Wbrew dominującym przedwyborczym sondażom powtórzone wybory w Turcji dały rządzącej od 13 lat Partii Sprawiedliwości i Rozwoju stabilną większość w parlamencie. 49,48% głosów dla AKP przekłada się na 317 miejsc w medżlisie. Drugie miejsce zgodnie z oczekiwaniami zdobywa Partia Republikańsko Ludowa (CHP). Trzecie miejsce dla nacjonalistycznej MHP – 11,9% i czwarte dla kurdyjskiej, lewicowej HDP – 10,75% to wyniki poniżej szacowanych w sondażach. Wiele wskazuje na to, że AKP przejęło część elektoratów rzeczonych partii. Partia Erdoğana z łatwością wykonuje plan minimum i przy odrobinie sprytu politycznego będzie w stanie stworzyć większość konstytucyjną – plan optimum. Otworzy to możliwość zmiany ustroju państwa na prezydencki. Przełoży się to z kolei na autorytarną niemal władzę dla Recepa Tayyipa Erdoğana. W pewnym sensie byłoby to legalne potwierdzenie stanu faktycznego. Wybory odbyły się w bardzo trudnych warunkach wysokiego napięcia społecznego. Tym bardziej zaskakuje olbrzymia frekwencja – 85%.
Główne obserwacje:
- Spory sukces AKP. Wbrew sondażom, które momentami wykazywały poparcie poniżej 40%. 23.669.933 głosów czyli 49,48% ogółu daje partii rządzącej 317 miejsc w parlamencie. Przede wszystkim pozwala to partii rządzącej na utworzenie stabilnego większościowego rządu. Prawdopodobnie AKP przejdzie do ofensywy politycznej i przejmie paru posłów z innych partii. Kolejnym krokiem będzie znalezienie potencjalnego koalicjanta do zmiany konstytucji. Potrzebne jest 376 głosów. Najpewniejszym partnerem do rozmów wydaje się MHP. Wyniki wyborów zostaną propagandowo wykorzystane przez Erdoğana, dla którego są dowodem jego politycznej dominacji i dają
mu mandat na zmianę ustroju na system prezydencki. Rynki pozytywnie przyjęły zwycięstwo AKP. Turecka lira umocniła się po miesiącach niestabilności. - Kemalistowska CHP poprawiła swój wynik z czerwca o 0,3% uzyskując 25,31%. Daje jej to 134 posłów. Wynik zgodnie z oczekiwaniami. Jednakże najstarsza turecka partia, która wielokrotnie w mniej lub bardziej demokratycznych okolicznościach zdobywała władzę od kilkudziesięciu
lat, jest w marazmie. Kryzys przywódczy oraz brak wystarczająco atrakcyjnej oferty ze strony CHP nie pozwala jej rzucić wyzwania AKP. Spycha ją to ponownie do opozycji. - Wynik poniżej oczekiwań odnotowała Partia Ruchu Narodowego (MHP)- 11,90% to o 4,3% mniej niż w czerwcu. Przekłada się to zwłaszcza na ilość zdobytych mandatów: 40 obecnie wobec 80 w ostatnich wyborach. Przyczyną gorszego wyniku najprawdopodobniej była skuteczna kampania AKP polegająca na polaryzacji społeczeństwa. MHP najprawdopodobniej stanie się celem zachodów naganiaczy z AKP. Oferując synekury będą starali się przekupić poszczególnych posłów lub całą partię do poparcia projektów wymagających większość konstytucyjną.
- Wynik kurdyjskiego ugrupowania HDP, czyli 10,75% stawia partię na 10% progu wyborczym. Jest to rezultat wyraźnie gorszy od sondażowych szacunków (16-17%) i o 2,4% gorszy od uzyskanego w czerwcowych wyborach. Przekłada się to na 59 mandatów w medżlisie. Dla młodej partii sukcesem jest utrzymanie się w parlamencie. Choć zaznaczył się odpływ części elektoratu do AKP, to HDP udało się utrzymać większość w prowincjach kurdyjskich. Niewykluczone, ze część polityków HDP nadal poddawana będzie zastraszeniu, czy prześladowaniom politycznym pod oskarżeniem współpracy z PKK.
- Część niezależnych obserwatorów zaznacza, że wybory zostały przeprowadzone w atmosferze zastraszenia, co mogło wpłynąć na końcowy rezultat (gorsze poparcie dla HDP). Jednak poza drobnymi incydentami w lokalach wyborczych nie ma poważniejszych zastrzeżeń co do samego przebiegu elekcji.
- Tak znaczne zwycięstwo AKP będzie miał swoje reperkusje na arenie międzynarodowej. Wynik wyborów legitymizuje działania Erdoğana i daje mu silną kartę przetargową w negocjacjach z UE i USA. Prezydent Turcji będzie wykorzystywał mandat społeczny swojego ugrupowania rozgrywając kwestię uchodźców. W Syrii może to oznaczać intensywniejsze starania utworzenia buforowej „strefy wolnej od IS” oraz ataki na oddziały kurdyjskie w Rożawie.
W Iraku zaś może dokonać się próba wmieszania się w konflikt polityczny rozgrywany pomiędzy dwoma kurdyjskimi ugrupowaniami: PUK i KDP po stronie tych drugich [1].
Sytuacja przedwyborcza
Turecka atmosfera polityczna poprzedzająca powtórzone wybory parlamentarne była niezwykle gorąca. Kolejne po czerwcowych wybory do Büyük Meclis’u miały za zadanie dokonać politycznego rozstrzygnięcia impasu w jakim znalazła się Turcja w ostatnich miesiącach. Wyniki elekcji z 07.06. pod wieloma względami okazały się przełomowe i zainicjowały w kraju procesy mające niebagatelny wpływ na sytuacje wewnętrzną Republiki Turcji i bezpieczeństwo regionalne. Rządząca od 2002 roku Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) uzyskując w czerwcu 40,9% odniosła zdecydowane zwycięstwo nad drugą Republikańską Partią Ludową (CHP), która dostała 25%. Ponieważ jednak nacjonalistyczna MHP oraz kurdyjska lewicowa HDP również przekroczyły próg wyborczy i wprowadziły po 80 posłów, AKP straciła samodzielną większość konieczną do swobodnego rządzenia. Była to sytuacja bez precedensu pod dwoma względami. Po raz pierwszy w niemal 100-letniej historii Republiki Turcji Kurdowie wprowadzili swoją partię do parlamentu. I po raz pierwszy od objęcia władzy przez AKP Recep Tayyip Erdoğan miał problemy z utworzeniem stabilnej większości parlamentarnej. Rozważane były różne scenariusze, partie łączono w egzotyczne sojusze. Mimo ożywionych rozmów liderów wszystkich partii, które przekroczyły próg wyborczy, AKP nie udało się znaleźć koalicjanta. Wobec tego zgodnie z tureckim prawem głowa państwa (Erdoğan) powinna umożliwić rozmowy koalicyjne pozostałym partiom. Zamiast tego sprawę celowo przeciągnięto tak, by niemożliwe było uformowanie rządu przed upływem terminu oznaczającego rozpisanie nowych wyborów. Ostatecznie kolejne wyznaczono na 01.11.
W celu powiększenia swojego stanu posiadania AKP zwarła szyki, obmyśliła nową strategię polegającą na jeszcze silniejszej polaryzacji społecznej. Miało to za zadanie przeciągnąć część wahającego się elektoratu MHP. Jednocześnie rozpoczęto zakrojoną na szeroką skalę akcję przeciwko HDP. AKP, która przez 13 lat rządów zdołała przejąć ogromną część establishmentu półprywatnego oraz wszystkie niemal instytucje państwowe uruchomiła przeciwko Kurdom (reprezentowanym przez HDP): media, służby specjalne, policję, prokuraturę, sądy, żandarmerię i wojsko. Partię próbowano zdelegalizować pod zarzutami kontaktów z PKK. Dwie serie potężnych ataków terrorystycznych: w Suruç i w Ankarze oraz sam cień podejrzeń padający na tureckie służby specjalne (informacja nigdy niepotwierdzona, lecz jako taka żywa w świadomości kurdyjskiej) podgrzał atmosferę polityczną do czerwoności. HDP, której sympatycy zginęli w zamachu w Ankarze odwołała swoje wiece w strachu przed kolejnymi atakami. Wielokrotnie dochodziło do samosądów na tle etnicznym oraz pogromów w dzielnicach kurdyjskich. Władza krwawo tłumiła wszelkie oznaki nieposłuszeństwa. Szczególnie dramatycznie przebiegało odbijanie przez tureckie siły porządkowe miasta kurdyjskiego Cizre. Kraj stanął na granicy regularnej wojny domowej. W międzyczasie Turcja oficjalnie przystąpiła do „wojny z terroryzmem”.
I choć deklaratywnie Tureckie Siły Powietrzne walczyły z IS, w rzeczywistości działania wojsk tureckich ograniczały się do bombardowań pozycji kurdyjskich w Rożawie i Górach Kandil. To dodatkowo pogorszyło stosunek części Kurdów do AKP. Pod koniec lata Recep Tayyip Erdoğan przeszedł do wyraźnej ofensywy dyplomatycznej. Sprawnie rozgrywają kwestię uchodźców Turcja poczyniła wyraźne naciski na Berlin i całą UE. Erdoğan pokazał się jako mąż stanu. Prawdopodobnie wśród ustępstw UE zawarte jest również milczenie wobec łamania w Turcji praw człowieka. Opozycja – nie tylko kurdyjska – podnosiła głosy, że AKP dąży do dyktatury a wybory mogą zostać sfałszowane.
W wyżej wymienionych okolicznościach ostatnie sondaże przedwyborcze wyglądały dla AKP nie najlepiej: 39-42% i brak większości parlamentarnej. Poparcie CHP szacowane było na 23-26%, MHP 14-16%, a HDP na 13-17%. Takie wyniki oznaczałyby bądź trwanie impasu politycznego i rozpisanie kolejnych wyborów, bądź próby tworzenia egzotycznych i nietrwałych koalicji.
AKP
Rozmiar zwycięstwa AKP zaskakuje. Wszystkie sondaże i analizy przewidywały wygraną partii Erdoğana. Niektóre, korzystne dla AKP, mówiły nawet o samodzielnej większości. Jednak 23.669.933 głosów, 49,5% ogółu i 317 posłów w medżlisie zdaje się przytłaczać resztę partii., które zdołały się dostać do parlamentu. Skuteczna kampania budowania atmosfery napięcia oraz wrogości między obywatelami pozwoliła partii rządzącej zdobyć niemal połowę głosów. Naturalnie oznacza to, ze co najmniej połowa ludzi nie zgadza się ze stylem rządów AKP. Partia Sprawiedliwości i Rozwoju zdołała przejąć część elektoratu tak MHP, jak i kurdyjskiej HDP. Jak w poprzednich wyborach zaznaczył się głęboki podział państwa. Zdecydowana większość Ili posiada wyraźną przewagę jednej z partii. Tradycyjnie największym poparciem AKP cieszy się wśród konserwatywnych biednych i średniozamożnych, Turków z Anatolii Centralnej
(İç Anadolu). Również w tych wyborach Partia Sprawiedliwości i Rozwoju zdołała tam zdobyć przygniatającą większość głosów. Trzy najlepsze wyniki: Rize (75,88%), Konya (74,42%) i Kahramanmaraş (71,79%). Widać wyraźny wzrost poparcia w prowincjach tradycyjnie kurdyjskich, jest to elektorat odebrany HDP: Iğdır (wzrost o 20%), Diyarbakır (o 7%), Ardahan (o 10%). AKP odebrała większość w 7 różnych prowincjach: Mersin, Zonguldak, Eskişehir i Çanakkale kemalistom; Ardahan i Kars HDP oraz Osmaniye MHP (jedyny il, w którym nacjonaliści stanowili większość). AKP zwyciężyła również w 3 różnych okręgach Stambułu, który zawsze przedstawiał mieszany elektorat. Stambulskie wyniki często reprezentują przekrój całego tureckiego społeczeństwa. Tak było i tym razem. AKP 48,7%, CHP 30,4%, HDP 10,1% i MHP 8,6%. W Polsce AKP poprawiła swój wynik o 7,9% i z 30,4% zdobyła drugie miejsce za HDP.
Wyniki listopadowych wyborów z pewnością ugruntują i tak potężną już władzę Recepa Tayyipa Erdoğana w Turcji. Odbył się swego rodzaju plebiscyt poparcia forsowanej przez niego neoosmańskiej koncepcji państwa. Zwiększenie poparcia o niemal 9% w 5 miesięcy w tak ciężkich warunkach wewnętrznych oraz na arenie międzynarodowej kosztowało sprowadzenie państwa na skraj wojny domowej. Erdoğan postawił wszystko na jedną kartę i wygrał. Póki co. AKP zbliżyła się do swojego najlepszego wyniku w historii, może swobodnie tworzyć kolejny rząd. Odpowiednie zarządzanie synekurami z pewnością przyciągnie zbłąkanych posłów innych partii. Być może AKP będzie starała się stworzyć koalicję (najbliżej ma do nich MHP) w celu wprowadzenia systemu prezydenckiego. Do tego dąży RTE odkąd objął tę funkcję ponad rok temu. Tureckie rynki pozytywnie zareagowały na zwycięstwo AKP. Po miesiącach spadku wartości lira turecka nagle się odbiła. Nie oznacza to jednak, że widmo kryzysu gospodarczego przestało Turcji zagrażać.
CHP
Wszechwładna niegdyś kemalistowska Partia Republikańsko Ludowa zwiększyła swój wynik o 0,3% względem czerwcowych wyborów osiągając 25,31%. Dało jej to 134 posłów, o dwóch więcej niż poprzednio. Partia zwyciężała w swoich tradycyjnych bastionach i tylko tam. Obszar ten pokrywa się z terenami przesiedleń Turków z Bałkanów na tereny wysiedlonych Greków i Bułgarów po Traktacie z Lozanny. Jest to elektorat silnie przywiązany do kemalistowskich wartości. CHP zwyciężyła z bardzo dobrym wynikiem w trzecim co do wielkości mieście Turcji, Izmirze (46,67% i 45,8%). Najlepsze rezultaty w Edirne (57%), Kırıklareli (55,72%) i Muğla (48,37%). Kemaliści osiągnęli bardzo dobry wynik w Stambule (30%). Niestety, dla zwolenników CHP oznacza to właściwie pozostanie w okopach. Partia ta bardzo powoli odbudowuje poparcie po tym jak została zdelegalizowana wskutek zamachu stanu w 1980 r.
Od momentu ponownej legalizacji 20 lat temu stabilnie odbudowywała swoją potęgę. Jednak od 2007 roku uzyskuje podobne wyniki – ok. 25%. Może to być częściowo spowodowane anachronizmem niektórych idei kemalistowskich. Nieprzystawanie Sześciu Strzał do dzisiejszych realiów przeszkadza w poszerzaniu elektoratu. Zupełnie innym czynnikiem, który z pewnością nie polepsza notowań partii jest nijakie przywództwo. Zarówno Deniz Baykal jak i Kemal Kılıçdaroğlu nie należą do postaci formatu wybitnego, a z takim mierzyli się w osobie RTE. Dlatego losem CHP będzie ponownie trwanie w silnej opozycji. Jeśli partia ta kiedykolwiek chce odzyskać władzę, nie powinna dać się uwieść wszelkim pokusom podsuwanym pod nos przez AKP w zamian za poparcie zmiany konstytucji.
HDP
Sensacja czerwcowych wyborów i ówczesny beniaminek w medżlisie przed wyborami w sondażach był na fali wznoszącej. Poparcie dla HDP regularnie szacowane było na 15-16%. Zdarzały się badania dla tej partii nawet bardziej optymistyczne. Wyniki listopadowych wyborów okazały się być HDP znacznie poniżej oczekiwań. Kurdowie nie tylko nie zyskali, a znacznie stracili stan posiadania ledwo przekraczając próg wyborczy – 10,75%. W liczbie posłów przekłada się to na 59 – o 21 mniej niż w poprzednim parlamencie. HDP straciła większość w ilach Kars i Ardahan, wciąż jednak otrzymując tam niezłe wyniki. W sumie zwyciężyła w 12 prowincjach, w każdej z nich Kurdowie stanowią większość. Najwięcej głosów HDP zdobyła w następujących ilach: Şırnak (85,53%), Hakkari (83,71%), Diyarbakır (72,79%). Wynik w Stambule (10,1%) odpowiadał średniemu poparciu partii w całym kraju. Powszechnym zjawiskiem było przejęcie części elektoratu przez AKP. W każdej prowincji, w której HDP w czerwcu była liczącą się siłą, w listopadzie straciła kilka lub kilkanaście pkt. procentowych na rzecz AKP. Partia powinna zastanowić się nad przyczynami odpłynięcia elektoratu i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Po części mogło to być spowodowane zastraszeniem, jednak zapewne do zasadniczej części kurdyjskiego elektoratu przemówiły bardziej konserwatywne treści AKP. Dodatkowo głos oddany na rządzących dla wielu wydawał się głosem za stabilnością i prosperita ekonomiczną. W przeciwieństwie do reszty opozycji nie ma problemów z liderem. Selahattin Demirtaş jest charyzmatycznym, energicznym politykiem młodego pokolenia. Sprawna komunikacja ze swoimi zwolennikami poprzez media społecznościowe podkreśla nowoczesny sznyt HDP. Co ciekawe, w Polsce HDP ponownie wygrała z AKP,
lecz również tutaj zaznaczył się 10% spadek poparcia. Przyczyna tak dobrego rezultatu w RP może mieć dwojaką przyczynę: nadreprezentacja Kurdów wśród obywateli Turcji, którzy oddali głos z Polski i/lub wyższa świadomość obywatelska i dobra organizacja Kurdów tureckich w Polsce. W przyszłym parlamencie HDP może być łączone przez analityków z partią rządzącą. Jednak jeśli Kurdowie nie chcą by ich projekt polityczny rozpadł się pod wpływem grawitacji AKP, muszą konsekwentnie podkreślać, jak wiele dzieli ich w podejściu do polityki zagranicznej, gospodarki, praw człowieka, ustroju państwa. HDP w wielu aspektach jest programowym przeciwieństwem AKP, dlatego ich współpraca odebrana byłaby jako czysty koniunkturalizm. Odbiłoby się to bardzo negatywnie na poparciu dla HDP, a lewicowo i nacjonalistycznie nastawieni Kurdowie stworzyliby sobie kolejną legalną reprezentację.
MHP
Ultraprawicowa Partia Ruchu Narodowego mimo, że procentowo zdobyła trzeci wynik – 11,90%, to wprowadziła najmniejszą ilość posłów – 40. Wynik o 4,4% gorszy skutkował uszczupleniem stanu posiadania w parlamencie równo o połowę. MHP straciła również większość w jedynej prowincji, w której ostatnim razem wygrała – Osmaniye. Trzy najlepsze wyniki obejmują wspomniane już Osmaniye (34,58%) oraz Kırşehir (24,28%) i Gümüşhane (22,97%). Tradycyjnie najwięcej głosów MHP zebrała w Anatolii Centralnej, czyli tam gdzie popularna jest również AKP. Partia przezywa obecnie problemy z tożsamością ideologiczną. Wobec bardzo skutecznie budowanej przez AKP narracji, dzielącej społeczeństwo na „my” i „oni”, znaczna cześć elektoratu MHP chcąc się zaliczyć do tej pierwszej kategorii, oddała swój głos na partię Erdoğana. Zwolennicy MHP odznaczyli się przed wyborami różnego rodzaju atakami i szykanami w kierunku Kurdów, co również współgrało ze strategia AKP. Elektoratowi nacjonalistów odpowiadają również konserwatywne hasła partii rządzącej.
W przyszłym parlamencie politycy MHP będą głównym celem nagabywań ze strony AKP. Kuszeni wysokimi stanowiskami mogą się stać „przystawką” dla rządzących. Elementem niepotrzebnym do samodzielnego rządzenia, lecz koniecznym do zmiany konstytucji. Innym problemem, który należy niezwłocznie rozwiązać jest kwestia przywództwa w partii. Długoletni prezes Devlet Bahçeli stoi na czele partii od 18 lat. Przejął ją bezpośrednio od Alparslana Türkeşa, głównego ideologa tureckiej ultraprawicy. Pod rządami Bahçeli partia odnotowywała całkiem dobre wyniki w wyborach (np. 18% w 1999 r. i współtworzenie koalicji). Od 2007 r. MHP utrzymuje stałe kilkunastoprocentowe poparcie. Tym razem jednak możliwość wchłonięcia części elektoratu przez AKP może grozić nacjonalistom brakiem wejścia do kolejnego parlamentu.
Wnioski
Listopadowe wybory do parlamentu Republiki Turcji i ich skutki należy rozpatrywać na kilku różnych płaszczyznach. Niewątpliwie jest to przełamanie impasu trawiącego turecką scenę polityczną od czerwca. Zdobycie samodzielnej większości pozwoli AKP spokojnie tworzyć własny rząd i nadal wdrażać pomysły, które nie wymagają konstytucyjnej większości. Tureckie rynki pozytywnie zareagowały na taki rozwój wypadków. Lira się umocniła. Finansjera liczy teraz na uspokojenie spolaryzowanych nastrojów społecznych i wdrażanie reform. Stabilizacja będzie niemożliwa bez rozmów pokojowych z kurdyjską częścią sceny politycznej. Przedłużająca się wojna z PKK oraz polityczne szykany wobec HDP pogłębią i tak już wyraźne podziały w tureckim społeczeństwie. Głównym celem AKP w polityce wewnętrznej będzie próba zmiany konstytucji i oddania jeszcze większej władzy prezydentowi.
W kontekście polityki zagranicznej sukces AKP jest dla międzynarodowych graczy oznaką, że Erdoğan posiada legitymizację do kolejnych nacisków na UE i NATO. Prezydent Turcji będzie nadal forsował budowę „strefy wolnej od IS” w Syrii. Może zmusić Zachód do absolutnego milczenia w sprawie zwalczania separatyzmu kurdyjskiego na własnych terenach oraz bombardowania pozycji natowskich sojuszników – YPG w Rożawie. Niewątpliwym asem w rękawie Erdoğana jest kilka milionów uchodźców, którzy w tej chwili przebywają na terenie Turcji. Obecnie ich przemytem do Strefy Schengen zajmują się mafijne kartele przy współpracy z tureckimi służbami specjalnymi. Ale prezydent Turcji już nie raz groził UE, ze ma możliwość dosłownego zalania Europy uchodźcami i imigrantami. Niewiadomą jest rozwój relacji turecko-irańskich. Jeśli Ak Saray zdecyduje się politycznie zaangażować w poparcie dla KDP w Iraku, stosunki z Iranem (najgorsze od prawie 100 lat) ulegną dalszemu ochłodzeniu. Zgodnie z doktryną Strategicznej Głębi na Bliskim Wschodzie Turcja nadal będzie starała się budować pozycję hegemona i protektora ludów sunnickich.
[1]http://www.habergazete.com/resimler/haber/haber_detay/cats-1446414330.jpg
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.