W moich powieściach nie ma bohaterów – powiedział w jednym z wywiadów Nadżib Mahfuz – są tylko postaci.
Jest to największa wartość powieści egipskiego autora, zdobywcy Literackiej Nagrody Nobla. Mahfuz nie interesuje się heroizmem, ale codziennym zmaganiem z rzeczywistością.
Chan al-Chalili opowiada o Ahmadzie Akifie, czterdziestoletnim urzędniku administracji publicznej. Ahmad ostatnie 20 lat przeżył raczej jako świadek własnego życia, nie jego kreator. Przekonany o własnym geniuszu, obwinia los za to, że nigdy nie udało mu się zrealizować żadnych celów. Żyje ze swoimi rodzicami, zmuszony do utrzymywania całej rodziny. Jego ojciec stracił pracę przed dwudziestu laty, młodszy brat studiuje poza Kairem – ich rodzinnym miastem. Czytelnik początkowo nie czuje sympatii do Ahmada Akify, postać wydaje się groteskowa i zasługującą raczej na litość, nie na uznanie.
Jest rok 1942. Kair zostaje zaatakowany przez siły niemieckie. Lecące z samolotów bomby na długie miesiące zmieniają oblicze miasta. Odmieniają również życie rodziny Akifa. Ahmad chce uchronić rodziców przez grozą bombardowań. Postanawia przenieść domowników ze spokojnej willowej dzielnicy, w której mieszkali, do Chan al-Chalili, części Kairu znanej ze swych historycznych suków i uznawanej wśród muzułmanów za świętą. Rodzina wierzy, że Niemcy nie odważą się bombardować takiego miejsca.
Ahmad powoli poznaje zatłoczone zaułki al-Chalili – zdobywa nowe znajomości, zaczyna konfrontować się z rzeczywistością. Wąskie handlowe uliczki dzielnicy wypełnione są dyskusjami – za kim się opowiedzieć: -za Niemcami?, -za Rosjanami?, z pewnością nie za Brytyjczykami, którzy okupowali Egipt przez dziesiątki lat! W tej atmosferze Ahmad po raz pierwszy słyszy o Marksie i Freudzie. Jest to jeden z momentów, kiedy kairczyk nabiera do siebie dystansu, zawstydzony własną ignorancją.
Największa przemiana następuje jednak w zaciszu jego pokoju. Tam niepewnie wymienia spojrzenia z piękną Nawal – 16-letnią sąsiadką, której okno znajduje się naprzeciw. W ciągu kilku tygodni dziewczyna staje się jego marzeniem, jedyną nadzieją na zmianę znienawidzonej stagnacji, możliwością spełnienia.
Poznajemy Ahmada nie jako nieudacznika, ale jako mężczyznę, który nie zdołał poznać sam siebie. Jego losy nie są heroiczne, ale przeciętne, przez co na wskroś prawdziwe i bliskie.
Chan al-Chalili, podobnie jak większość powieści Nadżiba Mahfuza, to książka, którą pochłania się w ciągu jednego wieczoru. To już kolejna przetłumaczona na język polski i wydana przez Smak Słowa powieźć Mahfuza. Mamy nadzieję, że wydawnictwo stworzy pełną kolekcję powieści tego autora.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.