Şivan Perwer i sprawa kurdyjska

Mniej więcej dwa tygodnie temu w pewnym miejscu na wschodzie Turcji zebrały się tłumy wiwatujących ludzi pod sceną, na której znalazło się dwóch wysoko postawionych polityków. Brzmi zagadkowo? W celu zrozumienia tego zdarzenia chciałbym wam pokrótce przybliżyć postać kurdyjskiego muzyka Şivana Perwera w kontekście ostatnich wydarzeń, co pozwoli zrozumieć przyczyny i wagę tego wybuchu entuzjazmu.

Diyarbakir, nieformalna stolica tureckich Kurdów była ostatnio świadkiem bezprecedensowego wydarzenia  – turecki premier Recep Tayyip Erdogan i prezydent autonomicznego regionu Irackiego Kurdystanu Massoud Barzani spotkali się na wiecu politycznym, który podkreślać ma zmianę podejścia urzędników z Ankary do licznej kurdyjskiej mniejszości, przez lata traktowanej jako obywatele drugiej kategorii. Oficjalne dokumenty mają nawet na Kurdów odpowiednie określenie – Turkowie Górscy – Kemaliści nie akceptowali wielonarodowości państwa tureckiego. Daleko do pełnej stabilizacji i oficjalnego uznania Kurdów i ich kultury jako integralnej części państwa, jednak trudno nie zauważyć pewnych gestów.

Prawdopodobnie najważniejszy z nich był częścią wspomnianego spotkania (wiecu?) w Diyarbakir. Poza przemówieniami polityków ludzie zebrani na wiecu ludzie mieli okazję posłuchać śpiewającego w języku kurdyjskim muzyka.

Na tym nagraniu brzmi to nie najlepiej ale musicie panom wybaczyć emocje a i sprzęt pewnie nie był tworzony przez najsolidniejszych wytwórców. Drugi z występujących to Ibrahim Tatlises, również Kurd, śpiewający jednak piosenki miłosne (co nie przeszkodziło mu być ofiarą ataków na jego życie). Z pozoru może się to wydawać niewiele znaczącym koncertem wspierającym polityków – Kurd występuje w mieście, które w większości jest kurdyjskie? To jednak spora nowość – w tureckim Kurdystanie dotychczas publiczne kultywowanie tradycji i używanie języka kurdyjskiego mogło się skończyć bardzo źle. Sam Perwer o którym tu mowa nie wyszedł na tym najlepiej – w roku 1976 został zmuszony do ucieczki z Turcji i osiadł na długie lata w Niemczech, po raz pierwszy wracając do kraju właśnie w połowie listopada. To prawdopodobnie przybliża wam rangę tego wydarzenia.

Idąc dalej, znaczenie muzyki Şivana dla społeczności kurdyjskiej pokazuje też legenda, która wśród Kurdów krąży. Otóż opowiada ona o walecznym Peszmergu (po kurdyjsku oznacza to wojownik śmierci, tak nazywają siebie kurdyjscy partyzanci, próba odmiany tego słowa przez polskie przypadki jest karkołomna), który w obliczu operacji bez znieczulenia postanowił, że poradzi sobie z bólem śpiewając piosenki autorstwa Perwera – partyzant nie poczuł bólu ani przez chwilę.

Jego oficjalna strona w zakładce biografia, jak to zwykle bywa w przypadku bliskowschodnich muzyków, zamieszcza małą hagiografię piosenkarza. Czytamy, że mały Şivan był błagany o to aby śpiewać (przekupywano go cukierkami) i muzyka towarzyszyła mu od zawsze, że początkowo nie chciał się parać sztuką, bo chciał pracować dla dobra Kurdystanu jednak ostatecznie nie miał wyjścia. Zdecydował się śpiewać co przypieczętowało jego los legendy na wygnaniu. W 1991 roku wystąpił na koncercie charytatywnym pośród ludzi, którzy dla popularyzacji muzyki spoza europejskiego kręgu kulturowego zrobili niemało. Peter Gabriel i Paul Simon nie wsparli jednak jego kariery na tyle, żeby został gwiazdą tego, co określa się terminem world music. Najbardziej jego popularności przysłużyły się kasety szmuglowane przez wszystkie z nakreślonych na mapie Kurdystanu granic, i chociaż była to popularność niezwykła to jednak ciągle lokalna.

Chociaż sam mówi, że może stanąć ramię w ramię z każdym, kto chce pokoju, nie obeszło się bez kontrowersji. Chociaż nikt chyba nie wątpi w szczerość intencji to niektórzy z obecnych tego niezwykłego dnia w Diyarbakir zarzucali mu naiwność, mówiąc, że politycy używają go dla legitymacji swoich działań, których jedną z intencji jest umniejszenie autorytetu Abdullaha Öcalana, przywódcy Partii Pracujących Kurdystanu (Partiya Karkerên Kurdistan – PKK), który wciąż ma w regionie poparcie, którego zbagatelizować nie można

I chociaż muzyka Perwera jest bardzo politycznie zaangażowana, to można jej też słuchać poza tym politycznym kontekstem do czego bardzo zachęcam – ja sam poznałem go tak naprawdę dopiero przez opisane tutaj wydarzenie z Diyarbakir ale sama muzyka pochłonęła mnie natychmiast.

PS. Na oficjalnej stronie muzyka można sporą część jego obszernej dyskografii posłuchać zupełnie za darmo.

Źródło: Radio Orient