Rocznica Oslo. Piętnaście lat polityki złudzeń

Mija prawie dwa miesiące od okrągłej rocznicy postanowień z Oslo. Piętnaście lat temu J. Arafat oraz I. Rabin spotkali się by zapoczątkować negocjacje. Przy międzynarodowym poklasku i blasku fleszy obaj przywódcy podali sobie ręce. Dziś już wiemy, że proces pokojowy był martwy zanim się narodził

Negocjacje z Oslo zdeterminowały charakter przyszłych rokowań, które nie mogły się udać. Niestety nic nie wskazuje na to, by Izraelscy i Palestyńscy politycy zrozumieli długą lekcję. Grzechy Oslo były i są konsekwentnie powtarzane. Najważniejszy wciąż jest fakt, że obie strony siadają do rozmów, podczas gdy ich ustalenia schodzą na plan dalszy. Błąd Oslo, polegający na postrzeganiu negocjacji jako wartości samej w sobie, jest wciąż powtarzany.

Błędy Oslo

W Oslo zabrakło konkretów, porozumienia nabrały uznaniowego charakteru, a fiasko negocjacyjne stało się nieodzownym elementem procesu. Pozbawiony konkretów mechanizm rozbudził nadzieję, które nie mogły się ziścić. Podczas, gdy żadna ze stron nie była gotowa na koncesje, polityczny spektakl zdawał się przekonywać o cudzie pokoju. Kiedy okazało się, że negocjacje nie są w stanie spełnić oczekiwań obie strony odpowiedziały agresją – proces zweryfikowała przemoc. Rokowania pozbawione były społecznego poparcia a sam proces posłużył jako mechanizm realizacji partykularnych interesów. Negocjacje dla negocjacji stały się klątwą piętnastoletniego procesu.

By zrozumieć błędy Oslo warto odpowiedzieć na pytanie dlaczego przywódcy obu narodów zdecydowali się rozmawiać. Zarówno premier Rabin jak i przewodniczący Arafat widzieli rokowania jako zło konieczne, jako taktyczną decyzję uwarunkowaną trudną sytuacją wewnętrzną.[i] Strona Izraelska potraktowała rozmowy jako szansę na zakończenie trwającego od 1987r. palestyńskiego powstania. Kiedy palestyński żywioł narodowy stał się zagrożeniem dla spójności Izraela. Ichaak Rabin uświadomił sobie, że istnienie obu narodów w ramach jednego państwa (Izraela) nie jest dłużej możliwe. Jednocześnie premier wcale nie zamierzał godzić się na palestyńską niepodległość. Chodziło o wypracowanie formuły, która zakończy intifadę w zamian za ograniczone koncesję względem Palestyńczyków. By osiągnąć swoje taktyczne założenia Rabin potrzebował partnera rozmów. Rozmówca musiał być na tyle słaby, by nie mógł forsować wizji niepodległej Palestyny, a jednocześnie wystarczająco silny by przejąć kontrolę nad powstaniem.

Podczas gdy Izraelskim motywem negocjacji stała się kwestia bezpieczeństwa, Arafat negocjował po to, by odzyskać przewodnictwo nad palestyńskim ruchem narodowym. Pozycja przewodniczącego od dłuższego czasu ulegała erozji. Pozostający na wygnaniu Arafat tracił władzę na rzecz lokalnych działaczy i powstańczych dowódców. Szczególnie niebezpieczną konkurencją dla władzy Arafata stały się ruchy islamskie. Przewodniczący szukał porozumienia z Izraelem, licząc na konsolidację i autonomię władzy. Premier Rabin wykorzystał słabą pozycję Arafata oraz prawdopodobnie jako pierwszy izraelski przywódca zdał sobie sprawę z wpływu islamistów. Świadom wewnątrzpalestyńskich podziałów mówił: ‘Albo Arafat albo Hamas. Nie ma trzeciego rozmówcy’. [ii]

Treść ustaleń a ich znaczenie. Porozumienie którego nie było.

Postanowienia Oslo składają się z kilku odrębnych dokumentów: listów gwarancyjnych, ‘Deklaracji Zasad’ oraz aneksów, (które dotyczyły kwestii natury gospodarczej i ekonomicznej). Kształt procesu został zdeterminowany treścią listów gwarancyjnych stanowiących wstęp do przyszłych ustaleń i rokowań. W swoim liście Jaser Arafat podjął szereg zobowiązań: uznał prawo Izraela do istnienia w pokoju i bezpieczeństwie; potwierdził uregulowanie drogą negocjacji wszystkich kwestii, które pozostaną nierozwiązane; zrezygnował z terroryzmu i wszelkich aktów przemocy; wziął odpowiedzialność za wszystkich członków OWP tak, by zobowiązać ich do przestrzegania postanowień. W dodatkowym liście Arafat zobowiązał się do zakończenia trwającej intifady.

Zobowiązania Arafata spotkały się z suchą deklaracją Ichaaka Rabina: ‘ W odpowiedzi na Pański list pragnę potwierdzić, że rząd izraelski zdecydował się uznać OWP za reprezentantkę narodu palestyńskiego i rozpocząć z nią negocjację w ramach procesu pokojowego.

‘Cena za Palestynę’ nie była wysoka. Arafat obiecał zaprzestanie oporu bez konkretnych gwarancji, uznał prawo Izraela do istnienia nie przejmując się faktem okupacji. Tym samym zalegalizował poniekąd izraelską obecność na terytoriach okupowanych. Co więcej, zobowiązał się do kontroli nad palestyńskim powstaniem pozbawiając Palestyńczyków prawa do oporu. Kwestie sporne, które miały być w przyszłości rozwiązane drogą negocjacji pozostały pominięte. Ze strony Izraelskiej nie padły żadne zobowiązania co do wycofania okupacji, zaprzestania represji, konfiskaty ziemi i wysiedleń.

Listy gwarancyjne usankcjonowały jednocześnie niebezpieczny precedens: jakiekolwiek ustępstwa Izraelskie w kwestiach spornych zostały uzależnione od wypełniania postanowień Oslo. Listy pokazują oczywisty brak symetrii pomiędzy zobowiązaniami negocjujących. Nierówność i uznaniowość procesu stała się jego nieodzownym składnikiem. W efekcie Izrael jako silniejszy uczestnik negocjacji posłużył się procesem jako mechanizmem prewencji przeciwko palestyńskim dążeniom narodowym. Pomimo więc, szeregu bardziej szczegółowych ustaleń jak i negocjacji, które nastąpiły jako konsekwencja Oslo w latach późniejszych, cały proces pokojowy odzwierciedla nierówność listów gwarancyjnych z roku 1993. Tym samym porozumienie w sprawie ewentualnej autonomii palestyńskiej (nie niepodległości) usankcjonowane przez późniejsze ustalenia Oslo były z góry skazane na uznaniowość i relatywność gdyż jedynie jedna strona stała się władną w kształtowaniu treści negocjacji.

Listy gwarancyjne stanowiły podstawę do przyjęcia ustaleń dotyczących przyszłej autonomii, o której traktowała tzw. Deklaracja Zasad. (wstępna ugoda w sprawie autonomii). Ugoda miała być wstępem do negocjacji nad ograniczoną autonomią cywilnej władzy palestyńskiej na terytorium Strefy Gazy i Jerycha.

Najważniejsze postanowienie przyjętej deklaracji to: decyzja o ustanowieniu tymczasowej władzy palestyńskiej (Rady) wyłonionej w drodze wyborów. Rada miała zostać powołana na obszarze Zachodniego Brzegu oraz Strefy Gazy w okresie przejściowym nieprzekraczającym pięciu lat. Do tego czasu Izrael zobowiązał się przekazać sprawy cywilne z rąk izraelskiej władzy wojskowej ‘Palestyńczykom wyznaczonym do tego zadania’ w Gazie i Jerychu. ‘Palestyńczycy wyznaczeni’ do władzy tymczasowej byli odpowiedzialni przed Arafatem, który personalnie wyznaczył ministrów. Termin władza palestyńska rozumiano jako otoczenie Arafata, który nie czekając na powołanie Rady powołał palestyńską policję. Rekrutowani Policjanci przeszli rekrutację pod ścisła kontrolą Izraelską.

Inne zapisy Deklaracji Zasad wraz z licznymi aneksami traktowały o relacjach ekonomicznych i gospodarczych. Deklaracja przekazała w ręce Rady szerokie uprawnienia ekonomiczne czyniąc ja monopolistą w zarządzaniu gospodarką wodną, gruntową, elektryczną, morską. Rada stała się władna w zarządzaniu Bankiem Centralnym. Otoczenie Arafata jak sam przywódca skrzętnie korzystali z przywilejów czyniąc z później powołanej Autonomii Palestyńskiej prywatny folwark. Władza w Autonomii stała się dyktaturą Arafata i jego świty. Monopol władzy zaowocował powszechną korupcja, nepotyzmem i dyktaturą. Arafat kupował sobie poparcie, uzależniając od publicznych pieniędzy (czytaj de facto łapówek) swoich popleczników. Z czasem Autonomia Palestyńska stała się ogromną kulawą, machiną biurokratyczną kontrolowaną bezpośrednio przez Arafata, a pośrednio przez Izrael. Współpraca palestyńsko-izraelska miała mało wspólnego z transformacją w kierunku niepodległości. Była umową, która miała przynieść korzyści obu stronom: Arafatowi i Rabinowi. Od momentu negocjacji z Oslo, dynamika procesu pokojowego została uzależniona od politycznych profitów i namacalnych korzyści. Z czasem obie strony nauczyły się kalkulować, co się bardziej opłaca: wojna czy pokój.[iii]

Jesienią 1993 roku Arafat mógł przewidzieć korzyści płynące z układu. Decydując się z na rozmowy z Izraelem szukał wzmocnienia swojej pozycji, nie niepodległej Palestyny. Jednak, mimo szeregu dokumentów sankcjonujących władze Arafata szybko okazało się, że Oslo jest pozbawione podstawowej legitymacji – społecznego poparcia. Palestyńczycy powszechnie skrytykowali politykę Oslo.[iv]

Negocjacje wywołały polityczne trzęsienie ziemi także w Izraelu. Radykalne środowiska nie szczędziły krytyki porównując Rabina do Rudolfa Hessa czy Marszałka Petaina… Na ulicach Izraela płonęły kukły ubranego w ‘arafatkę’ premiera.

Sprzeciw zaowocował przemocą – proces był martwy zanim się narodził. Już następnego dnia po podpisaniu porozumień doszło do samobójczego ataku Hamasu w Gazie. Rok 1994 to seria krwawych zamachów dokonanych przez palestyńskich jak i izraelskich radykałów. W Lutym 1994 roku doszło do zamachu w Hebronie, gdzie żydowski ekstremista zabił 25 modlących się Palestyńczyków. Mimo społecznego sprzeciwu uczestnicy procesu wciąż wierzyli w ‘cud pokoju’. W maju 1994 roku podpisano w Kairze układ regulujący wycofanie z Gazy i Jerycha. Układ Kairski spotkał się z natychmiastowa odpowiedzią Hamasu ( w przeciągu roku 1995 jak i w ciągu roku następnego organizacja przeprowadziła szereg zamachów samobójczych). Nadzieja na porozumienie ostatecznie umarła 4 listopada 1995 roku. Izraelski zamachowiec ‘ukarał premiera za zdradę’ – Ichaak Rabin zostaje zamordowany. Wraz ze śmiercią Rabina rokowania stały się groteską. Nowy premier Peres próbował negocjować i prowadzić wojnę jednocześnie.

Mimo triumfalnego tonu deklaracji i międzynarodowego huraoptymizmu sami zainteresowani nie mieli zamiaru negocjować. Brak Izraelskich koncesji podminował pozycję Arafata, który szybko stracił wiarygodność. Eskalacja przemocy w odpowiedzi na negocjacje stała się izraelsko-palestyńską specjalnością. Sytuacja powtarzała sie nieprzerwanie przez ostatnie piętnaście lat, powtarza się także i teraz. Oslo uruchomiło proces negocjacji, bez gotowości obu stron na koncesje.

Negocjacje = pokój. Równanie niemożliwe.

Zaskakujące jest, że mimo ułomności procesu pokojowego obie strony wciąż chcą negocjować. Ewentualny konsensus, nieprzerwanie napotyka na podstawowe trudności. Zdecydowanie największą przeszkodą na drodze ku porozumieniu są różnice w postrzeganiu procesu. Podczas gdy Izrael traktuje negocjacje jako sposób na realizację swej polityki bezpieczeństwa, Palestyńczycy widzą proces jako urzeczywistnienie swych narodowych dążeń. Nie sposób przecenić reperkusji owych różnic. Różna optyka determinuje konflikt, gdyż obie strony mają inną wizję finalnego statusu rozmów.

Jednym z głównych elementów izraelskiej koncepcji bezpieczeństwa jest osadnictwo.Zgodnie więc z ową taktyką, istnieje w Izraelu przekonanie, że dzięki budowaniu osiedli możliwa jest kontrola militarna oraz prewencja skierowana przeciw palestyńskiemu żywiołowi narodowemu. Bloki osadnicze to pretekst do stacjonowania wojska, systemu zamknięć i check-pointów, kontroli ruchu osobowego i towarowego istnienia stref – specjalnych militarnych, czy wyłączonych spod palestyńskiego ruchu.

Budowanie osiedli wymaga bądź zaboru terytorium, bądź zatwierdzenia legalności już istniejących aneksji. Stąd od zarania procesu Izrael zaaplikował taktykę polegającą na stopniowym wycofywaniu okupacji z jednoczesnym podtrzymaniem czy rozbudową najważniejszych osiedli (negocjacje z Oslo nie powstrzymały Izraelskich aneksji).[v] Polityka osadnictwa osłabia wiarygodność Izraela jako negocjatora a tym samym podminowuje pozycje każdego palestyńskiego przywódcy, który negocjując z Izraelem pośrednio godzi się na osadnictwo. Tak też się stało w przypadku ostatnich negocjacji w Annapolis i ich palestyńskiego przedstawiciela – Mahmuda Abbasa. Prezydent Abbas liczył na amerykańskie i arabskie poparcie celem skłonienia Izraela do niezbędnych ustępstw, co ugruntowałoby jego pozycje w obliczu konkurencji Hamasu. Jednak brak Izraelskich ustępstw skompromitował prezydenta, gdyż po raz kolejny odnowienie procesu pokojowego nie zapobiegło rozwojowi osiedli.[vi]

Podczas gdy ‘wycofanie z terytoriów’ jest w Izraelu rozumiane jako wycofanie z terytoriów wynegocjowanych podczas procesu, Palestyńczycy rozumieją ‘terytoria’ jako całość ziem określonych 242 Rezolucją RB ONZ. Zgodnie wiec z palestyńską percepcją nie może być mowy o osadnictwie. Brak wiarygodności negocjacji owocuje palestyńskim sprzeciwem wobec procesu jako takiego. Charakter negocjacji został ukształtowany polityką Oslo. Od tego momentu rokowania są głównie determinowane przez podejście Izraela, który dzięki silniejszej pozycji wykorzystuje je dla swojej polityki – innej niż agenda palestyńska. Tym samym Palestyńczycy nawet jeśli są zapraszani do negocjacji, to jedynie po to, by usankcjonować status quo. Grzechem rokowań stał się ‘mit partnerstwa’ – uzależnienie postępów w negocjacjach od stanowiska Izraela. Poczynając od Oslo każdy palestyński krok wymaga akceptacji i weryfikacji Tel-Avivu. W efekcie proces stał się narzędziem służącym opóźnianiu finalnego statusu negocjacji. Nierówny status negocjatorów zablokował porozumienie.

Negocjacje w Annapolis po raz kolejny mogą posłużyć jako przykład na aktualność pomyłek Oslo. Izrael wybrał Abassa na partnera rozmów celem zalegalizowania polityki rozwoju kluczowych osiedli oraz celem osłabienia Hamasu. Tym samym postulaty Abbasa wzywające do koncesji na rzecz Palestyny nie mogły stać się celem negocjacji, (Mimo zapowiedzi utworzenia niepodległej Palestyny do końca bieżącego roku). Tradycyjnie rokowania okazały się niewiarygodne a idea negocjacji po raz kolejny została skompromitowana.

Brak wiarygodności negocjacji bierze się z niemocy negocjatorów. Żaden z palestyńskich polityków nie może zdobyć się na rozbrojenie bojówek czy uznanie Izraela w kształcie w jakim Istnieje teraz. Żaden z palestyńskich negocjatorów nie może godzić się na ustępstwa bez konkretnych koncesji Izraelskich. Nikt z Palestyńskich polityków nie może porzucić postulatu utworzenia stolicy we Wschodniej Jerozolimie.[vii] Jednocześnie rozwiązanie w postaci ‘two state sollution’ wymaga Izraelskich ustępstw, na które żaden Izraelski polityk nigdy się nie zgodzi. Nikt w Tel-Awiwie nie jest w stanie rozwiązać osiedli czy zaakceptować linii podziału z roku 1949.[viii] Żaden izraelski polityk nie zgodzi się na stolicę Palestyny we Wschodniej Jerozolimie na warunkach, jakie forsują Palestyńczycy. (Kwestia Jerozolimy to jeden z najbardziej zapalnych problemów, to także problem, na który lubią się powoływać sami politycy, podkreślając ‘świętość’ miasta – oczywiście według użytecznych sobie kategorii. Kiedy w 1967 roku Izrael zajął Wschodnią Jerozolimę Izraelski minister obrony Mosze Dajan mówił: ‘Powróciliśmy do naszych najświętszych miejsc. Po to by już nigdy ich nie opuścić’.[ix] Kiedy w 2002 roku prezydent Clinton zaproponował podział Jerozolimy zgodnie z parytetem etnicznym, generał Mofaz bił na alarm mówiąc: ,Podział Jerozolimy to zagrożenie bytu Izraela’.[x] Problem Jerozolimy był zapalnikiem i paliwem dla intifady al-Aqsa, w którą Palestyńczyków wciągnął Arafat przedstawiający się jako obrońca ‘świętości’ miasta. Kwestia Jerozolimy jest aktualna także i dziś. Upadek politycznej Omerta był w dużej mierze spowodowany brakiem poparcia dla negocjacyjnej polityki, zawierającej plany podziału miasta.[xi].

Negocjacje jako taktyka przetrwania.

Klątwą negocjacji stali się negocjatorzy, którzy postrzegają negocjacje jako grę polityczną, w której trzeba uczestniczyć. Tym samym negocjują bądź zrywają negocjacje nie w imię statusu finalnego, lecz w imię interesów własnych: w imię zachowania spójności koalicyjnych gabinetów, czy w potrzebie ośmieszenia politycznych konkurentów. Kiedy jesienią 1993 J. Arafat zdecydował sie rozmawiać, negocjował jak partyjny kacyk. Przewodniczący wiedział, jak słaba jest jego pozycja, świadomie godził się na Izraelskie dyktando. W przededniu podpisania porozumień z Oslo Arafat mówił: ‘Podajcie choć jeden przykład w historii, gdzie jedna strona dyktuje kto ma reprezentować druga stronę negocjacji. Zgadzamy się nawet na to, gdyż pragniemy pokoju’[xii]

Począwszy od Oslo negocjacje stały się ciężarem, który nieść musi każdy palestyński przywódca. Kwestia palestyńska stała się także determinantem politycznych karier w Izraelu. Chcąc nie chcąc każdy izraelski premier musi się zaangażować w ‘negocjacje’.

Izrael traktuje rokowania zgodnie ze znaną maksymą Mosze Dajana: ‘dylemat nie polega na rozwiązaniu problemu palestyńskiego, ale na tym jak sobie z kwestią palestyńską radzić’. Rozmowy z Palestyńczykami są metodą na zarządzanie kryzysem, są doraźną reakcją. W myśl tej strategii izraelscy politycy rozmawiają od czasu do czasu z ‘jakimś Abu’ traktując negocjacje jako czynność samą w sobie.[xiii] Najważniejszym zadaniem negocjacji jest zapewnienie Izraelskiej opinii publicznej o skutecznej taktyce bezpieczeństwa, która nie przewiduje koncesji względem Palestyńczyków.

Porozumienia nie ułatwia stanowisko palestyńskie. Negocjatorzy Palestyńscy podobnie jak strona Izraelska wykorzystywali negocjacje do politycznej gry. Przykładem morze być postawa Arafa, który jesienią 1993 roku zgodził się na mgliste obietnice Oslo podczas, gdy dobie negocjacji w Camp David wolał wciągnąć Palestyńczyków w kolejną (bardziej krwawą) intifadę niż iść na ustępstwa.[xiv] (Negocjując z Izraelem w Camp David Arafat mówił: Walczymy o naszą ziemie i jesteśmy gotowi zerwać negocjację i powrócić do oporu. (…) Ja nie negocjuje, ja podejmuje decyzję. Jestem generałem, który nigdy nie przegrał bitwy.)[xv]

Palestyńscy przywódcy wciąż grają radykalną kartą. Podkreślają nieustępliwie swe żądania, wiedząc, że żaden Izraelski polityk nie zamierza ich słuchać. Radykalizm znajduje za to posłuch na ulicach Gazy, Nablusu czy Hebronu. Negocjacje są taktyką, gdzie pozycja wewnętrzna jednych zależy od nieustępliwości względem drugich. W tym kontekście negocjacje nie są narzędziem dla porozumienia, lecz podmiotem samym w sobie. Porozumienia z Oslo stworzyły niebezpieczny precedens. Rozmowy stały się wartością per se nikt z negocjatorów nie przejmował się luką w treści porozumień, czy realnością finalizacji postulatów. Wykreowana przez Oslo sytuacja trwa do dnia dzisiejszego.

Proces pokojowy jest przede wszystkim narzędziem zarządzania kryzysem. Politycy i negocjatorzy obu stron nie mogą negocjować w oderwaniu od sytuacji wewnętrznej czy w oderwaniu od politycznej gry, w której uczestniczą. Dlatego negocjują nie w imię finalnego statusu lecz w imię władzy. Należy pamiętać, że władza jest celem każdego polityka, jest to wstępny warunek do realizacji jakiekolwiek polityki. Politycy obu stron wykorzystują idee negocjacji, bez konieczności podejmowani zbyt trudnych decyzji. Spotkania w Oslo były miejscem tajnej, zamkniętej gry politycznej, rozwiązanie problemu (pokój, niepodległa Palestyna ect.) mogło być ewentualnym pożądanym skutkiem ubocznym.

W tym miejscu należy odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: czy warto kontynuować tradycje Oslo? Moim zdaniem – tak. Mimo, że Oslo położyło fundamenty pod nieudany proces, to jednak żadne inne rozwiązanie poza ‘two state solution’ nie jest możliwe.

[i] Geneza Oslo to także szereg uwarunkowań międzynarodowych min. : Wojna w Zatoce Perskiej, amerykańska inicjatywa bliskowschodnia, rozpad ZSRR i zmiana zimnowojennego układu sił czy upadek tzw. ‘opcji jordańskiej’. W swoim teksie skupiam się jednak na kilku najistotniejszych uwarunkowaniach wewnętrznych.

[ii] Ben Ami Sholmo, Scars of war wounds of peace – the Izraeli – Arab tragedy, London 2005, s. 201

[iii] Monopol władzy Arafata został ugruntowany na podstawie dłuższego procesu: późniejszych konferencji, wyborów zbojkotowanych przez konkurencje oraz realiów politycznych. Ogromną rolę odegrał Izrael któremu do pewnego momentu kulawa dyktatura była na rękę nie bez znaczenia było międzynarodowe poparcie dla dyktatury przewodniczącego zarówno finansowe jak i moralne. To jednak bezpośrednio Oslo przyczyniło się do wadliwego rozwoju autonomii kładąc podwaliny pod chorą ,transformacje’.

[iv] Sprzeciw wobec Oslo stał się wspólną agendą różnych ideologicznie organizacji. Oslo zostało zbojkotowane przez: ruchy islamskie Hamas czy Dżihad jak i partie lewicowe wchodzące w skład OWP: Demokratyczny Front Wyzwolenia Palestyny pod wodza Hawatmeha oraz Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny pod przywództwem Habasza. Porozumienie stało się przyczyną dymisji wielu znakomitych członków komitetu wykonawczego OWP m.in. Mahmuda Derwisza. Zdecydowanie autorem najostrzejszej krytyki był Edward Said. W gronie samych negocjatorów krytyki nie szczędzili Sa’id Areikat oraz Hanan Szarawi (którzy zostali zdymisjonowani przez Arafata). Corm Georges, Bliski Wschód w ogniu Warszawa 2003, s. 338

[v] Negocjacyjna polityka premierów: Rabina i Peresa szła w parze z rozbudową osadnictwa. W okresie rządów Partii Pracy (1992-1996) populacja osadników na terytorium Zachodniego Brzegu Jordanu wzrosła o 48% podczas gdy populacja osadników na terytorium Gazy wzrosła o 64%. (Ben Ami, Scars… s. 216) Rząd premiera Natenjahu natomiast nasilił judaizację Jerozolimy (m.in. podejmując decyzje o budowie osiedla Har Homa).

[vi] Premier Olmert podtrzymał decyzje o rozwoju kluczowych bloków osadniczych i kontynuuje rozbudowę osiedli wokół Jerozolimy, co uniemożliwia funkcjonowanie wschodniej Jerozolimy jako ewentualnej stolicy palestyńskiego państwa. Kluczowym blokiem osadniczym jest plan połączenia Jerozolimy z blokiem osadniczym Ma’ale Adumin zwany projektem ‘E-1 (w którym docelowo ma powstać 5000 jednostek mieszkaniowych. Dodatkowo wraz z rozpoczęciem negocjacji w ramach Annapolis Izrael ogłosił dalszą rozbudowę osiedla Har Homa (bitterlemons.org 4/2/2008).

[vii] Kiedy podczas negocjacji w Camp David w 2000r. prezydent Clinton przedstawił Arafatowi propozycję premiera Baraka co do podziału Jerozolimy Arafat odpowiedział: ‘Czy chcesz przyjść na mój pogrzeb?’ (Ben Ami, Scars… s. 256) Kiedy podczas negocjacji padła propozycja odłożenia postanowień w sprawie Jerozolimy na później Arafat odpowiedział że : „nie odłoży kwestii Jerozolimy nawet na dwie godziny’. Ben Ami, Scars… s. 256.

[viii] Odnoszę się do linii zawieszenia broni (green line) pomiędzy Izraelem a jego sąsiadami. Green line stała się de facto granicą Izraela wywalczoną dzięki wojnie z 1947 roku.

[ix] Ben Ami, Scars… s. 120

[x] Ben Ami, Scars… s. 227

[xi] Premier Olmert chcąc utrzymać spójność koalicji musiał zgodzić się na postulaty radykalnych koalicjantów (głównie partii Shas), którzy domagali się kontynuacja rozwoju osiedli, judaizacji Jerozolimy, oraz odrzucenia planu podziału wg parytetu etnicznego. Premierowi trudno było przekonać radykałów, nawet używając argumentu ‘etnicznego’ zgodnie z którym ewentualna stolica palestyńska ograniczona by była jedynie do skupisk palestyńskiej ludności. (głównie obozy uchodźców, przyległe miasta i wsie). Choć nie było mowy o dzieleniu Starego Miasta czy rozwiązaniu osiedli wokół Jerozolimy radykałowie zagrozili upadkiem koalicji.

[xii] Ben Ami, Scars… s. 201

[xiii] Pomysł na negocjacje z ‘Jakimś Abu’ to dosłowny cytat z Silvana Shaloma (Ministra Spraw Zagranicznych w rządzie Sharona) Ben Ami, Scars… s. 306

[xiv] Odnoszę się do negocjacji w Camp David gdzie Arafat konsekwentnie odrzucał Izraelskie propozycję nie będąc zainteresowanym rozmowami jako takimi

[xv] Ben Ami, Scars… s. 265

Tags: , , , ,