Urodzeni w czasie wojny. O tym jak opium staje się najważniejsze

Przeciętny Afgańczyk urodził się w trakcie wojny. Dzieci nie znają pokoju, dorośli nie pamiętają co to dobrobyt. Jedynie lokalni watażkowie czerpią profity z przemytu – czasem broni, czasem narkotyków.

Afganistan jest krajem, położonym w wysokich górach, które przechodzą w półpustynię. Życie w tym klimacie jest wymagające. Ciężkie warunki atmosferyczne, uboga ziemia, niewiele zwierząt hodowlanych, brakuje opału. Afganistan jest biedny.

Trud nie kończy się na geografii. Afgańczycy muszą poradzić sobie z wojną, która trwa już od ponad 30 lat. Muszą pielęgnować własne prawa i obyczaje i konfrontować je nieustannie z tymi, które narzucane są przez kolejnych okupantów.

Afganistan radzi sobie z trudami tak, jak może radzić sobie państwo okaleczone i rozdarte… Ciężko dookreślić co w tym kraju jest legalne a co nie. Gdzie się kończy lokalna tradycja, gdzie zaczyna przestępstwo? Centralnym punktem afgańskiej gospodarki stała się uprawa maku i produkcja opium, przemyt jest zaś powszechnym procederem.

Kto tak naprawdę korzysta?

Ogólnoświatowa opinia na temat dochodów pochodzących z produkcji opium i heroiny mówi, że to Talibowie są najważniejszymi beneficjentami tego specyficznego działu gospodarki. Faktem jest, że Talibowie zarabiają na opium i heroinie, ba prawdą jest również, że dzięki tym dochodom mogą się zbroić. Największy kąsek z tego stołu trafia jednak w ręce kogo innego.

Światowy eksport opium Afganistanu, 2011r.


Afganistan jest największym na świecie producentem opium. Pola makowe w ubiegłym roku zajmowały 123 tysiące hektarów i były w stanie wyprodukować 7000 ton opium rocznie, z czego może powstać 1000 ton heroiny. Zaspokaja to ponad 90% światowego rynku. Ogólnoświatowe dochody pochodzące z handlu afgańską heroiną i opium sięgają 88 miliardów dolarów rocznie. Wartość sprzedaży hurtowej poza granice kraju i wewnętrznego rynku Afgańskiego wynosi 4 miliardy dolarów. Z tego jedynie od 2 do 12 % (nikt nie jest w stanie tego dokładnie zmierzyć) trafia w ręce radykalnych islamistów. 

Mimo że kultywacja maku w Afganistanie jest nielegalna, to nie istnieją żadne mechanizmy, które wprowadzałyby zakaz w życie.

Rząd Afganistanu, który jest teoretycznie odpowiedzialny za kontrolę szczelności granic, prewencję przemytu i produkcji opium przymyka oko na narkotykowy biznes, gdyż w warunkach wojny jest on niemalże konieczny.

Uprawa maku jest w tym rejonie zajęciem tradycyjnym i żaden Afgańczyk nie ma moralnych dylematów, dotyczących słuszności uprawy. Poza tym zrujnowana gospodarka znajduje w opium  jedyne oparcie. Prezydent Afganistanu, Hamid Karzai zdaje sobie z tego sprawę.

Prowincje Afganistanu zaangażowane w produkcję opium.

Zaprzestanie produkcji opium nikomu nie jest na rękę, gdyż są w nią wplątani ludzie z różnych środowisk i warstw społecznych.

Pierwszym szczeblem produkcji są zwykli farmerzy, którzy uprawiają mak, ponieważ na tym mogą zarobić dwa razy więcej niż na uprawie, dajmy na to, zboża. Na polach makowych pracuje dziesiątki tysięcy Afgańczyków, dla których jest to jedyna możliwość ucieczki od głodu. Bieda jest najczęstszą podawaną przez farmerów przyczyną kultywacji pól makowych.

Dzieci farmerów, fot. Bartek Tofel

Kolejnym szczeblem są handlarze, którzy skupują nieprzetworzony narkotyk. Kilogram suchego opium w marcu tego roku skupowany był w cenie 274 dolarów. Taki produkt po naliczeniu marży trafia dalej do „fabryk”, czyli miejsc, gdzie chemicznie przetwarza się wydzielinę maku w heroinę czy morfinę. Tym procederem zajmują się już głównie watażkowie wojenni, oni później przemycają towar za granicę kraju.

Produkcja narkotyku w Afganistanie stała się popularna w czasie wojny z Rosją. Trzydzieści lat temu, podczas bardzo wyniszczającego konfliktu, walczący z rosyjskim okupantem mudżahedini produkowali opium, aby móc finansować działania wojenne.

Po zakończeniu wojny w 1989 roku, Afganistan nie zaznał spokoju –  wewnętrzne frakcje rozpoczęły zażartą walkę o władzę. Watażkowie wojenni również wtedy zbroili się dzięki sprzedaży narkotyków.

Po dojściu do władzy Talibów w 1994 produkcja utrzymywała się na wysokim poziomie, aż do 2000 roku, kiedy lider Talibów, Mułła Mohammed Omar wprowadził zakaz kultywacji maku. Zakaz okazał się niezwykle skuteczny. Produkcja opium spadła o 90 % w stosunku do roku poprzedniego.

Sytuacja po raz kolejny się odmieniła po wejściu wojsk alianckich do kraju. Od 2001 roku uprawa maku i produkcja narkotyków sukcesywnie wzrasta aż do dziś, aby osiągnąć największe w historii Afganistanu wielkości.

W dzisiejszym układzie politycznym Afganistanu, watażkowie wojenni znaleźli dla siebie bardzo macną pozycję. Z jednej strony mają dobre relacje z rządem, wchodzą w układy z armią amerykańską, ciszą sie też poparciem społecznym. Watażkowie, czyli dzisiejsi producenci i przemytnicy narkotyków, zarabiają w Afganistanie najwięcej. Skupując w cenie hurtowej suche opium, przetwarzają je i sprzedają w cenie kilkakrotnie wyższej.

Prezydent kraju zdaje się być zaangażowany w biznes. Jego brat, Achmed Karzai w 2006 roku był oskarżony o zaangażowanie w przemyt narkotyków z Afganistanu. Oskarżenia pojawiły się po tym jak Ahmend Karzai kilkakrotnie nakazał służbą bezpieczeństwa uwolnienie przemytników. Brat prezydenta stanowczo odrzucił oskarżenia, twierdząc, że jest to polityczny atak na jego osobę.

Sam prezydent również wspiera wytwórców i handlarzy narkotyków. Wielokrotnie osoby związane z przemytem były zwalniane z więzień na bezpośrednią prośbę prezydenta, gdyż byli powiązani z afgańskimi politykami, biznesmenami czy bohaterami wojny z Rosją.

Możliwe, że prezydent Karzai chciał złapać dwie sroki za ogon, zbierając grube miliony na sprzedaży narkotyku, a jednocześnie czerpać korzyści ze wsparcia finansowego aliantów zachodnich.

Ostatnim ogniwem łańcucha są właśnie alianci. Pewnym jest fakt, że wojska alianckie nie przeszkadzają w uprawie. Działania mające na celu więzienie producentów heroiny i przemytników również spychane są na plan dalszy. Jak twierdzą dowódcy, nie jest to sprawa priorytetowa obecności aliantów w Afganistanie. Agencja Fox, w rozmowie z byłym amerykańskim wojskowym, udowadniała, że Amerykanie przymykają oko na narkotykowy biznes , gdyż za bardzo zależy im na dobrych układach z zajmującymi się przemytem watażkami. Przemytnicy  są bowiem ludźmi zaprawionymi w bojach, posiadającymi własne armie, a także ludźmi bogatymi i wpływowymi.

Podtrzymane produkcji opium jest korzystne dla wszystkich sił rządzących w kraju. Korzyść Talibów to pieniądze pochodzące z “opiumowego podatku”. Jako że sami Talibowie  nie zajmują się uprawą i handlem ich dochody są na niskim poziomie. Korzyść reżimu Karzaja to powodowane biedą społeczne poparcie dla produkcji, a tym samym źródło społecznej legitymacji oraz prawdopodobne dochody płynące z korupcji. Korzyść USA to współpraca z watażkami, która często ma charakter aliansu militarnego skierowanego w Talibów. Jednak największym beneficjentem finansowym pozostają przemytnicy, handlarze i producenci – kontrolujący opiumowy rynek wojenni watażkowie.

Kto kupuje?

Suche opium w części trafia na zagraniczne rynki zbytu, częściowo jest przetwarzane w gotową do sprzedaży heroinę i morfinę jeszcze w granicach Afganistanu.

Jeszcze kilka lat temu Afganistan nie miał własnych laboratoriów.  Opium w surowej wersji trafiało głównie do Pakistanu, Iranu i Turcji. Aktualnie afgańscy watażkowie moga przetwarzać surowce samodzielnie co przynosi większy dochód niż jedynie przemyt. Większość pól makowych znajduje się na południu i południowych zachodzie kraju, choć coraz częściej uprawa ma miejsce na północy, przy granicy z Tadżykistanem. Tradycyjnymi szlakami przemytniczymi była najdłuższa granica z Pakistanem i również długa granica z Iranem. W tym memencie coraz więcej narkotyków (15 do 20%) trafia do Tadżykistanu.

Mimo że według badań komisji Narodów Zjednoczonych, afgańskie opium zaspokaja ponad 90 światowego zapotrzebowania, to okazuje się, że większość narkotyków i tak zostaje w obszarze Środkowego Wschodu i Rosji. Okazuje się, że ten rejon spożywa stosunkowo duże ilości pochodnych opium.

Heroina nie jest już popularnym narkotykiem w Ameryce (5% opiatów spożywanych na całym świecie, z czego większość pochodzi z południowej Ameryki), czy Europie. W samym Afganistanie ponad milion osób jest uzależnionych od heroiny, czyli mniej więcej 8% społeczeństwa. Heroina ze względu na powszechną dostępność i niską cenę stała się bardzo popularna. Mimo że islam zabrania Afgańczykom spożywania narkotyków, kraj popadł w swoisty stan amoku. Jako przyczynę Afgańczycy najczęściej podają biedę i wieloletnie zmagania związane z wojną.

Symptomatyczny jest tu przykład 24 letniej kobiety uzależnionej od heroiny. Kobieta opowiada, że przy porodzie swojego trzeciego dziecka doszło do komplikacji, straciła dużo krwi. Po porodzie cierpiała na mocne bóle. Nie mogła pozwolić sobie na odpowiednie środki przeciwbólowe, gdyż te są niezwykle drogie w Afganistanie. Aptekarz doradził jej znieczulanie opium. Po roku kobieta stała uzależniła się tak, że musi brać opium co dzień. Co więcej jej roczne dziecko również jest uzależnione, gdyż matka na uspokojenie dawała mu do ssania niewielkie ilości narkotyku.

Ten przykład pokazuje skalę problemu – psychikę Afgańczyka, jego przyzwyczajenia społeczne. Opium istniało w lokalnej kulturze od dziesięcioleci i było używane w wielu aspektach życia. To dopiero masowa produkcja rozpoczęta podczas wojny z Rosją i bezwzględna, nastawiona na zysk polityka watażków wywołała problem.

Nikomu nie opłaca się zrezygnować z produkcji opium. Czerpiący korzyści watażkowie zbudowali na handlu narkotykiem i bronią lokalne strefy wpływów. Przekupny rząd nie przykłada starań do zaprzestania procederu. Dla Talibów jest to praktycznie jedyna źródło dochodu. Dla zwykłego Afgańczyka natomiast, opium jest albo przekleństwem, albo jedyną deską ratunku przed głodem i bólem wojny.

Trzydziestoletnia wojna w Afganistanie zachwiała równowagę społeczną, tożsamość i narodowa pamięć. Na ich miejsce powstały nowe jakości i nowe układy społeczne, które są niezdrowe, ale na dzień dzisiejszy jedyne z możliwych.

Źródła: United Nations Office on Drugs and Crime, CBS Fereign Policy, Spiegel, Eurasia.org, Congress.org, NYTimes, RAWA.org, Global Security Organization, Poppy fields in Afghanistan, Ghotbi N., Tsukatani T. October 2002, European Monitoring Centre for Drugs and Drug Addiction

Tags: , , , , ,