Sekretarz stanu USA oskarżył władze arabskiego kraju o użycie broni masowego rażenia, a jego agresywne wystąpienie to zaledwie preludium do interwencji. To nie migawki sprzed 10 lat. Sekretarz nazywa się Kerry, nie Powell, krajem na celowniku jest Syria, nie Irak, zaś w Białym Domu zamiast George’a W. Busha zasiada Barack Obama. Aktorzy i scena może nieco inni, lecz sztuka wciąż ta ...