Dżenin – po drugiej stronie lustra

Napis upamiętniający Ala'e Sabagh – przywódcę Brygad Męczenników Al-Aqsa, fot. Dominika Zarzycka

Naprzeciwko nas kilku chłopców wymachuje rękami. Grupka jest uzbrojona w zabawkowe pistolety, celują Jeden z nich trzyma plastikowy M16, dzieciak wygląda niby przywódca. Chwile potem pada strzał. Zostałem postrzelony plastikową kulką, dzieciaki uciekają

Jesteśmy w Obozie Uchodźców Dżenin położonym w północnej części Zachodniego Brzegu Jordanu, części Palestyńskiego Terytorium Okupowanego. ‘Dzieciaki nie mają gdzie się podziać, od miesiąca strajkują szkoły. Zresztą, ich i tak wychowuje ulica’. Mój przewodnik to Jacob – rodowity Walijczyk, który mieszka w obozie od kilku lat. ‘Może to dziwne… Sam się zastanawiam dlaczego. Pewnie dlatego, że nie chcę mieszkać gdzie indziej’.

Obóz Dżenin to miejsce szczególne; biedne (około 50% mieszkańców żyje za mniej niż dolara dziennie) i zatłoczone (zagęszczenie to około 8500 mieszkańców / km2), ale przede wszystkim – dumne…

Zakurzona dziurawa droga wije się wciskając pomiędzy gęste zabudowanie. Ulice odrażają nędzą. Na poboczu straszą zaparkowane szkielety karoserii. Stosy odpadków i gruzu zalegają chodnik. Mijają nas trąbiące samochody, osły i ukradkiem przemykające grupki kobiet. Jest gwarnie i tłoczno, sprzedawcy wysiadują przed otwartymi sklepikami, popijając kawę. ‘Ya Inglizi, welcome’. ‘Myślą, że jestem anglikiem?’, pytam. ‘Nie wiem, to nie ma znaczenia, jesteś adżnabi’ (obcokrajowiec), odpowiada Jacob. ‘Inglizi welcome in Palestine’. Przystajemy by odpowiedzieć na pozdrowienie.

W Jacoba nikt nie strzela, tutejsze dzieciaki go lubią. Może dlatego, że jest dla nich zabawny; a może, dlatego, że ich rozumie… Jacob prowadzi mnie do swojego miejsca pracy, jedynej instytucji, która jest schronieniem dla dzieci ulicy. To teatr, ‘Teatr Wolności’.

Dzieci z Teatru Wolność.

Początki teatru to czas Pierwszej Intifady (1987-1993), kiedy do Dżeninu przyjechała Arna Khamis. Khamis była postacią niezwykłą, w młodości zagorzała syjonistka i członkini Palmachu, w jesieni życia obrońca palestyńskich praw. Kiedy podczas intifady władze Izraela zamknęły palestyńskie szkoły Arna przyjechała na tereny okupowane by zorganizować sieć ośrodków edukacyjnych dla najbardziej wykluczonych dzieci. Jedno z owych centrów powstało w Obozie Dżenin.

Ulice Obozu uchodźców w Dżeninie, fot. Dominika Zarzycka

Życie w ogarniętym intifadą mieście nie było łatwe. Tym bardziej dla Żydówki. Arna była zdeterminowana, jak pisała potem: ‘Nie przyjechałam by pokazać, że jestem litościwą żydówką, która pomaga Arabom. Przyjechałam walczyć z okupacją.’

Arna prędko zdobyła zaufanie, ośrodek w Dżeninie przekształcił się w teatr – ‘Dom Arny’. Dzieciaki ją kochały, dorośli szanowali. Porywała za sobą tłumy, była charyzmatyczna, radykalna i niezwykle aktywna. Arnie pomógł syn – Juliano. Prowadził zajęcia z psychodramy. Dzieciaki mówiły o intifadzie, zburzonych domach i śmierci; mogły wyładować agresję i frustrację. Arna była bezkompromisowa, stworzyła ideę kulturalnej intifady. Jej mottem było słynne przemówienie z zimy 1993. ‘Wolność bez świadomości nie istnieje. Pokój bez wolności nie istnieje. Świadomość i wolność są nierozerwalne.’

Pokolenie dzieci Arny dorośnie, stanie się samodzielne, dumne i ambitne. Teatr przetrwa intifadę i przeżyję Arnę (zmarła w 1995 po wyczerpującej chorobie nowotworowej) stanie się miejscem szczególnym, jedyną instytucją kulturalną Dżeninu, ale nie tylko. Stanie się miejscem, gdzie dorosną przywódcy.

Teatr przestanie istnieć w czasie kolejnej intifady (Intifady Al-Aqsa 2000 -2006). Budynek legnie w gruzach, umrze, tak jak umrą jego aktorzy… Większość z nich zginie w czasie ‘Bitwy o Dżenin’.

Dżenin, cmentarz męczenników, fot. Dominika Zarzycka

W kwietniu 2002 Izrael rozpoczął inwazję, która miała być odpowiedzią na szereg ataków samobójczych, przeprowadzonych przez terrorystów Dżeninu. Dowództwo bało się strat, walka w obozie była walką w labiryncie najeżonym pułapkami i snajperami. Dżenin czekał na wojsko. Izrael zdecydował się na specyficzną taktykę. Najpierw do obozu wjechały opancerzone buldożery, które torowały drogę, aktywując pułapki i burząc potencjalne siedliska powstańców. Zrujnowanych zostało około 250 domów, do tej pory nie wiadomo jakie były ofiary w ludziach.

Mój rozmówca, Zakaria, to jedyny żyjący aktor pamiętający czasy teatru Arny.

Zobacz tu na ścianę. To portrety aktorów – męczenników. Ten pierwszy to Aszraf, był ulubieńcem teatru. Był zawsze poważny, nie lubił żartować. Mówiliśmy na niego ‘Palestyński Romeo’.

Aszraf Abu el-Haje zginął podczas Bitwy o Dżenin. Historia dość typowa – wraz z początkiem 2002 wstąpił w szeregi Brygad Męczenników al-Aqsa. Wkrótce stał się jednym z przywódców lokalnego oddziału. Kiedy wkroczyło wojsko zabarykadował się wraz z innymi w teatrze, zostali okrążeni. Po skazanej na porażkę wymianie ognia zginał w ruinach.

Jusuf Sweitat ‘Najlepszy przyjaciel Aszrafa. Jusuf był delikatny i uczuciowy ale zawsze wesoły. Był bardzo dobrym aktorem, wszyscy mówili, że kiedyś zagra na prawdziwej scenie.’

W październiku 2001 Izraelski czołg ostrzelał szkołę niedaleko miejsca pracy Jusufa. Jusuf pobiegł zobaczyć co się stało, znalazł 12 letnią dziewczynkę, była poraniona odłamkami, krwawiła mocno. Chciał ją zanieść do pobliskiego szpitala, umarła mu na rękach. Od tamtego momentu szukał kogoś kto mu da karabin, chciał się zemścić. Odpowiedział Islamski Dżihad. W zamian za broń Jusuf nagrał dla nich pożegnalne wideo. Stał uzbrojony w M16, na głowie miał opaskę szahida i mówił: ‘Moi bracia, moja rodzino, wszyscy, których kocham, nie bądźcie smutni. To jest ofiara.’ 28 października Jusuf wraz z kolegą z sąsiedztwa Nidalem otworzyli ogień w centrum izraelskiego miasta Hadera. Zanim zginęli zabili cztery osoby – cywili czekających na przystanku.

Ala’a Sabagh. ‘Kiedy był dzieckiem żołnierze zburzyli jego rodzinny dom, to była kara za brata – bojownika. To się wydarzyło w czasie pierwszej intifady. Ala’a nie miał gdzie pójść. Znalazł go Juliano i zabrał do teatru. Ala’a mało mówił, ale miał talent, dużo rysował’.

Ala’a wcześnie porzucił szkołę i zajął się handlem. Pewnego razu został zatrzymany przez żołnierzy, wyrwał jednemu z nich karabin i go zabił , zdołał uciec. Z początkiem drugiej intifady dołączył do Brygad Męczenników al-Aqsa. Wkrótce stał się czołowym bojownikiem. W przededniu inwazji przygotowywał obronę obozu, zarządzał przygotowaniem systemu pułapek, oraz angażował rekrutów. Zwrócił się też do przyjaciół z teatru, między innymi Jusufa. Ala’a miał na rękach krew wielu żołnierzy, ale nigdy cywili. Zdobył sławę jako bojownik. Przeżył oblężenie i został dowódcą brygad w mieście. Stał się celem, żył w ukryciu. Nie chciał się poddać. Zginął kilka miesięcy później (we wrześniu 2002) , w ruinach trafionego lotniczym pociskiem domu. Do dziś jest legendą Dżeninu.

Twarz mojego rozmówcy nosi wyraźne ciemne blizny. Z uśmiechem tłumaczy: ‘To po pierwszej bombie, którą skonstruowałem’. Zakaria Zubeidi – jest jednym z ostatnich żyjących aktorów pierwszego teatru. Jego historia jest pełna sprzeczności i niedomówień; kiedyś dowódca Brygad Męczenników al-Aqsa, dziś, można by rzecz, przyjaciel teatru

Był związany z teatrem od jego początków. Jego matka udostępniła swój dom Arnie, która powołała do życia pierwszą teatralną grupę. Zakaria miał wtedy 12 lat. Jago młodość była życiem pomiędzy teatrem a przestępstwem. Jako nastolatek wielokrotnie aresztowany; głównie za rzucanie kamieniami i koktajlami mołotowa. Ale nie tylko, dał się poznać jako jeden z najbardziej wprawnych złodziei samochodów Zachodnego Brzegu Jordanu. Jego działalność podziemna rozpoczęła się w roku 2002. Wtedy stracił matkę i brata. ‘Zginęli choć byli niewinni, nigdy nie angażowali się w walkę. Matka została zastrzelona przez snajpera, stała w oknie domu. Tego samego dnia zabili mi brata, potem zburzyli dom’.

W październiku 2002 został przywódcą Brygad Męczenników al-Aqsa w Dżeninie (przejął obowiązki po zabitym Ala’a). Z czasem stał się faktycznym przywódcą obozu, był odpowiedzialny za bezpieczeństwo i porządek. Nic nie działo sie bez jego zgody. Mimo młodego wieku (26 lat) cieszył się ogromnym zaufaniem Jasera Arafata. Był niepokorny, niezależny i niebezpieczny…

Zubeidi nie miał zwyczaju przyjmować rozkazów. W 2004 roku, porwał palestyńskiego mera Dżeninu, co było karą za odmowę finansowania brygad. W tym samym roku podpalił lokalną siedzibę Palestyńskiej Rady Negocjacyjnej. W końcu, wziął odpowiedzialność za zamach bombowy w Tel-Avivie. Z czasem stał się najbardziej poszukiwanym terrorystą Zachodniego Brzegu Jordanu. Przeżył pięć prób zamachu na jego życie. Czterokrotnie postrzelony. Żył ukrywając się. Jak mówi dziś: ‘Spałem z bronią w ręce, przez kilka lat nie zaznałem spokojnej nocy.’ W roku 2005 składa broń i ogłasza rozejm. Jednocześnie nawiązuje kontakty z Izraelskim ruchem pacyfistycznym i zwraca się do mieszkającego wówczas w Tel – Avivie – Juliano. Juliano przyjeżdża do Dżeninu w 2006 – teatr zostaje otwarty ponownie. W 2007 r. Izrael ogłasza amnestię, Zubeidi przestaje się ukrywać.

Dziś w Dżeninie panuje spokój, choć mieszkańcy pamiętają o wojnie. Tutaj każdy przeżył tą samą historię, ale poza dzieciakami uzbrojonymi w zabawkowe pistolety na ulicy nie widać broni. Kiedy spytałem Zakarię dlaczego nie ma walki i oporu, odpowiedział – ‘Dżenin sam walczył nie będzie, na stan dzisiejszy walka jest niemożliwa.’

Siła sztuki, nie karabinu.

Siedzimy wraz z Mustafą na podwórzu teatru. Mustafa pracuje w teatrze, zabiera dzieciaki i uczy je jak robić zdjęcia. Czasem po prostu gra z nimi piłkę.

‘Kim jest Zakaria dziś ? Trudno powiedzieć’, mówi Mustafa. ‘To mój przyjaciel, ale nie wiem kim jest. Wiem, że od czasu do czasu chodzi się meldować na Izraelskim posterunku. To były bojownik, ma za sobą cały obóz. Izrael o tym wie. Tutaj nie ma Izraelskiego wojska ani palestyńskiej policji. Zakaria jest szefem. On sam mówi, że prędzej czy później Izrael go zabije. Pewnie tak… Jedno jest pewne, gdyby nie Zakaria Zubeidi teatr by nie przetrwał’.

Dlaczego?

‘Bo jest po naszej stronie. Zakaria jest szanowany przez każdego. Łamiemy kulturowe tabu, teatr jest koedukacyjny a to stwarza problemy. Obóz jest konserwatywny, mieszkańcy to mniej lub bardziej tradycyjni muzułmanie. Przez lata jedyną instytucją wypełniającą przestrzeń społeczną był meczet. Dzieciaki lgną do teatru jak muchy, dla części mieszkańców to poważny problem. Mówią, że teatr odciąga dzieci od religii. Kiedy Zakaria mówi, że teatr to miejsce walki z okupacją, to pomaga.’

A jest ?

‘Wierzymy w siłę sztuki nie karabinów. Nasz teatr kontynuuje tradycję Arny. To miejsce walki o tożsamość i godność. Teatr to alternatywna rzeczywistość, która opowiada prawdziwymi emocjami. Obóz Dżenin to rzeczywistość okupacji, jedyna rzeczywistość jaką znają tutejsze dzieciaki. Teatr Wolność to miejsce, gdzie mówią co czują, gdzie są bezpieczne, gdzie czują się doceniane i wartościowe, gdzie są słuchane. To miejsce gdzie dzieci Obozu Dżenin są wolne.’

Poza teatrem nie są ?

„Dżenin to mentalne więzienie. To miejsce, gdzie kultura narzuca sztywne ramy; miejsce dziwnej frustracji, mieszanki dumy i poczucia niższości. Kult poświecenia miesza się z pogardą. Rzeczywistość jest trudna. Ludzie są radykalni, na murach wiszą setki plakatów z wizerunkami męczenników. Mieszkańcy przekazują opowieści o bojownikach i ofiarach. Miasto żyje historią i martyrologią. Dzieci znają te historie dobrze. Wiedzą kto zginął, kiedy i kto go zabił, dla wielu męczennicy to idole. Wielu będzie gotowa się mścić, za brata, za przyjaciela, za sąsiada. Póki co dzieciaki są małe, ich rolą jest praca a miejscem życia ulica. Nie chcemy by w przyszłości ich życiem stała się walka.

Pamiętam jak przychodziłem do teatru jako chłopiec, wiem ile to znaczy. Kiedy miałem kilka lat wybuchła pierwsza intifada, a mój ojciec trafił do więzienia. Kiedy miałem lat kilkanaście wybuchła druga intifada, straciłem wielu przyjaciół, widziałem śmierć. Wiem, że teatr mi pomógł. Za każdym razem, kiedy tu przychodziłem czułem jak bym wchodził gdzieś do wymarzonego świata, którego nie widziałem co dzień na ulicy. Czułem się bezpieczny i wolny.

Kiedy jestem z dzieciakami dzisiaj, widzę to samo. Kiedyś do teatru przyszedł jeden z byłych bojowników – islamista. Nie podobało mu się, że dziewczynki grają razem z chłopcami. Wtargnął na deski i przerwał sztukę. Wystawialiśmy wtedy ‘Czarodziejski flet’. Krzyczał rugając jedną z dziewczynek, chciał ją odesłać do domu. W pewnym momencie zamierzył się, żeby ją postraszyć czy uderzyć? Nie wiem. Dziewczynka nie drgnęła, pewnym głosem powiedziała, że zostaje na scenie. Agresor stał zmieszany z głupią miną. Cała sala ryknęła śmiechem. To było coś !”

Radykałowie was nie lubią.

„Czasem myślę, że nikt poza dzieciakami nas nie lubi (śmiech). To nie dlatego, że ludzie są zbyt tradycyjni. Są jacy są, my nie zamierzamy ich zmieniać, to jest środowisko, w którym działamy i tyle. Mieszkańcy obozu to nie problem. Jakby nie było wystawiamy tutaj, a sala jest zawsze pełna. Przyzwyczajają się, ale wszystko dzieje się stopniowo. Zmieniamy

Teatr Wolności w Dżeninie, próba " Alicji w krainie czarów" z Julianem Mer Khamis jako reżyserem, fot. Dominika Zarzycka

rzeczywistość, ale jednocześnie jesteśmy jej częścią – wciąż uwikłaną w kulturowe relacje. Teatr to tylko alternatywna forma komunikacji, która zastępuje inne, ale nie rzeczywistość sama w sobie. Problem polega na czym innym. Wszystko zależy od tego o czym mówisz…”

Czyli ?

„Kiedy wystawiliśmy ‘Folwark Zwierzęcy’ nie wszystkim się to spodobało. Wiosną 2009 ktoś dwukrotnie próbował podpalić teatr. Nie znaleziono winnych, ale w teatrze wiadomo, że to nasłane przez świnie psy”’.

Palestyńska służba bezpieczeństwa.

„Służba nie wiem. Na pewno nie był to nikt z obozu, ani z Izraela, czy żaden żołnierz, bo ich tu nie ma. W autonomii jest za to wielu, którym słowa Orwella mogą się nie spodobać. To dowód na to, że takie słowa są potrzebne. Realia kulturowe to jedno a opresja to co innego. Izraelska czy palestyńska wszystko jedno, zabiera wolność, chce zmusić do uległości i zabrania myśleć. Teatr ma być miejscem, gdzie realia opresji zmieniają się w alternatywę wolności.”

Jak wygląda przyszłość obozu ? Wierzysz w wolność poza teatrem ?

„Nie wiem. Nie chcę by znów wybuchła wojna, to wszystko. Czasem się boję, nie wiem co bym zrobił. Wiem, że wielu poszłoby zginąć, tak jak ostatnio. Ja chcę żyć. Chce być potrzebny, to wszystko.”

Teatr Wolności w Dżeninie, próba " Alicji w krainie czarów", fot. Dominika Zarzycka

Jak wygląda przyszłość teatru ?

„Mam nadzieję, że co najmniej tak jak teraz. Nie jesteśmy od nikogo zależni, wszystko robimy sami, reżyseria, choreografia, światło, dźwięk, muzyka, terapia ruchowa… Dzieciaki są coraz bardziej zaawansowane, mamy programy pozateatralne: muzyczne, fotograficzne. W ostatnim roku odwiedziło nas 16 tys. osób. To ogromna ilość jak na tak małą instytucję. Tutaj pracuję raptem kilka osób, większość zaangażowanych to wolontariusze. Jasne, że problemem są pieniądze. Ale teatr nie umrze, przetrwał dwie intifady, przetrwa i kryzys. Nasze przetrwanie to walka, to kulturalna intifada.”

Ktoś za wami pójdzie na taka intifadę ?

‘Wierze, że tak. To miejsce jest otwarte dla każdego, kto chce zakończenia okupacji’

Co aktualnie wystawia teatr ?

‘Alicję z krainy czarów’. Będziemy tworzyć naszą rzeczywistość – po drugiej stronie lustra…

ps. 4 kwietnia 2011 zabity został Juliano Mer Khamis – syn Arny, aktor, współzałożyciel teatru, inicjator jego odbudowy, wieloletni dyrektor a przede wszystkim działacz pokojowy. Juliano zginął z rąk palestyńskiego zamachowca w Dżeninie.

Tags: , , , ,