajomością z Melodie i szybko proponuje jej narzeczeństwo i prosi, aby przyjechała do Syrii. Jednak rzeczywistym celem autorki jest wydobycie od terrorysty jak najwięcej informacji o sytuacji w Państwie Islamskim. W trakcie kolejnych rozmów Bilel oficjalnie prosi o rękę i ponownie namawia do wyjazdu.

  Rozmowy dotyczą najróżniejszych spraw; często Bilel zwierza się Melodie ze swoich pragnień seksualnych; wylicza zalety europejskich konwertytek nad Syryjkami.

„(…) – Jak to „my, nawrócone, jesteśmy bardziej otwarte”?

  • Wiesz, o co chodzi…
  • – Nie.
  • Jesteście bardziej zalotne, rozumiesz, co mam na myśli…
  • Wciąż nie rozumiem…
  • Gdy jesteście sam na sam z mężem, macie bujniejszą wyobraźnię.
  • Czy „bujniejsza wyobraźnia” w takich intymnych sprawach nie jest haram?
  • Kiedy jesteś z mężem sam na sam, robisz, co chcesz. Jesteś mu oddana. Ale tylko jemu. Masz robić wszystko, o co cie poprosi. Pod sitarem i burką możesz nosić, co tylko zechcesz. Pasy do pończoch, ponętną bieliznę, wszystko, co podoba się twojemu mężowi…Lubisz ładną bieliznę, kochanie?”

  Oprócz komplementów, jakie Bilel kieruje w stronę Melodie, sam nie szczędzi ich sobie. Twierdzi, że wiele kobiet zabiega o jego względy i wielu musiał już odmówić. Autorka nazywa go „dżihadystą-podrywaczem”. Zarzeka się także, że nie ma żony. Podczas jednej z rozmów terrorysta proponuje Melodie małżeństwo i od tej pory uważa ją za swoją żonę. Stwierdza, że zajął się już wszystkimi formalnymi kwestiami dotyczącymi tego aktu i wystarczy, że dziewczyna przyjedzie do Syrii, by żyć w boku męża.

  Cały projekt i gra, jaką prowadzi Anna zaczynają coraz bardziej odbijać się na jej życiu prywatnym. Przyjaciele i współpracownicy wielokrotnie upominają ją o niebezpieczeństwie, na jakie się naraża. W dodatku sprawa odbija się na jej związku. Targają ją emocje; od politowania do nienawiści. Jednak Anna nie chce zakończyć projektu.

  Decyduje się kontynuować grę i zgadza się na wyjazd do Syrii. Bilel udziela jej wszystkich wskazówek, jak ma wydostać się niezauważona spod opieki matki i jaką trasą dotrzeć do niego. W ostatnich dniach przed podróżą rozmowy koncentrują się już głównie na trasie i sposobie dotarcia do celu. Terrorysta prosi Melodie o drobne zakupy; między innymi o kupno dla niego oryginalnych perfum. Plan jest stosunkowo prosty: z Francji Melodie ma się udać do Holandii, a stamtąd do Turcji. Ostatnia część planu, czyli przekroczenie granicy turecko-syryjskiej, ma być najprostsza i zadbać o to mają współtowarzysze jej „męża”. Dziennikarka podejmuje grę i wyjeżdża do Amsterdamu. Tam kontaktuje się z Bilelem, który jest bardzo zadowolony i podniecony na myśl o jej przybyciu. Chwali ją za odwagę i przekonuje o swojej miłości. Kolejnym etapem podróży ma być Stambuł, gdzie na Melodie czekać mają wspólnicy Bilela. Tam ma się zakończyć projekt; dziennikarka wraz z fotografem rzeczywiście polecą do Turcji, jednak po to, aby uwiecznić wspólników terrorysty. Do żadnego spotkania nie dojdzie. Później ich celem ma być przygraniczne Kilis, gdzie już jako oficjalni dziennikarze chcą przeprowadzić kilka wywiadów i opisać atmosferę miasta. Stamtąd wyśle do „męża” ostatnią wiadomość w której oznajmi, że ktoś musiał na nią donieść i nie pozwolono jej wylecieć do Turcji. Jest śledzona i wraca do Francji, przynajmniej na jakiś czas. Jednak absolutnie nic nie potoczyło się zgodnie z planem… Co się wydarzyło? Jak zakończył się projekt? Czy Bilel dowiedział się o prowokacji? Dowiecie się z książki Anny Erelle „Dżihadystka. Relacja z wnętrza komórki rekrutacyjnej Państwa Islamskiego”.

  Bardzo lubię książki opisujące organizacje terrorystyczne od środka. Są to bardzo cenne relacje, gdyż pochodzą od osób bezpośrednio zaangażowanych, uczestniczących w danej grupie i znających jej członków. Annie Erelle udało się dotrzeć do jednego z członków Państwa Islamskiego, który, jak się później okazało, był wysokim dowódcą, mającym pod sobą wielu ludzi. Mówiono, że to prawa ręka przywódcy PI. Opisana przez nią historia pokazuje, jakie techniki stosują terroryści, aby zachęcić młode dziewczyny do przyjazdu na tereny objęte wojną. Projekt odpowiada na wiele pytań, pokazuje również sposób myślenia członków PI. Jest to cenna relacja, która potwierdza to, co wielu podejrzewało. I jest to chyba jedyna tak szczegółowo opisana relacja z człowiekiem, który rzeczywiście należy do PI, a co więcej zajmuje tam wysokie stanowisko. Z książki możemy się dowiedzieć jak wygląda proces rekrutacji z samego źródła, a nie z opowiadań rodziców, znajomych, czy nawet samych dziewczyn, które w ostatniej chwili schwytano.

  Książkę warto przeczytać również dlatego, że problem jest bardzo poważny. Praktycznie każdy kraj Europy Zachodniej doświadczył go na własnej skórze. W lutym w Londynie z domu uciekły trzy nastolatki: dwie piętnastolatki i jedna szesnastolatka. Wyszły rano z domów i udały się na lotnisko, skąd poleciały do Stambułu. Tam ślad po nich zaginął. Prawdopodobnie chciały dołączyć do swojej koleżanki, która trzy miesiące wcześniej uciekła z domu i znalazła się na terenach PI. To tylko jeden z przykładów…

  W tym miejscu należy wspomnieć o innym dziennikarzu, Antonio Salasie, który także próbował przeniknąć do organizacji terrorystycznych. Jego historię możecie znaleźć nablogu.

  Książka nie jest jednak bez wad. Przede wszystkim opisuje jedynie skrawek procesu rekrutacyjnego; jest to relacja tylko z jedną osobą. Nie jest to opis całego systemu pozyskiwania nastoletnich dziewczyn z Zachodu, a jedynie próby zmanipulowania młodej Francuski przez jednego z bojowników PI. Drugim minusem książki jest zbyt rozległy opis emocji, jakie towarzyszyły autorce podczas realizacji projektu i jej problemy ze współpracownikami i partnerem. Trzecim brak jakichkolwiek zdjęć; chociażby autorki przebranej w muzułmański strój (oczywiście z zakrytym wizerunkiem) czy pokoju w którym odbywały się tajne rozmowy z Bilelem. Czwartą wadą jest oczywiście sposób komunikacji z terrorystą; obywa się on jedynie wirtualnie. Wszystkie rozmowy odbywają się poprzez portal społecznościowy, później poprzez Skype. Autorka nie spotkała się osobiście z żadnym z pośredników, nie mówiąc już o spotkaniu z Bilelem. Mimo prób, nie udało się jej również dotrzeć do innych żon, które chciały udać się do Państwa Islamskiego. Podobnie było w przypadku Antonio Salasa, któremu nie udało się dotrzeć do znaczących postaci świata terroryzmu. Dlatego o wiele ciekawsze są historie ludzi, którzy faktycznie działali w ramach takich struktur, a później je opuścili. ChociażbyMorten Storm, którego relację możecie znaleźć na blogu.

  Mimo wad zdecydowanie polecam książkę wszystkim, którzy zainteresowani są tematyką terroryzmu. Bo jest to niezwykle ciekawa historia z jeszcze bardziej niezwykłym zakończeniem. Z premedytacją nie podałem go tutaj, gdyż warto, aby każdy sam odkrył, jak ta historia się potoczyła. I jakie są dalsze losy jej bohaterów. 

Źródło: Bliski Wschód i Świat Islamu

Tags: , , , , , , ,