Masakra Brazylijczyków. Gdy płonie Gaza i wyją syreny w Tel Awiwie

lojekFacebook zawył wczoraj w nocy. Nie z solidarności dla ginących Gazańczyków czy chowających się w popłochu w schronach Izraelczyków, ludzi wplątanych w wojnę przez fanatyzm i nienawiść, personifikowane przez Hamas i decydentów izraelskich.

Facebook zawył, bo, cytuję, ‚zmasakrowano” Brazylijczyków.

Strzelono im dużo goli w krótkim czasie. Lud wpadł w czarną rozpacz. Pojawiły się słowa „upokorzenie”, „rozpacz”, „rzeź”.

W tym samym czasie moja koleżanka Galina z Tel Awiwu chowała koty do pudełka, żeby zejść do schronu. Przyjaciel z Izraela pisał na FB o huku Żelaznej Kopuły, przechwytującej rakiety nad stolicą.
Znajomi z Nablusu zapomnieli o meczu, choć wczesniej widziałam ich zmieniające się radośnie statusy, gdy komentowali mistrzostwa świata na bieżąco- wczoraj umieszczali zdjęcia z Gazy, przesłane im przez rodziny i przyjaciół. Zdjęcia ognia, zniszczeń i ran.

Nie chcę umoralniać świata, bo nie taka moja rola. Ja ten świat  obserwuję i opisuję. A że przykładam wagę i do słów, przypomniał mi się świetny przewodnik po języku wydawany wielokrotnie przez The Guardian, The Guardian style guide, w którym pojawiło się słowo „masakra”. Z definicją, że oznacza ono rzeź ludzi. Cierpienie. Ból. Wprost, bez przenośni. A nie przegrany mecz czy złamany paznokieć.
Tak napisano – tymi słowy.
„Odpowiednie dać rzeczy słowo”, jak pisał Norwid, całkiem słusznie, bardzo dawno.
Masakra to w tej chwili ostrzeliwanie Gazy. Masakrą było zabicie trzech nastolatków izraelskich przez Palestyńczyków. Masakrą było podpalenie i zamordowanie 16latka przez żydowskich osadników.
****
A że świat chce chleba i igrzysk, to zupełnie inna sprawa.
Świata nie poruszyło to, że wyeksmitowano setki tysięcy ludzi, by świat mogł oglądać mecze rozgrywane przez przepłacanych osiłków. Swiat zapłakał rzewnie, gdy jedna grupa osiłków strzeliła wiele goli drugiej- bo nie tak miało być.

Łzy nie uronil nad fawelami.
Może nawet tego nie zauważył, bo świat ma bardzo napięty grafik- zawsze miał.