Irak. Chaos irackich frontów

23 lutego seria eksplozji w Iraku zabiła 55 osób, 121 osób odniosło rany. Zamachy konsekwentnie zbierają krwawe żniwo. Tylko w przeciągu ostatnich dwóch tygodni śmierć poniosło co najmniej 70 osób. Irak stoi w obliczu chaotycznego konfliktu, którego skali nikt nie jest w stanie przewidzieć. Rysujący się na horyzoncie scenariusz wojny to symptomem porażki budowanej od 10 lat amerykańskiej strategii regionalnego bezpieczeństwa.

22 grudnia w Bagdadzie zginęło 71 osób, do zamachów doszło w szyickich sektorach miasta. Jak informowała amerykańska organizacja wywiadowcza SITE, atak został przeprowadzony przez Islamskie Państwo Iraku – organizację podległą al-Kaidzie.

5 stycznia śmierć poniosły 74 osoby, 24 zgięły w Bagdadzie, reszta w drodze do Karbali. Atak w Bagdadzie był koordynowaną eksplozją ładunków-pułapek. Większość ofiar to szyici, część ładunków eksplodowało w bastionie szyickiego radykalizmu, Sadr City. Drugi z ataków, był zamachem samobójczym w okolicach Nasiriji. Celem byli szyiccy pielgrzymi.

14 stycznia, eksplozja zabiła 64 szyickich pielgrzymów w Basrze.

27 stycznia w Bagdadzie. Samobójca zdetonował ładunek w czasie szyickich uroczystości pogrzebowych. Śmierć poniosły 33 osoby.

19 lutego zamachowiec samobójca zdetonował ładunek na terenie akademii policyjnej w Bagdadzie zginęło 19 policjantów. Tego samego dnia zamachy w innych częściach kraju zabiły kolejne 7 osób: 4 policyjnych informatorów oraz 3 szyickich bojówkarzy.

Ataki z 23 lutego były serią zamachów koordynowanych, głównie eksplozji pułapek. Dwie bomby wybuchły w Bagdadzie, zginęło 8 osób. W dystrykcie Dora dwie miny-pułapki zabiły zabił 2 osoby. W pobliżu położonego na północ od stolicy punktu kontrolnego na moście Safarija zginęło 6 policjantów, zostali ostrzelani z broni maszynowej. Sprawca nie został ujęty. Kolejne ładunki wybuchły w Hilli, Kirkuku oraz w kilku lokalizacjach prowincji Tikreit. Łącznie zginęło 55 osób, 121 odniosło rany. Wszystkie ataki miały miejsce między4 a6 rano czasu polskiego. Żadna z organizacji nie wzięła dotychczas odpowiedzialności za dzisiejsze zamachy. Jak jednak informują policyjne źródła skoordynowany charakter ataków oraz użycie ładunków – pułapek może świadczyć o zaangażowaniu al-Kaidy.

Przeprowadzonych w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy ataki były wymierzone bądź w szyickich cywili bądź w aparat władzy.

Sunnici

Jak komentują analitycy genezą ataków może być postępująca eskalacja konfliktu sunnicko-szyickiego. Począwszy od połowy grudnia 2011 w kraju trwa gabinetowy impas, który jest powszechnie interpretowany jako rezultat anty-sunnickiej quasi-dyktatorskiej polityki premiera Malikiego. Zamachowcy liczą na intensyfikację politycznego konfliktu, który mógłby stać się wstępem do zmiany status quo. Nie chodzi bynajmniej o zmianę gabinetowego układu sił. Celem ataków jest wojna. Zamachowcy czekają na szyicki odwet, który mógłby stać się iskrą zapalną.

Jeśli szyickie bojówki zaatakują, rozgoryczeni realiami władzy sunnici szybko zasilą szeregi własnych bojówek. Taka mobilizacja może pozwolić na odbudowę przerzedzonego zaplecza sunnickiego radykalizmu, a w dalszej perspektywie przejęcie inicjatywy.

Inną genezą ataków może być pokaz siły. Ktokolwiek jest za nie odpowiedzialny, wie, że w konsekwencji amerykańskiego wycofania każdy scenariusz jest możliwy, a uśpione dotychczas organizacje radykalne prędzej czy później uaktywnią się. Linie podziału stref wpływów nie odzwierciedlają terytorialnych pretensji, są jedynie efektem chybotliwego kompromisu opartego dotychczas o militarny potencjał Amerykanów. Wielu watażków, radykałów i klanowych przywódców wie, że rewizja status quo jest jedynie kwestią czasu. Problem jest wyjątkowo aktualny w regionach, w których sunnici utracili pozycję na korzyść szyitów. Przykładem jest Bagdad, gdzie w wyniku wojny domowej 2006 – 2008  przewagę w mieście zdobyli szyici. Część dzielnic, która miała status mieszany (np. Karadah) lub zdominowany przez sunnitów (np. Kadimija) została włączona w szyickie strefy wpływów. Mimo nałożenia wspólnej kontroli, powszechna wśród sunnitów frustracja może być łatwo wykorzystana. Wielu dowódców czeka na odpowiedni moment, a anty-sunnicka polityka Malikiego gra na ich korzyść.

Jeśli wziąć pod uwagę charakter przeprowadzonych ostatnio ataków (zamachy samobójcze, eksplozje pułapek, ataki na cywili) można przypuszczać, że tak jak twierdzi iracki rząd są one dziełem odradzającej się al-Kaidy. Taki scenariusz mimo, że prawdopodobny, nie może być jednak przyjęty za pewnik. Sunnicki radykalizm to nie tylko al-Kaida, to także szereg innych ruchów islamistycznych, nacjonalistycznych i post-basistowskich. Organizacje te są stosunkowo dobrze uzbrojone, nieźle wytrenowane i… Podatne na radykalizację.

Ich witalność to w dużej mierze dziedzictwo kontrowersyjnej strategii amerykańskiej, która począwszy od końca 2006 r. polegała na popieraniu tych sunnickich bojówek, które w zamian za uzbrojenie i pieniądze występowały przeciwko al-Kaidzie. Część bojówkarzy stanowili byli członkowie al-Kaidy, którzy pozostając przy hasłach islamistycznych zdecydowały się na „dezercję”.  Inni wywodzili się z wrogich islamizmowi post-basistowskich milicji jak i rozbitej saddamowskiej armii.

Problem bojówek to dość kłopotliwy spadek. Pozbawieni amerykańskiej kurateli watażkowie mogą stać się aktywnymi aktorami wojny domowej. Zasadniczym problemem jest ich anty-szyicka propaganda, która może łatwo przerodzić się w otwarty konflikt. Radykałowie sunnickiego islamizmu widzą w szyitach heretyków, przeciwko którym usprawiedliwiony jest subiektywnie interpretowany dżihad. Nacjonalistyczne milicje post-saddamowskie z kolei, pałają nienawiścią do szyitów, gdyż postrzegają ich jako piątą kolumnę perskiego nacjonalizmu.

Jednocześnie, anty-szyicki resentyment nie wyklucza agresji wewnętrznej. W razie konfliktu wypromowane przez Amerykanów bojówki podejmą się zapewne chaotycznej walki na dwa fronty, z szyitami i al-Kaidą jednocześnie.

Szyici

Radykalizm szyicki pozostaje bierny. Brak reakcji to efekt poszukiwania zabezpieczenia interesów poprzez partycypację polityczną. Modelowym wręcz przykładem było zawieszenie broni ogłoszone przez radykalnego kleryka Muktadę as-Sadra, które ostatecznie pozwoliło „Ruchowi Sadra” na udział w montowanej przez Malikiego koalicji. To umożliwiło szyitom stworzenie większościowego bloku, który zdominował gabinet.

Cierpliwość radykałów jest jednak ograniczona. Wiele zależy od reakcji ulicy. W obliczu narastających ataków zniecierpliwione masy mogą zażądać reakcji. To zaś może stać się wodą na młyn konfliktu nie tylko sunnicko-szyickiego, ale także rywalizacji pomiędzy bojówkami szyickimi.

Najliczniejszym szyickim ruchem jest środowisko sadrystów, wywodzących się z rozwiązanej w 2008 roku Armii Mahdiego. Ich głównym reprezentantem są Brygady Dnia Ostatecznego, zbrojnie ramię „Ruchu Sadra”. Tradycyjnym konkurentem sadrystów jest ruch Asaib al-Haq –organizacja która sprzeciwiła się Sadrowi, gdy ten zgodził się na negocjowanie zawieszenia broni z USA w 2005. W 2009 Asaib al-Haq przegrała z Brygadami Dnia Ostatecznego wewnątrz-szyicką bitwę o przywództwo nad Sadr City. W wypadku intensyfikacji napięcia organizacja może pokusić się o przejęcie utraconych wpływów, to z kolei oznacza odnowienie konfliktu z sadrystami.

Inna organizacja to prawdopodobnie najsilniejsza szyicka bojówka Kataib Hezbollah. Siłą ruchu jest zaplecze militarne i konsekwentny patronat Teheranu. Jak informowało Centrum Zwalczania Terroryzmu akademii West Point,  Kataib Hezbollah jest na bieżąco zaopatrywane w broń maszynową, rakiety balistyczne bliskiego zasięgu (107 mm), moździerze (60 i 81mm), RPG, materiały wybuchowe (głównie C4) oraz systemy przeciwlotnicze MANPADS (man-portable air defence systems). Ze względu na potencjał organizacja jest najsilniejszym kandydatem do przejęcia kontroli nad szyickim radykalizmem. Jednocześnie jednak, z uwagi na fakt, że siłą Kataib Hezbollah jest charakter militarny, organizacja będzie zapewne skłonna do eskalacji skierowanej nie tylko w sunnitów ale także we współwyznawców.

Podobnie zatem jak w przypadku bojówek sunnickich, szyickie organizacje radykalne są narażone na konflikt wewnętrzny. Ostatecznie, iracka wojna domowa może być chaotyczną walką wszystkich ze wszystkimi.

Chaos wojennych frontów.

Dodatkowym problemem może być nieczytelność i jednoczesna elastyczność frontu. Linie pęknięć nie są oczywiste, głównie ze względu na etniczną i wyznaniową mozaikę. W warunkach konfliktu, różnorodność staje się przekleństwem cywili. Taktyką walki są bowiem porwania, zabójstwa i bombowe zamachy skierowane w każdego po drugiej stronie barykady.  Problem obrazuje chociażby przykład poszatkowanego strefami wpływów Bagdadu, w którym w czasie wojny domowej (2006-2007) śmierć poniosło prawie osiem tysięcy cywili.

Inne regiony zapalne to położone na północy obszary bogate w ropę o tzw. nieuregulowanym statusie terytorialnym. Jednym z nich jest prowincja Kirkut, gdzie trwa konflikt pomiędzy Kurdami a arabskimi sunnitami. Spór toczy się wokół podziału władzy i dochodów płynących z eksploatacji. Konflikt doprowadził do ochłodzenia relacji pomiędzy Bagdadem, a kurdyjskim rządem autonomicznym w Erbilu. Kurdowie obawiają się ponadto, że w przypadku napięć szunnicko-szyckich ucierpią rykoszetem. W przypadku eskalacji rząd w Erbilu może zdecydować się na ruch prewencyjny i zająć uznawany przez Kurdów za etnicznie i historycznie im przynależy Kirkuk oraz zabezpieczyć roponośne pola.

Konflikt w Kurdystanie może z kolei doprowadzić do konfliktu z Turcją, która jest zaangażowana w wojnę z partyzantką tureckich Kurdów, ukrywających się w górach północnego Iraku. Innym niebezpieczeństwem jest rozlanie się konfliktu na teren Syrii. Walki mogą się przenieść za pośrednictwem obecnej na terenie graniczącej z Syrią prowincji Anbar al-Kaidy. Al-Kaida uzyskałaby bowiem swobodę infiltracji syryjskiej wojny domowej poprzez mobilizację irackiego i syryjskiego sunnickiego radykalizmu, skierowanego w szyicki syryjski reżim Baszara Assada. W takim wypadku, automatycznie zwiększa się prawdopodobieństwo zaangażowania Iranu. Ingerencja nie nastręczałaby Iranowi zasadniczych trudności. Teheran ma nie tylko wpływ na iracki szyicki rząd; ale możliwość infiltracji otwartej granicy irańsko-irackiej.

Czarny scenariusz konfliktu obejmujący libanizację, uczestnictwo państw ościennych oraz infiltrację terytoriów przygranicznych to perspektywa chaotycznej wojny, która ostatecznie pogrzebie szansę na stabilizację regionu.

Irak powojenny to kraj otwarty na radykalizację, interwencje sił zewnętrznych, autorytaryzm, proliferację broni. Rezultaty trwającej prawie 10 lat amerykańskiej interwencji jak i efekty prowadzonej pod patronatem zachodu transformacji brutalnie mijają się z oczekiwaniami.

Interwencja w Iraku poniosła porażkę.

Tags: , , ,