Barış Manço – człowiek, który pisał piosenki o warzywach

Podczas wyszukiwania informacji o gwiazdach zachodnich polska część Internetu potrafi odpowiedzieć taką ilością informacji, która przekroczy możliwości percepcyjne większości użytkowników sieci. Jeśli chodzi o największe gwiazdy muzyki wschodniej, tendencja jest odwrotna. W przypadku Barışa Manço, który w Turcji osiągnął taki status, że po śmierci jego imię w Stambule noszą między innymi statek wożący pasażerów po Bosforze i park, natrafiamy na informacyjną dziurę. Jedyne przykuwające uwagę strony to profil na Filmwebie z dosłownie jednym filmem i groteskowa, dwuzdaniowa notka na eska.tv.

Barış jest jedną z najważniejszych postaci tureckiej popkultury dwudziestego wieku, postacią zupełnie nietuzinkową. Niespokojnym duchem, poszukującym swojej muzycznej drogi w kraju i zagranicą, muzykiem piszącym koncept albumy o przyszłości, osobowością telewizyjną, ulubieńcem dzieci. Czesław Niemen, Pan Japa i Wojciech Cejrowski w jednym. Urodził się w roku 1943 i jego rodzice tak bardzo pragnęli końca II Wojny Światowej, że nazwali swojego syna Barış, czyli pokój.

Bez tytułu

Powyżej widzimy osobę odpowiedzialną za uczynienie z imienia syna pacyfistycznego manifestu. Jego matka, Rikkat Uyanik, była znaną piosenkarką więc Barış muzykę wyssał z mlekiem matki. Jego młodość przypadła na rewolucyjne czasy dla muzyki rozrywkowej, czyli lata 60. W kolejce po laury za zasługi dla adaptowania rock and rolla do muzyki tureckiej oraz muzyki tureckiej na potrzeby rock and rolla mógłby spokojnie ustawić się jako drugi, zaraz za Erkinem Korayem. Obaj panowie wraz z Cemem Karaca, formacjami Moğollar, Kurtalan Ekspres i wieloma innymi są dzisiaj klasykami tego, co nazywami rockiem anatolijskim. Nawiasem mówiąc  Barış grał w obu tych zespołach, Ci drudzy towarzyszyli mu bardzo długo, aż do końca jego życia w 1999 roku. Rock and roll rozprzestrzeniał się po świecie za pomocą fal radiowych i płyt winylowych, dla Manço było to jednak za mało. Dużą część lat 60. spędził zagranicą, grając z licznymi muzykami z Belgii, Niemiec i Francji. Został nawet liderem multikulturowej formacji Les Mistigris. Nigdy jednak nie osiągnął międzynarodowego sukcesu na miarę swoich oczekiwań. Aż do roku 1975 wydawał głównie single, łączone potem w przeróżne kompilacje. Pierwszy, pełnoprawny album artysty był koncept albumem o przyszłości i nosił tytuł 2023. Rok ten został wybrany nie bez powodu, gdyż właśnie wtedy wypada stulecie powstania Republiki Tureckiej. Płyta może być dobrze znana fanom muzyki alternatywnej, gdyż jest ona czasem łączona z powstającym w tym czasie w Niemczech gatunkiem – krautrockiem. Turcy dopiero po czasie zaakceptowali rodzaj muzyki i wizerunek, jaki prezentował Manço. Granie rocka i noszenie długich włosów było w początkach działalności anatolijskich rockmanów niebezpieczne, Erkin Koray został pod koniec lat 60. ugodzony nożem za swój nietypowy wygląd i działalność. Panowie pozostali wierni swoim przekonaniom do końca. Barış nigdy nie splamił swojej długiej czupryny nożyczkami, Erkin Koray gra do dziś i trzyma się mocno, niczym Grzegorz Markowski. Charakterystyczny, zamaszysty wąs Barışa miał podobno za zadanie ukryć blizny po wypadku.

Bez tytułu2

 

Muzycznie jego kariera nieco wyhamowała w latach 90., prawdopodobnie ze względu na inną działalność, którą zyskał sobie przychylność wszystkich Turków, w szczególności tych najmłodszych. W 1988 w tureckiej telewizji publicznej, na kanale TRT1 wyemitowano pierwszy odcinek programu 7′den 77′ye (Od 7 do 77 lat), który stał się wielkim hitem i wyprodukowano aż 378 odcinków. Jego gospodarzem i autorem był oczywiście Barış Manço. Tytuł jasno wskazuje, iż była to audycja przeznaczona dla widzów w każdym wieku. Muzyk już wcześniej komponował i wydawał piosenki przeznaczone dla najmłodszych, jednak obecne pokolenie 20-30 latków najbardziej będzie pamiętać go dzięki 7′den 77′ye. Program podzielony był na kilka części, Manço m.in. dyskutował z małymi Turkami o ważnych sprawach, np. o tym czy piją mleko lub kim chcieliby zostać w przyszłości. Drugą istotną częścią  7′den 77′ye były relacje z jego licznych podróży, w których z nieskrywaną pasją opowiadał widzom o świecie znajdującym się zarówno poza granicami Turcji jak i tym wewnątrz ich. Natrafiłem w sieci na czarującą notkę blogową pisaną bardzo łamaną angielszczyzną, w której bliżej niezidentyfikowany rodak Barışa porównuję go do Evliya Çelebiegonajsłynniejszego podróżnika tureckiego. Jeśli chodzi o dzienniki podróżnicze pochodzące z czasów przednowoczesnych relacje Çelebiego można porównać jedynie do tych autorstwa Marco Polo i ibn Battuty. Daje nam to pewne wyobrażenie o stosunku Turków do działalności słynnego muzyka.

 

Bez tytułu3

Barış Manço w Teksasie

 

Barış Manço kochał podróże a i zdarzało się, że miejsca, które odwiedzał odwzajemniały to uczucie. Było tak w przypadku Japonii, z której pochodzi jedyny w jego muzycznej karierze album koncertowy. Jego muzyczna działalność lat 90. została lepiej przyjęta w tym kraju niż we własnej ojczyźnie. Wydał w Japonii wtedy dwa albumy i z tego okresu pochodzi zabawny przydomek, który umieściłem w tytule, czyli człowiek, który śpiewa o warzywach aby podkreślić wszechstronność i lekką ekscentryczność muzyka. Wziął się on z dwóch hitowych utworów z okresu wcześniejszego, czyli Domates, Biber, Patlıcan (Pomidory, Pieprz, Bakłażan) oraz Nane, Limon, Kabuğu (Mięta, Cytryna, Łupina). Nie uniknął on niektórych zachowań związanych ze sporą liczbą pieniędzy i byciem sławną osobistością (posiadał dom w Belgii, kolekcjonował samochody i antyczne wazy), jednak zachował szacunek milionów Turków. Zmarł nagle, w wieku 56 lat na atak serca a na jego pogrzeb przybyły tysiące osób załamanych przedwczesnym końcem kariery sympatycznego kudłacza.

Barış Manço w piosence o misiu

Barış Manço w piosence o misiu

Źródło: Radio Orient