Jak poinformowały wczoraj libijskie władze tymczasowe, w stolicy kraju, Trypolisie odkryto masowy grób, w którym złożono zwłoki 1270 osób. Wszyscy zostali zabici podczas przeprowadzonej w 1996 roku czystki znanej jako masakra więzienia Abu Salim.
28 czerwca 1996 roku w położonym na obrzeżach Trypolisu więzienia wybuchł bunt. Osadzeni pojmali dwóch strażników. Domagali się lepszych warunków bytowych, zniesienia ograniczenia widzeń oraz postawienia zarzutów – wielu zostało osadzonych bez formalnego oskarżenia.
Tej samej nocy, do więzienia przybyli negocjatorzy – przedstawiciele reżimu, którzy obiecali rozpatrzeć postulaty. Następnego dnia zabitych zostało ponad 1300 osób.
Więźniowie zostali zabici na dziedzińcach więzienia. Jak relacjonują świadkowie, bezpieka użyła ciężkiej broni maszynowej i granatów. Strzelano z okalających dziedzińce wieżyczek. Stłoczeni na placach nie mieli gdzie uciec.
Akcją najprawdopodobniej dowodził poszukiwany aktualnie przez Interpol, podejrzewany o zbrodnie przeciw ludzkości, prawa ręka a jednocześnie szwagier Kaddafiego, szef libijskiej bezpieki Abdullah Senussi.
Mord trwał trochę ponad dwie godziny. Następnego dnia koło południa wywieziono zwłoki. Ciała wrzucono do długiego na 100 metrów rowu.
Powyższy opis pochodzi z relacji naocznego świadka wydarzeń, pracownika więziennej kuchni Husseina al-Shafa’i, którego świadectwo stało się podstawą raportu opracowanego przez Human Rights Watch. Shafa’i relacjonował dwukrotnie w 2004 i 2007 roku.
Przez lata masakra była tajemnicą. Reżim zwyczajnie milczał. Prawdę o mordzie znali nieliczni, w oficjalnej informacji bunt w więzieniu zwyczajnie nie-zaistniał.
W 2001 Kaddafi zmienił taktykę. Część rodzin została poinformowana o śmierci spokrewnionych, jednak, bez informacji o przyczynie zgonu. Inni zostali poinformowani jakoby więźniowie zostali przeniesieni do innych zakładów. Reżim sukcesywnie wydawał lakoniczne komunikaty, manipulując informacjami.
Sprawę Abu Salim propagowały jedynie opozycyjne libijskie organizacje emigracyjne.
Ostatecznie w 2004 Kaddafi przyznał, że do buntu doszło i zapewnił, że rodziny zabitych mają prawo znać prawdę. Reżim poinformował o pojedynczych ofiarach będących bezpośrednią konsekwencją zamieszek. Zaprzeczył jednocześnie „pogłoskom” o masowej egzekucji. W tym samym roku do więzienia przybyli przedstawiciele organizacji międzynarodowych. Śledczy wrócili z niczym. Więźniowie albo nie chcieli rozmawiać, albo chwalili polepszenie więziennych warunków.
Reżim zareagował ponadto oświadczeniem w którym potwierdzono incydent buntu, ale po raz kolejny zaprzeczono egzekucjom. Jak oficjalnie informowało w maju 2005 szefostwo Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego liczba więźniów po 1996 roku zmalała, gdyż większość z nich uciekła w trzech osobnych incydentach by dołączyć do operujących wśród pobliskich Trypolisowi klanów islamistów.
Począwszy od 2005 na temat masakry powstało kilka niezależnych opracowań. Najważniejsze z nich to raport HRW. Podstawową ułomnością raportu jest jednak oparcie zeznań na relacji jednego świadka. Opracowanie, mimo że znane, nie stało się podstawą do wszczęcia dochodzenia w sprawie. Starania rodzin zabitych ugrzęzły zaś w powolnym, torpedowanym przez reżim procesie.
Dodatkowym problemem stało się swoiste ocieplenie na linii Libia – UE oraz Libia – USA. Począwszy od 2005 współpraca z Libią poczęła układać się wyjątkowo obiecująco. Państwa zachodnie nie chciały ryzykować lukratywnych i strategicznych interesów „rozdrapywaniem ran”. Lobbing libijskich opozycyjnych środowisk emigracyjnych był wołaniem na puszczy.
Prawda o Abu Salim musiała poczekać.
W lutym 2011 w Bengazi wybuchły zamieszki. Do niepokojów doszło po tym jak aresztowano prawnika reprezentującego rodziny więźniów Abu Salim. Protesty szybko przeniosły się w inne rejony kraju. Wojna trwa do dnia dzisiejszego.
Abu Salim przez lata funkcjonowało jako symbol opresji. Wraz z wczorajszymi rewelacjami rządu symbolika mordu ma szansę stać się przedmiotem dochodzenia ekspertów.
Chalid Szarif, rzecznik TRN (Tymczasowej Rady Narodowej) wezwał wczoraj za pośrednictwem mediów do zaangażowania społeczności międzynarodowej.
Szef libijskiej komisji, która dokonała wstępnych oględzin zwłok, Salim al-Fardżani, informował, że wiele ciał nosi ślady celowego uszkodzenia. Zdaniem Fardżaniego zbezczeszczenie miało na celu zatarcie śladów zbrodni, część zwłok została podpalona lub oblana kwasem.
Jak apelował Fardżani pomoc międzynarodowych specjalistów będzie niezbędna. Jak do tej pory nie oszacowano liczby ciał.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.