Pakistan. Na obyczajowym rozdrożu.

To różnice religijne były determinantem podziału subkontynentu w chwili uzyskania niepodległości na świecką, choć zamieszkaną głównie przez hinduistów Republikę Indii oraz Islamską Republikę Pakistanu – kraj skupiający większość indyjskich muzułmanów (z którego w 1971 r. wyodrębniło się jeszcze jedno państwo – Bangladesz). Jak wiemy, media stosunkowo mało uwagi poświęcają kwestiom kulturowym, koncentrując się na doniesieniach takich jak zbrojne konflikty, zamachy bombowe czy inne akty przemocy. Takie mają też miejsce w Pakistanie, gdzie działają ugrupowania islamskich ekstremistów – talibów. Jednak wbrew temu, co mogą sugerować medialne doniesienia, Pakistan był – i w dużej mierze nadal jest – krajem względnej tolerancji.

Dziewczyny z zachodniego Pendżabu. Fot. Sherkashmiri, Wikimedia Commons.

Architekt idei Pakistanu jako kraju indyjskich muzułmanów – Muhammad Ali Jinnah – jako człowiek światły był zwolennikiem umiarkowanego, tolerancyjnego islamu. Taka wersja wiary muzułmańskiej dominowała w tym kraju przez pierwsze 30 lat istnienia państwa. Jednak w 1977 r. w stolicy kraju – Islamabadzie – doszło do puczu, w wyniku którego władzę objął gen. Zia Ul-Haqa. Dotychczasowy cywilny premier Zulfikar Ali Bhutto zakończył życie na szubienicy po tym, jak skazano go pod wątpliwym zarzutem zlecenia zabójstwa politycznego oponenta. Dla postronnych obserwatorów nie ulegało wątpliwości, że Zia pozbył się politycznego rywala. Wówczas kraj zaczął zmierzać w innym kierunku. Będąc gorliwym muzułmaninem, Zia uczynił islamskie prawo religijne (szariat) wykładnią prawa państwowego (m.in. wprowadzono całkowitą prohibicję, karano śmiercią żony zdradzające mężów itd.). Po interwencji ZSRR w Afganistan w 1979 r. Zia – pozostający sojusznikiem USA – ogłosił, że Pakistan jest państwem narażonym bezpośrednio na komunistyczną agresję. Wraz ze swoim sojusznikiem – USA  – Pakistan zaangażował się wówczas w wojnę w Afganistanie, popierając powstańców walczących z lewicowym, prosowieckim reżimem Nadżibullaha.

Po śmierci Zia Ul-Haqa w 1988 r. kolejne rządy Pakistanu były bardziej liberalne. Mimo to władze w Islamabadzie udzieliły wsparcia walczącym o władze w Afganistanie skrajnym fundamentalistom – talibom. Ruch ten narodził się właśnie w Pakistanie w początkach lat 90-tych, a na początku skupiał studentów sunnickich szkół koranicznych (stąd nazwa ruchu, gdyż “talib” w języku arabskim znaczy “uczeń”, “student”). Szybko ruch ten zyskał na popularności w Afganistanie i w 1996 r. przejął zbrojnie władzę w tym kraju. “Wyczyny” talibów z czasów, gdy przez 5 lat rządzili Afganistanem są dobrze znane: bezprecedensowy fanatyzm religijny, prześladowanie innowierców (w tym także szyitów), długa lista zakazów i nakazów – wszystko to oparte na skrajnie rygorystycznych, wręcz groteskowych interpretacjach szariatu. I tak paniom nie wolno było uczyć się ani pracować; były też zobowiązane do noszenia burki – workowatej szaty okrywającej całą postać, z wyjątkiem kratki na wysokości oczu. Panom też nie było zbyt lekko – musieli nosić brody tej samej długości co broda proroka Mahometa (talibscy urzędnicy podobno mierzyli je z linijkami w ręku…). Zakazane było m.in. oglądanie telewizji, słuchanie muzyki, korzystanie z Internetu. Wyjęto spod prawa prognozowanie pogody jako uznane za… formę czarnej magii. Zabroniono nawet przejawów aktywności niepotępianych przez Koran (m.in. uprawiania niektórych dyscyplin sportu); liderzy talibów uznali bowiem arbitralnie, że choć czyny te same w sobie nie są grzeszne, to odciągają one społeczeństwo od praktyk religijnych. Ascetyczny reżim talibów cieszył się jednak poparciem Pakistanu i Arabii Saudyjskiej aż do 2001 r., gdy USA wypowiedziały otwartą wojnę talibom, doprowadzając do upadku ich tyranii.

Jednak Pakistan to kraj dużo bardziej otwarty na  świat niż Afganistan; tu nie przeszłyby takie „numery” jak noszenie burek i administracyjnie ustalona długość brody. W porównaniu do talibów nawet gen. Zia jawił się jako człowiek umiarkowany i tolerancyjny. I co prawda na północnym zachodzie Pakistanu są regiony (np. Dolina Swat), gdzie talibowie mają wpływ na politykę lokalną i wymiar sprawiedliwości, to jednak w stolicy i w wielkich miastach jak Karaczi czy Lahore, wielu ludzi, przede wszystkim młodych, preferuje rozrywkę w stylu zbliżonym do Zachodu, a przynajmniej do sąsiednich Indii. Przykładem jest muzyka. To właśnie ona – zarówno tradycyjna jak i współczesna – pokazuje, że Pakistan to nie tylko etnicznie i rasowo, ale i kulturowo integralna cześć subkontynentu indyjskiego, jakkolwiek z pewnymi wpływami arabskimi i perskimi, odziedziczonymi po kilku wiekach panowania cesarzy Indii z muzułmańskiej dynastii Wielkich Mogołów.

W poniższej notce ograniczę się do krótkiego przedstawienia trojga utalentowanych wykonawców współczesnej muzyki Pakistanu. Trzy poniższe wideoklipy pokazują, że wykreowane przez media obiegowe opinie na temat Pakistanu jako państwa ogarniętego religijnym fanatyzmem są dalekie od faktycznego obrazu tego 180-milionowego kraju.

Pierwszym wykonawcą jest piękna Saira Arshad, która śpiewa w języku pendżabskim swój słynny utwór “Ja Veriya”. Muzyka łączy tu wpływy indyjskie i arabskie:

 A oto druga urodziwa wokalistka, Annie, i jej piosenka “Mahiya” (w języku urdu). Tym razem klimat utworu jest bardziej zachodni:

 Być może niejednej Pani wpadnie w oko przystojny Ali Zafar. Oto jego śpiewana w urdu piosenka pt.”Masti”. Tu już jest – jak na Pakistan – śmiało i zdecydowanie zachodnio:

 Jak widzimy, panie nie mają zakrytych włosów (jak w sąsiednim Iranie), a już na pewno nie twarzy jak w Arabii Saudyjskiej. Ba, zdarzają się im odkryte ramiona… Panowie też jacyś tacy inni, bez bród, ubrani po zachodniemu. A jednak tych troje wykonawców cieszy się w Pakistanie sporą popularnością. Ponieważ zaś język pendżabski jest używany także na północnym zachodzie Indii (stany Hariana i Pendżab), a język urdu jest zrozumiały dla osób mówiących w hindi, więc wykonawcy ci też mają swoich fanów w Indiach. A także wśród emigrantów z subkontynentu, m.in. w Wielkiej Brytanii i USA. To samo dotyczy filmów. Pakistańczycy chętnie oglądają filmy z Bollywood i innych indyjskich ośrodków filmowych, a także zachodnie produkcje, jakkolwiek “złagodzone” ostrzem cenzury. Z kolei produkcje z pakistańskiego Lollywood (filmowe “zagłębie” w Lahore) mają swoich entuzjastów w Indiach. Czy byłoby to możliwe w warunkach totalnej ascezy, jaką kilkanaście lat temu narzucili propakistańscy talibowie w sąsiednim Afganistanie? Jak to nieraz w życiu bywa, także i tu można dostrzec, że niektóre kraje i ich liderzy “sprzedają” innym to, z czego sami nie zamierzają korzystać. Widzimy też, jak medialne doniesienia zafałszowały obraz Pakistanu, kreując wyobrażenia o kraju zdominowanym przez islamskich ekstremistów. Pakistan jest oczywiście krajem konserwatywnym; mało tego, akty religijnego fanatyzmu nie należą tu do rzadkości. Jednak Pakistan to kraj liczący ok. 180 mln ludzi i fanatyków tu nie brak, podobnie jak podatnej na fanatyzm “gleby” jaką jest ubóstwo, społeczne wykluczenie i brak perspektyw. Jednak kraj ten nie wyróżnia się pod względem obyczajowym na tle większości krajów muzułmańskich i daleko mu do np. Arabii Saudyjskiej czy Iranu, gdzie cenzura obyczajowa jest dużo surowsza. W Pakistanie żyją wyznawcy chrześcijaństwa i hinduizmu. Co prawda często padają ofiarą dyskryminacji, jednak i pod tym względem nie da się porównać Pakistanu z Arabią Saudyjską, gdzie wyznawanie innej religii niż islam grozi karą śmierci. Pamiętajmy też, że Pakistan to kraj, gdzie kobiety piastowały najwyższe funkcje państwowe, m.in. była premier Benazir Bhutto (córka Zulfikara Alego Bhutto), była minister spraw zagranicznych Hina Rabbani Khar czy działaczka na rzecz równouprawnienia kobiet oraz likwidacji broni chemicznej, a obecnie ambasador Pakistanu w Argentynie, Naela Chohan. Panie reprezentują też Pakistan w różnych dyscyplinach sportowych. Generalnie można przyjąć, że obyczajowy konserwatyzm jest silniejszy w uboższych warstwach społeczeństwa oraz na terenach wiejskich. Biorąc to wszystko pod uwagę, popełnilibyśmy błąd wrzucając Pakistan do jednego worka z talibami czy nawet Arabią Saudyjską i Iranem, gdzie wpływ szariatu na prawodawstwo jest nieporównanie większy. Pomimo wzrostu nastrojów religijnego fundamentalizmu w ciągu ostatnich 35 lat, Pakistan jako drugi pod względem liczby ludności kraj muzułmański pozostaje niezwykle zróżnicowany pod względem obyczajowym.

Źródło: Salon24