W środę, 19 sierpnia dwóch zamaskowanych mężczyzn otworzyło ogień do funkcjonariuszy policji naprzeciwko pałacu Dolmabahce. Pałac jest rezydencją premiera Turcji i znajduje się w turystycznej okolicy Stambułu. Jeden policjant został ranny w strzelaninie.
Jak poinformowało biuro gubernatora Stambułu ujętych zostało dwóch mężczyzn. Byli uzbrojeni w broń maszynową i granaty. Mężczyźni zostali rozpoznani jako przedstawiciele skrajnej lewicy.
W tym samym czasie przydrożna bomba zabiła ośmiu żołnierzy w południowo-wschodniej Turcji. Partia Pracujących Kurdystanu (PPK) jest podejrzewana o dokonanie zamachu. Chwilę przed tym zamachem tureckie F-16 zbombardowały siedziby członków PPK wzdłuż granicy turecko-irackiej. Sytuacja w tej części kraju stała się bardzo napięta po tym, jak tureckie siły zbrojne zerwały trwające od dwóch lat porozumienie pokojowe i rozpoczęły bombardowania celi PPK w ramach rozpoczętej w lipcu „walki z terroryzmem”.
Podjęta „walka z terroryzmem” miała być skierowana przeciwko przedstawicielom Państwa Islamskiego. W ramach tego działania władze w Ankarze udostępniły swoje bazy lotnicze armii Stanów Zjednoczonych. Turecki prezydent wykorzystał wówczas sytuacje do tego, aby zaatakować również PPK na wschodzie kraju. Aresztowanych zostało także 2500 radykalnych Kurdów, przedstawicieli lewicy i islamistów.
Działania związane z podjętą walką z terroryzmem nie spodobały się z pewnością zarówno Kurdom, fundamentalistom jak i skrajnej lewicy.
Impas w parlamencie pogłębia chaos w Turcji. Po czerwcowych wyborach rządząca od 2002 roku partia AKP odniosła względną porażkę, nie uzyskując pięćdziesięcioprocentowej większości głosów. Od momentu wyborów nie udało się zbudować koalicji większościowej.
W najbliższym czasie zostanie podjęta decyzja czy wybory zostaną powtórzone.
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.