Kneset, izraelski parlament, ogłosił dziś rozpoczęcie pierwszej otwartej debaty dotyczącej ludobójstwa Ormian. Krok ten jest postrzegany jako oznaka pogarszania się stosunków z wieloletnim sprzymierzeńcem Izraela – Turcją.
Bojąc się o turecką reakcję, Izrael przez wiele lat unikał zdefiniowania mordu, jakiego doskonała Turcja na Ormianach, mianem ludobójstwa.
Ludobójstwo Ormian, nazywane również Rzezią Ormian, miało miejsce w latach 1915-1917, podczas I Wojny Światowej, kiedy to Zachodnia Armenia była pod panowaniem tureckim. Szacuje się, że Turcy zabili w tym czasie około miliona Ormian. Niektóre źródła podają liczbę 1,5 miliona. Turcja odmawia uznania tej zbrodni za ludobójstwo.
Od kilku lat poseł świeckiej partii socjaldemokratycznej Meretz, Haim Oron, kilkakrotnie bezskutecznie, próbował rozpocząć dyskusję nad kwestią ormiańską w parlamentarnej Komisji Edukacji i Sportu.
W 2007 roku Kneset, na prośbę ówczesnego premiera, Ehuda Olmerta, postanowił odłożyć zaproponowaną wówczas debatę. Ówczesna Minister Sprawa Zagranicznych, Tzipi Livni, zażądała usunięcia propozycji Orana z Komisji Edukacji i Spotru, tłumacząc, że debata pogorszy relację z Turcją.
W ubiegłym roku, kiedy sytuacja między Turcją a Izraelem znacznie się pogorszyła, Oron uzyskał zezwolenie na omówienie problemu w Komisji Spraw Zagranicznych i Bezpieczeństwa. Obrady tej komisji są zamknięte.
We wtorek następca Orona, deputowana Zahava Gal-On, otrzymała zezwolenia na rozpoczęcie publicznej dyskusji nad kwestią zabójstw. Co może być odczytywane jako przejaw pogorszenia dobrych dotychczas relacji pomiędzy dwoma krajami.
Gal-On powiedziała w parlamencie, że podjęcie tego tematu jest obowiązkiem Izraela, szczególnie w obliczu wieloletniego milczenia władzy poprzednich kadencji. „Powinniśmy czuć moralny obowiązek, aby rozpoznać ludobójstwa Ormian,” stwierdziła Gal-On.
Zdaniem części komentatorów zmiana izraelskiego kursu w kwestii ludobójstwa Ormian to odwet za silne poparcie Turcji dla Flotylli Wolności.
W odpowiedzi na Flotyllę Wolności, Izrael rozpoczyna na salonach debatę o jednym z najbardziej wstydliwych momentów w historii Turcji, temacie, o którym Turcy chcą zapomnieć.
Poruszenie tematu właśnie teraz może być próbą politycznego szantażu, lub po prostu okazją na odegranie się za krytykę Izraela względem polityki w Gazie.
Oba kraje tym czasem prowadzą dialektykę moralnego obowiązku. Turcja mówi, że jest zobowiązana pomóc odciętej Gazie. Izrael twierdzi, że musi być siłą napędową rozmów dotyczących przemocy i niesprawiedliwości.
Źródło: Haaretz
Musisz być zalogowany aby wpisać komentarz.