Oblicza bliskowschodniego profetyzmu: prorocy Izraela a Mahomet

Mahomet przyczynił się do zjednoczenia zwaśnionych dotąd plemion nadając im kierunek przyszłych działań. Postarał się też wpisać w dzieje bliskowschodniego profetyzmu. Tradycja muzułmańska pomija wielkich żydowskich proroków, którzy nie tylko byli głosem Jahwe czy reformowali kult ale stawali się orędownikami nowego Przymierza. Nowe Przymierze miało swoją zapowiedz w tej szczególnej profetycznej działalności. Jak w to tło wpisuje się sam Mahomet? Czy słusznie powołuje się na starożytne tradycje?

Grota Hira. Tam anioł Gabriel miał nakazać Mahometowi recytację słów, które skierowane zostały następnie do zbłąkanej ludzkości. Judaizm i chrześcijaństwo od dawna przenikały na półwysep Arabski. Według tradycji, sławny arabski prorok spotkał chrześcijańskiego mnicha i od niego dowiedział się o swoich szczególnych predyspozycjach. Świat Półwyspu rzeczywiście był niezwykle zróżnicowany. Starożytny handel umożliwiał ścieranie się rozmaitych kultur i wierzeń. Beduini przemierzali ogromne przestrzenie, docierali do najodleglejszych zakątków ówczesnego świata. Nie pozostawali obojętni na obce wpływy. Mimo iż zachowywali cenioną we własnych społecznościach plemiennych niezależność, z tęsknotą patrzyli na zamożne mocarstwa. Dopiero wyczerpane wojennymi kampaniami stały się one łatwym łupem dla szybko przemieszczających się wojowników pustyni. Ci zjednoczeni pod prorockim wezwaniem, znaleźli się w jednej z ostatnich fal jakie wówczas miały okazję przeprowadzić ekspansję. Rzymem wstrząsnęły najazdy ludów germańskich. Bizancjum stanęło przed nowym, nie zidentyfikowanym niebezpieczeństwem. Filarami tego drugiego Rzymu będą wstrząsać nieustannie, aż położy mu kres inwazja Turków.

Istotnym dla naszego studium będzie zwrócenie się ku źródłom, z których biło tajemnicze powołanie. Kiedy Abraham wygnał Hagar i Izmaela, tradycja żydowska, tuż po wymienieniu jego potomków, zapomina o nim. Wiele wieków później Izmael stanie się ogniwem łączącym zagubione plemiona arabskie z profetyzmem izraelskim. Sprawa nie wydaje się jednak oczywista.

Na kartach Nowego Testamentu Jezus przywołuje męczeńską śmierć proroków posyłanych do Narodu Wybranego. Słyszymy o tym w jednej z przypowieści. I jakże dużo można wyczytać z tego wspomnienia. Otóż duch „mężów bożych” (iszelohim) był naturalnie głosem sprzeciwu. Najważniejszym elementem świadczącym o wielkości i doniosłości ich przekazu było to, iż głosili nie samych siebie lecz słowo Boga. Tak mówi wyrocznia Pana – usłyszymy wielokrotnie z ich ust. Moment inauguracyjny, to w  ich przypadku moment powołania. Jest niezwykle ważny. Prorok staje wobec majestatu samego Boga. Izajasz widzi tylko tren szaty Jahwe. Świątynia drży w posadach, gdy przemawia. Ten moment decyduje o dalszych losach powołanego. Wiernie wypełni zlecone zadanie, nawet kosztem własnego życia. Uczniowie wielkich proroków nie zaczną podboju Babilonu czy Persji, zostaną skromnymi skrybami, aktualizującymi przesłanie proroka. Mężowie boży, kierowali swoje przesłanie do władców. Wskazywali na stan popadającego w biedę społeczeństwa. Odwodzili od błędnej polityki, stawali się wyrocznią głoszącą nadejście Nowego Przymierza. Jednak mieli zawsze przeciwników. W otoczeniu króla przebywali najemni prorocy podpowiadający władcy i ukazujący ten punkt widzenia, który był zgodny z jego ambicjami.

Poza Izraelem prorocy ścierali się z grupami tzw. fałszywych proroków. Ci prorocy wzywali swoich bogów, okaleczali się rytualnie, gotowi byli użyć broni. Fałszywych proroków, wywodzących się z tradycji pogańskich, cechowała zmienność i dopasowywanie własnych wyroczni do zaistniałych okoliczności. Choć walka z tym magicznym konglomeratem wydawała się trudna, Jahwe dawał zwycięstwo swoim prorokom.

Prorocy Izraela wpisali się w łańcuch rzetelnego profetyzmu o rodzimych, właściwych sobie rysach. Ten profetyzm różnił się a raczej starał się odróżniać od pogańskiego, odcinać i oczyszczać. Posługiwali się językiem symboli. Kulminacyjnym punktem stało się Wcielenie Syna Bożego. Jego zapowiadali mężowie boży.

Mahomet umiejętnie wpisze się na listę prorocką. Przywoła znaną już myśl innego zoroastriańskiego proroka – Maniego, żyjącego w II w.p. Ch., iż to on jest pieczęcią proroków. Będzie szanował obie znane tradycje religijne, z czcią odnosił się do Jezusa, ale już jako jednego z proroków – czym wyrazi również poglądy niektórych heretyckich grup chrześcijańskich. Muzułmański prorok rzeczywiście przemieni świat, tchnie nowego ducha w ten już istniejący. Prawo rzymskie zastąpi prawo szariatu. Chrześcijaństwo zniknie z Półwyspu Arabskiego raz na zawsze. Bezpieczny świat arabsko-muzułmański będzie długo tętnił życiem zanim izolacja, wewnętrzne konflikty nie spowodują jego upadku. Ale zanim to nastąpi Mahomet stanie się głosem Allaha. Odrzuci on jedne pogańskie obyczaje, lecz przystanie na inne. Dopasuje objawienia do konkretnych sytuacji. Rytualnie ciśnie w czasie bitwy pod Badrem piaskiem w kierunku wroga. Tradycja przypisze mu wiele cudów.

Maxim Rodison posunie się do określenia go jako naszego brata. Co w przypadku Jezusa wydaje się być kwestiami spornymi, poszukiwaniem i przypisywaniem mu ról od jakich był daleki, w przypadku muzułmańskiego proroka pozostanie bezsporne i nie do zakwestionowania.

Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel, Daniel należą do największych proroków Izraela. Nie są wodzami, którzy wyruszają na wrogie imperia. Są jedynie głosem Jahwe. Przepowiadają klęski i odnowienie czy wyprowadzenie Narodu Wybranego z niewoli. Są znakiem. Posługują się symbolicznym językiem, dokonują symbolicznych czynności. Walczą z bałwochwalstwem i ich strażnikami.

Mahomet choć praktycznie jest bliski tradycji arabskich kahinów (wróżbitów) i czerpie z ich osiągnięć, podobnie czynił wczesny izraelski profetyzm, muzułmańska wizja jego posłania, odcina od tego typu praktyk, czyniąc to powołanie bardziej wzniosłym niż inne. Nie obca jest mu praktyka przekleństw stosowanych przez ówczesnych wróżbitów. Wzór doskonałego wodza, którym nie mogą poszczycić się prorocy Starego Testamentu, co wyraźnie odróżnia te niby bliskie sobie profesje, odnajduje swoje korzenie w praktyce najazdów. Plemiona arabskie, zanim w VII wieku doszło do nich nowe objawienie, skutecznie nękały różne terytoria. Celem było zdobycie łupu. Wyrazem tych praktyk jest sura Łupy.

„Bóg obiecał wam liczne łupy, które weźmiecie” XLVIII, 19-20

„Bóg dał swojemu Posłańcowi od nich zdobycz wojenną, że nie potrzebowaliście pędzić ani koni, ani wielbłądów…”LIX, 6-10

Wybitny znawca Starego Testamentu, Claus Schedl, opisuje nieustanne przemieszczanie się ludów semickich, z nieurodzajnych, niegościnnych terenów ku żyznym ziemiom Mezopotamii. Semici przenikali albo pokojowo albo dochodzili swoich praw zbrojnie. Wyczerpane wojnami sumeryjskie miasta-państwa nie stanowiły skutecznej zapory dla koczowników. Beduini osiedlali się w ich granicach, by w końcu sięgnąć po władzę i założyć nowe dynastie. Świadomość migracji wytworzona przez nie sprzyjające warunki klimatyczne popychała Arabów do ekspansji. Zakorzenione głęboko tradycje walki i zdobywania łupów oraz umiejętności handlowych lub raczej transportowych stały się ich źródłem przetrwania w trudnych  pustynnych warunkach. Mahomet nie był daleko od tradycji przodków.

Jego następcy zwani kalifami rządzili rozległym imperium. Walki w jego granicach toczyły się jeszcze długo. Pojawiały się nowe dynastie, heretycy, zagrożenia z Azji czy Europy. Pomimo wielu odśrodkowych czynników imperium kwitło i rozwijało się naukowo oraz gospodarczo. Kalifowie stali na straży wierności orędzia jakie otrzymał Posłaniec w słowie Koranu. Nie byli mimo to skromnymi skrybami, uaktualniającymi myśl proroka. Pieczołowicie zbierano natomiast hadisy – wypowiedzi prorockie, regulujące kwestie sporne. Ustalano ich wiarygodność, gdyż mnożono je w nieskończoność.

Prorocy izraelscy mieli dość spójną wizję własnego powołania. Kluczowe zagadnienia odnosiły się jak wyżej wspomniano do sytuacji narodu wybranego i jego niewierności względem Jahwe. Piętnowali kulty bałwochwalcze, zgubną politykę władców, nierówności i ucisk niższych warstw społeczeństwa, ogłaszali nadejście czasów niewoli, jako kary za grzechy i pocieszali, gdy Naród wracał do swego kraju. Ogłaszali nadejście Nowego Przymierza a wraz z nim Mesjasza.

Jeśli Mahomet chciałby się wpisać w taki obraz profetyzmu, musiałby z pewnością mieć jakieś odniesienia do samego Izraela. Tymczasem jego posłannictwo skierowane jest wyłącznie do Beduinów. Dopiero później nabierze charakteru misjonarskiego. Do nowej wspólnoty włączeni zostaną ludzie różnych wyznań: i zoroastryjczycy, i żydzi, i chrześcijanie.

Na pewno jego posłannictwo zmieniło bieg historii. W ciągu niemal stu lat opanowano ogromne przestrzenie ówczesnego świata. Ale warto tu także wspomnieć o chrześcijanach. Bez militarnych osiągnięć chrześcijaństwo zakorzeniło się w najodleglejszych zakątkach Cesarstwa Rzymskiego. Do roku 150 znano już wiele biskupstw, męczeńska krew rodziła nowych wyznawców. Jak widać odmiennymi drogami Bóg prowadzi ludzkość do tego samego celu. Przemawia na różne sposoby. Ale na ile muzułmańska wizja wpisuje się w żydowską tradycję profetyczną? Mahomet akceptuje religie oparte na wierze w jedną księgę. Traktuje z szacunkiem czcicieli Boga, Ludzi Księgi. Jednak odrzuca co w tych księgach jest zawarte. Uważa że dopuszczono się fałszerstwa, a obie religie odeszły od tego co im zlecił sam Bóg. Jak można z jednej strony powoływać się na prorocką profesję i włączać się w ciąg proroków głoszących słowo Boga, a z drugiej radykalnie odrzucać całą spuściznę posłannictwa?

Islam zrodził się w VII wieku. Wiek hidżry – ucieczki Mahometa do medyńskich chrześcijańskich społeczności – wpisał na zawsze ten nurt religijny w dzieje świata. Centrum wiary i praktyk religijnych stała się  z czasem zdobyta w wojennym wysiłku Mekka. Czarny Kamień został oczyszczony z naleciałości pogańskich. Fałszywe idole zostały potępione i usunięte. Mahomet triumfował. Niewątpliwie stała za nim długa tradycja semickich podbojów i migracji. Samotność na górze Hira, zdecydowane silne postępowanie anioła Pańskiego, stały się punktem zapalnym dla nieoczekiwanej arabskiej inwazji. W arabskie ręce wpadło dziedzictwo greckich  i perskich uczonych. Ale gdzie było miejsce dla dziedzictwa Wielkich Proroków? W ogromnym imperium arabsko-muzułmańskim czytano Jeremiasza, Izajasza, Daniela czy Ezechiela, lecz w żydowskich synagogach. Jedyne pismo do jakiego się odwoływano to Koran. Znajdujemy w nim niektóre postacie biblijne. Wymienieni jako prorocy zostali: Abraham, Izmael, Noe, Izaak, Jakub, Mojżesz, Hiob, Jonasz, Aaraon, Salomon, Dawid, Jezus. Tym postaciom przypisano funkcje prorockie. Nie uwzględniono tych proroków, którzy faktycznie tworzyli dzieło oparte na bożym przepowiadaniu. Stąd jedynie Jonasz o którym mówi opowiadanie, jest przypuszczalnie postacią literacką, stworzoną na potrzeby starotestamentalnego teologa, posługującego się nim jako przykładem upartości względem zamiarów Boga. Koraniczne przesłanie pomija zatem trzon żydowskiego profetyzmu, przypisując role prorockie zupełnie innym postaciom.

Nowy Testament nigdy nie odcinał się od swoich starotestamentalnych korzeni. Ojcowie Kościoła szukali natchnień i interpretowali dzieje Izraela, odczytując zapowiedzi mesjańskie jako spełnione już w Chrystusie. Pełnia Objawienia przyszła właśnie w Nim. Jezus nie ogłosił się Pieczęcią Proroków, to Jan Chrzciciel głośno wołał na pustyni, że idzie za nim mocniejszy, któremu nie jest on godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. Tu według chrześcijan ma swój koniec ciąg prorockich zapowiedzi. Tradycja muzułmańska jednak szuka tego zwieńczenia w posłannictwie proroka Mahometa. Z pewnością był to wielki mąż stanu. Przeobraził ówczesny świat. Zjednoczył walczące ze sobą plemiona. Obdarzył ich nowym posłannictwem. Wskazał na inne wartości.

Apostołowie głoszący Jezusa są już innym wymiarem proroków. Głoszą Dobrą Nowinę. Są jak oni głosem sprzeciwu. Św. Franciszek należy także do tego kręgu. Jego ewangeliczne wołanie pośród spragnionych Słowa tłumów, jest orędziem Pokoju. Jest on także znakiem sprzeciwu. Nie zgadza się na niesprawiedliwość. Chrystus jest tym punktem w którym profetyzm uległ pewnemu przewartościowaniu. Wypełniony doskonale w Jego Osobie, wyszedł znów ku nowej rzeczywistości, by przeobrazić świat.

Na przestrzeni wieków spotykały się te dwa nurty profetyczne – islam i chrześcijaństwo. Misja prorocka jest nieodwołalnie złączona z głoszeniem. Nie znajomość Pisma św. jest nieznajomością Jezusa – napisze św. Hieronim. To ciągłe poszukiwanie i zgłębianie prawd wiary powoduje nasze otwarcie się na wezwanie Boga. Franciszkanie od wieków są stróżami miejsc świętych. Jak dawni prorocy trwają przy tych szczególnych miejscach stając się symbolami Pokoju, świadcząc o przynależności do Chrystusa. Zakorzenienie w tradycjach bliskowschodniego przepowiadania objawia się w naszym przebywaniu wraz z arabskimi chrześcijanami w sercu Piątej Ewangelii. Może to przywoływać pamięć Narodu Wybranego, który przebywał w niewoli babilońskiej. Prorocy trwali wraz z nimi, ugruntowując wiarę oraz niosąc nadzieję na rychłe czasy mesjańskie. Tak dziś Franciszkanie tkwią w morzu muzułman, opierając się falom i czekając na Chrystusa, mającego nadejść niby ku uczniom po tafli Jeziora Galilejskiego. To oczekiwanie to czas nieustannej Paruzji. Bycia gotowym na przyjście Mesjasza.

Literatura:

Pismo św. edycja paulińska

Mahomet, M.Rodison

Historia Starego Testamentu, C.Schedl

Tematyczna Konkordancja Koranu, K.Kościelniak

Dzieje Arabów, P.Hitti

Tags: , , , , ,